Alergia to choroba naszych czasów. Prawie każdy z nas ją ma, a już na pewno każdy się z nią spotkał – w rodzinie czy u sąsiadów. Problem nie jest trywialny - dotyczy już około 25-35% populacji. Tak! Co trzeci mieszkaniec naszego kraju jest alergikiem!

Data dodania: 2011-02-19

Wyświetleń: 2107

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 2

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

2 Ocena

Licencja: Creative Commons

Choroba ta ma wiele odmian. Jedną z nich, występującą u ponad 20% populacji jest alergia pyłkowa. Jej objawy, takie jak katar, podrażnienie oczu, świąd, duszność napadowa, są następstwem uczulenia na pyłek drzew, traw, chwastów, rzadziej na zarodniki grzybów.  Podobnie może działać ekspozycja na kurz, w którym już czają się przemyślne roztocza – półmilimetrowej wielkości pajęczaki żywiące się drobnymi resztkami ogranizmów zwierząt, roślin I ludzi. Kiedy dodamy sobie naszych domowników - przemiłe kotki, pieski, chomiczki (które nie uczulają jak się popularnie sądzi sierścią, lecz zwykle resztkami naskórka, wydzielninami, śliną lub surowicą) – mamy już komplet nieszczęść dla naszego systemu obronnego.

Jak z nią walczyć?

Oczywiście w pierwszej kolejności (i niezwłocznie, aby nie rozwinęłą się np. astma) należy udać się do lekarza. Przepisze stosowne leki zmniejszające objawy, poradzi jak unikać alergenów, być może podejmie się odczulania. Ja natomiast spróbuję podać Wam kilka wskazówek, w jaki sposób wybierać odkurzacz. Urządzenie, które pozwoli nam skutecznie usuwać alergeny z miejsca, gdzie przebywamy najczęściej – naszego domu.

Pierwsza wskazówka będzie nieco opatrzna: na co nie należy zwracać uwagi gdy wybieramy model dla alergika. Odpowiedź, mam nadzieję, zaskoczy znaczącą większość czyetlników tego artykułu. Nie należy bowiem zwracać uwagi na moc urządzenia – czyli w zasadzie jedyny parametr zapisany grubymi literkami na urządzeniu. Dlaczego? Bo określa on jedynie ilość prądu zużywanego przez maszynę a nie uwzględnia np. efektywności silnika, oporu rur i filtracji. Drugi nieistotny parametr to skuteczność podnoszenia słupa wody (czasami podawana jako moc ssania) - może ona mieć znaczenie jedynie podczas odsysania dużych cząstek np. piasku. Nękające nas alergeny są tymczasem wielokrotnie mniejsze, podnosi je najlżejszy powiew wiatru…

Co zatem jest ważne? Kluczowy parametr to CFM – wielkość przepływu powietrza przez cały system filtracji. Im większy – tym szybciej wyciągasz alergeny z dywanów czy też łóżek, tym głębiej penetrujesz zakamarki materaca czy też poduszeczki Twojego dziecka. Parametr ten powinien być mierzony tak, aby uwzględnić cały tor zasysania i oczyszczania – a więc włącznie z wężem (który również wprowadza spory opór), filtracją i „wydechem”. Sporo producentów nieco naciąga ten parametr podając go w wersji np. bez węża i z idealnie czystym workiem (który już takim nie jest po pierwszym użyciu). Prowadzi nas to do drugiego ważnego parametru –  systemu filtracji i zbierania nieczystości.

Klasyczne rozwiązania w tym zakresie bazują na systemie workowym, uzupełnionym o dodatkową filtrację. Panuje tu wolna amerykanka inspirowana marzeniami marketingowców – np. producent deklaruje 6 krotną filtrację. Co to w praktyce zwykle oznacza? Cztery pierwsze to czterowarstwowy worek papierowy (który przepuszcza bardzo dużo małych cząstek – bo inaczej błyskawicznie by się zapchał; alergeny są małe) Piąta to warstewka flizelinki na wejściu do silnika – żart tylko bo i tak niczego nie zatrzyma. Ostatnia, szósta zapora to filtr na wyjściu – hepa lub gorszy od niej mikrofiltr. Dla alergenów z takiej „zaawansowanej” filtracji istotny jest worek jako wstępny strażnik i końcowa hepa jako „alergen killer”. Niestety, oba te elementy mają nieciekawą cechę - dość szybko zapychają się. Zapchanie worka zmiejsza CFM (i to nawet kilkukrotnie), podobnie działa zapchany filtr wyjściowy (a dodatkowo wówczas powietrze ucieka niedoskonałymi uszczelnieniami wokół niego). Nie oznacza to, że każdy odkurzacz workowy jest nieprzydatny dla alergików (można zrobić duuuże worki, można zrobić szczelne filtry) – ale niestety większość z nich tak. W tym wszystkie popularne, dostępne w „sklepie za rogiem”.

Drugie rozwiązanie to technika bezworkowa. Nie będę omawiał filtracji suchej, która w niezależnych testach plasuje się zwykle nieco poniżej klasycznej workowej – a skupię się jedynie na filtracji wodnej.

Odkurzacze z filtrem wodnym – co oczywiste - nie mają worka; super, nie zapcha się, nie trzeba wyrzucać. Jest zamiast niego zbiornik z wodą, przez który przelatuje zasysane powietrze. Nad wodą bardzo szybko wiruje element separujący drobiny, którym udało się wyrwać z kąpieli – i który je ponownie ku tej kąpieli kieruje. Likwiduje on również przenikanie wody do dalszych elementów urządzenia. Dalej wstępnie oczyszczone i nawilżone powietrze kierowane jest do ostatecznych filtrów wyjściowych (odpowiednio szczelnych i dużych). To, co wydostaje się z takich urządzeń jest naprawdę czyste, nie zawiera w zasadzie już żadnych alergenów i innych nieczystości. Ciekawą cechą tej grupy urządzeń jest gwarantowany przez nie duży przepływ powietrza – który do tego nie wykazuje istotnej zależności od stopnia zapełnienia zbiornika nieczystościami. Dodatkowym plusem jest łatwość dodawania do zbiornika z wodą różnych olejków zapachowych, które umilają proces sprzątania - pozostawiając miły zapach w pomieszczeniu.

Z alergii większość z nas się nie wyleczy nigdy. Niestety, sam jestem dowodem na to twierdzenie. Odpowiednio dbając jednak o środowisko w którym żyjemy i mieszkamy możemy znacząco ograniczyć dotkliwość choroby. Wybór odkurzacza jest tu kluczowy – zwykłe urządzenia dla alergika mają wartość podobną jak miotła. Te lepsze są skuteczne, ale niestety stosunkowo drogie. Decyzja należy do Ciebie…

Licencja: Creative Commons
2 Ocena