Granica między wspieraniem rozwoju dziecka a naszą nadgorliwością jest zasadnicza. Aby nie popełnić błędu wychowawczego, musimy się zastanowić, czy nie chcemy na siłę przyspieszać rozwoju naszego smyka albo porównywać go z innymi dziećmi.

Data dodania: 2011-01-30

Wyświetleń: 2127

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 2

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

2 Ocena

Licencja: Creative Commons

Każdy z nas chciałby mieć cudowne, wszechstronnie uzdolnione i utalentowane dziecko. Jednak nie wszystkie dzieciaki są takie same. W życiu każdego człowieka, nawet tego małego na wszystko przychodzi odpowiednia pora. Każdy maluch sam najlepiej wie, ile czasu potrzebuje na opanowanie nowej umiejętności. Natomiast obowiązkiem rodziców jest uszanowanie tego tempa. Rodzice czasem są zniecierpliwieni czekaniem i wymagają od dziecka wcześniejszego uczenia się danej czynności. A zbyt wczesny trening zwykle przynosi odwrotne skutki. Dziecko stara się spełnić wymagania rodziców, ale zbyt wysoko postawiona poprzeczka sprawia, że zawodzi najbliższych i popada w kompleksy, a nawet może się załamać. Dlatego lepiej wspierać dziecko na każdym etapie rozwoju niż wymuszać szybkiego naśladowania dorosłych.

Podobnie nie ma też takiej potrzeby, aby przedszkolaki uczęszczały na różnego rodzaju kółka. Zajęcia w przedszkolu są już wystarczająco wyczerpujące dla małego organizmu. Jeśli chce chodzić na basen czy tańce, to oczywiście należy pozwolić na to ale bez przymusu. Dla małych dzieci najważniejszy jest kontakt z rodzicami i czas spędzony razem. Wystarczy czytać smykowi bajki albo wiersze, dużo mówić pełnymi zdaniami. Mówiąc do dziecka nie wolno używać dziecięcego języka. Warto natomiast uczyć nowych słówek i wyrażeń, które dziecko szybko zapamiętuje.

Morał jest taki, że wystarczy poświęcać czas maluszkowi oraz swoją uwagę i nie stresować go nadmiernymi oczekiwaniami a jego talenty same rozkwitną. Wtedy dziecko nabierze pewności siebie i chęci do zdobywania nowych doświadczeń.

Licencja: Creative Commons
2 Ocena