W różnych sytuacjach, w których nie możesz sobie pozwolić na natychmiastowe zaspokojenie głodu nikotynowego, odczuwasz nie tyle ból fizyczny, co specyficzny rodzaj niepokoju, mówiacy, że "czegos ci brakuje".
To coś siedzi w towoej głowie i woła o następnego papierosa. Nazwij to jak chcesz. Czujesz, że coś tam siedzi i co jakiś czas przypomina o sobie. Palac paczkę dziennie (20 papierosów), przymus sięgnięcia po kolejnego papierosa czułam już mniej więcej po około pół godz. od zapalenia poprzedniego.
Spirala uzależnienia właśnie tak działa - zaspokojenie uczucia głodu nigdy nie jest wystarczajace i całkowite. Opiera się tylko i wyłacznie na doraźnym zaspokojeniu potrzeby zapalenia. Każdy palacy zdaje sobie sprawę, że za 10 minut, za pół godziny, za godzinę ten głód powróci.
Logicznie rozumujac, jeśli twoje uzależnienie ma charakter psychiczny, emocjonalny to jesteś w stanie przejać kontrolę nad swoimi emocjami, a tym samym w dalszej perspektywie uwolnić się skutecznie od papierosów.
Na podstawie swoich doświadczeń z rzucaniem palenia, powracaniem do niego i wielu podejmowanych prób, mogę stwierdzić, że jedynie zmiana sposobu myślenia, zmiana przekonań na temat tej aktywności oraz uświadomienie sobie kilku rzeczy doprowadziło mnie do punktu, w którym już nie potrzebowałam papierosów.
Po co szukać czegoś na zewnatrz, co "uwolni cię" od nałogu, podczas gdy wszystko, czego potrzebujesz, by z nim zerwać jest już w tobie?