Amatorki vs. Profesjonalistki, czyli walka dziwek z imprezowymi latawicami
Każdy facet nieraz przeżywał ten dylemat: impreza czy dziwki? Wizyta w burdelu przynosi wiele oczywistych korzyści: profesjonalna obsługa, pewność zaliczenia, z góry ustalona cena itp., itd. Z kolei impreza daje nam możliwość wielkiej improwizacji, wcielenia się w rolę łowcy i, przynajmniej w teorii, zaoszczędzenia choć trochę kasy. Przygotowałem to skromne zestawienie, aby choć trochę ułatwić Wam decyzję, która z opcji jest bardziej wartościowa
.I. Czas.
O ile nie masz swojej ulubionej agencji/dziwki, to kompletna sekwencja twoich działań zawiera się w schemacie: biorę taryfę – pytam złotówę o znane mu pewne miejsca – podjeżdżam – wybieram pannę – robię swoje – wracam do chaty. W zależności od twoich możliwości, zajmie Ci to od dwóch do kilku godzin. Jeśli bywałeś już wcześniej w przybytkach rozkoszy, czas będzie jeszcze krótszy, bo omijasz etap poszukiwań. W kontaktach z paniami z agencji nie musisz wykazywać się przesadną elokwencją oraz zaangażowaniem. Pierwsze dwie, trzy wizyty mogą być stresujące, ale później czeka Cię już tylko błogi relaks w objęciach profesjonalistki. Ilość poświęconego czasu oceniam na 5.
W przypadku imprezy sytuacja kształtuje się zupełnie inaczej. Tutaj po pierwsze musisz wyglądać, dobrze by było gdybyś również pachniał i umiał się wysłowić. Taniec? Nie zaszkodzi. O ile lubisz się gibać i wkręcać panny tylko po to, żeby później je przelecieć, to impreza jest dla Ciebie. Jednak jeśli wolisz od razu przejść do rzeczy, daruj to sobie. Oczywiście, znajdą się i tacy, którzy powiedzą, że na imprezie można zaliczyć bez gadania i całej tej otoczki. Przyznam im rację. Ale musisz mieć albo szczęście, albo kupę kasy, albo biceps Pudziana. Biorąc pod uwagę, że poszczęścić może się każdemu, zamiast 1 wystawiam tutaj 2.
II. Asortyment.
Przez asortyment rozumiem oczywiście ilość i jakość dostępnych panien. Tutaj wiele zależy od tego, czy mieszkasz w dużym mieście czy też na wsi. W pierwszym przypadku do Twojej dyspozycji oddano na pewno niejedną dobrą agencję, roi się też od freelancerek operujących w prywatnych domach. Jeśli pochodzisz z małej miejscowości, masz, niestety, dużo trudniej, jednak prawo popytu robi swoje i na 100% gdzieś w okolicy jest jakaś agencja. Nie oszukujmy się jednak, w mniejszych miejscowościach trudno o dobre panie. Wynika to być może z mniej zasobnego portfela wieśniaków, a może po prostu z mniejszej ilości klientów. Jeśli idzie o urodę prostytutek, sprawa jest bardzo złożona. Może się zdarzyć, że w prowincjonalnej agencji znajdziesz modelkę Victoria’s Secret, a może być tak, że bardziej się przestraszysz, niż podniecisz. Bardzo duże znaczenie ma tutaj zasobność portfela, piękne panie zazwyczaj znają swoją wartość. Tak czy inaczej, różnorodność i jakość asortymentu w kategorii płatnej oceniam na 4.
Mimo generalnie dużego odsetka kurew w społeczeństwie, nadal większość dziewczyn nie czerpie z seksu korzyści materialnych (no, przynajmniej nie wprost), zatem więcej dziewczyn znajdziesz na imprezach niż w burdelu. Bez nadmiernych generalizacji można przyznać, że część z nich rzeczywiście przychodzi tam, ponieważ lubią sobie potańczyć i bez podtekstów wypić dwa drinki. Takie kobiety nas jednak nie interesują. Z grzecznej dziewczynki nie zrobisz gwiazdy porno w jeden wieczór, szkoda twojego czasu i zdolności. Bierzmy zatem pod uwagę wąską grupę kobiet, które posiadają dostateczną ilość testosteronu, aby czerpać z seksu niezobowiązującą przyjemność. Ile ich jest? Z własnego doświadczenia wiem, że co najmniej kilkanaście procent. Załóżmy, że w klubie jest 200 kobiet, daje nam to liczbę od 20 do 40 potencjalnych partnerek. W tak szerokiej grupie każdy znajdzie coś dla siebie, jakim koneserem by nie był. Zatem asortyment imprezowy oceniam na 5.
III. Poziom usług.
Profesjonalistki, jak sama nazwa wskazuje, zajmują się seksem zawodowo. Zawodowy piłkarz(nawet polski) zawsze będzie grał lepiej od amatora , nawet największego pasjonata. Każdy stosunek, lodzik czy inna zabawa dodaje pani punktów doświadczenia, zatem u rzeczywiście oddanej swojemu fachowi dziwce możesz liczyć na konkretne fajerwerki. Niestety, o zgrozo, zdarza się jednak, że kurwy traktują klienta jak zwykłego petenta i w ogóle nie przykładają się do tematu. Nie zdają sobie sprawy, że niszczą w ten sposób etykę zawodu i podkopują fundamenty seks biznesu. Całe szczęście, że za odpowiednią dopłatą otrzymasz dokładnie to, czego oczekujesz – anal, proszę bardzo, 100 zł więcej, nie ma problemu, bez zbędnego gadania i mamrotów. Generalnie poziom usług jest w tym segmencie dużo wyższy niż u amatorek i dlatego oceniam go na 4.
Amatorki mają, niestety, mniejsze doświadczenie i nie zawsze są gotowe spełniać nasze życzenia… Zdarzają się jednak takie, które swoim zaangażowaniem wzbogacając seks o wartość dodaną, czyli tzw. girlfriend expierience – innymi słowy, przez kilka minut udają, że są w Tobie zakochane (śmieszne, nie?). Amatorka – pasjonatka stara się czytać branżową prasę i śledzić internetowe serwisy, a co ważniejsze, niemal zawsze zależy jej na Twojej satysfakcji. Każda chce być w jakimś stopniu zapamiętana, podobnie jak Ty chcesz ją zarżnąć jak nikt przedtem. Wystawiam tutaj 3+.
IV. Cena.
Najtańsza dziwka bierze za numerek około 50 zł, średnia półka to wydatek rzędu 100 -200 zł, jeśli jesteś zainteresowany prawdziwymi mistrzyniami swojego fachu, musisz liczyć się z wydatkiem grubo ponad 500 zł za godzinę. Każdy znajdzie coś na własną kieszeń, a zaletą jest to, iż nie zaskoczą Cię tutaj żadne dodatkowe wydatki i możesz być spokojny o zaplanowany wcześniej domowy budżet. Do ceny usługi dodaj koszt transportu, około 50 zł, bo nie wypada jechać na dziwki własnym autem. Istnieje oczywiście opcja, że masz burdel w zasięgu spaceru, pomijam jednak takie dewiacje. Wystawiam 3.
Cena, jaką należy ponieść, aby zaliczyć pannę na imprezie, może być bardzo zróżnicowana. Po 1, wydajesz kasę na siebie, czyli kupujesz wlotkę do klubu oraz dobrego drinka, z którym wyglądasz jak gość. Przydałby się też transport taksówkowy, przynajmniej w drodze powrotnej do jej mieszkania. To wydatki rzędu 50- 100 zł. Kwestia tego, ile pieniędzy wydasz na drinki i inne opcje niezbędne do uwiedzenia kobiety jest uzależniona od twoich umiejętności podrywu (o tym w następnym artykule) oraz od wymagań samej panny. Równie dobrze może to być zero, jak i 200 zł. Przyjmijmy jednak, że cały twój kosztorys wyniósł ok. 100 – 150 zł. Za taką cenę możesz mieć całkiem niezłą dziewczynę, niemniej występuje tu duży czynnik niepewności, gdyż poznana laska, mimo wielkich nakładów bajery i alkoholu wcale nie musi Ci dać. Jak zwiększyć to prawdopodobieństwo będę pisał jeszcze niejednokrotnie. Tymczasem moja nota za kryterium ceny – 4.
V. Nieuchwytna wartość, czyli satysfakcja.
Wielu twierdzi, że seks z dziwką to żadna radość, mechaniczna czynność. Cóż, widać oni nigdy nie usłyszeli od prawdziwej profesjonalistki, że rżną jak maszyna i mają cudowną różdżkę. Prawdziwy facet wie, kiedy kobieta, nawet dziwka, nie kłamie. W takiej sytuacji poziom męskiej satysfakcji jest ekstremalnie wysoki, jednak wiadomo, że jest to uczucie dla większości zwykłych śmiertelników niedostępne. Nagnę się do ich poziomu i dam tutaj dziwkom zaledwie 2.
Poderwanie pięknej panny i zerżnięcie jej jak w pornosie to marzenie każdego mężczyzny. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że kto nigdy tego nie zrobił, nie jest jednym z nas, prawdziwych facetów. Ale nic straconego…Stary, nie poddawaj się, czytaj, zdobywaj wiedzę, trenuj, a nade wszystko próbuj! Wtedy będziesz wiedział, za co wystawiam 5!
Podsumowanie.
Dziwka dziwce nierówna, tak jak lodzik lodzikowi. Podsumujmy jednak nasze rozważanie i wyciągnijmy średnią z wystawionych ocen… uwaga, uwaga, ku memu zaskoczeniu dziwki przegrywają z amatorkami 3,7 do 3,9! Przyznam, że jestem zaskoczony wynikami. Cóż, widocznie dokonałem epokowego odkrycia – dziwki wcale się nie opłacają… Szczerze – nie podoba mi się to. Zatem, do następnego razu!