Odczuwanie, przeżywanie, analizowanie piękna to indywidualna sprawa każdego człowieka. Istnieją natomiast pewne kanony piękna, do których często się odwołujemy, chcąc określićczego nam brak w danej ocenie, bądź "czego tu jest za dużo".

Data dodania: 2010-12-02

Wyświetleń: 2672

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 6

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

6 Ocena

Licencja: Creative Commons

KANONY PIĘKNA

Kanony kobiecego piękna i seksapilu zmieniały się diametralnie na przestrzeni mijających lat i wieków. Jeżeli pokusimy się na analizę tematu, odkryjemy, że modne były już tłuściochy, chudzielce, rude, blondynki, wysokie, chłopięce, wampy i kopciuszki... Jak powstają owe kanony? Co jest wytyczną mijających trendów na to co duże lub małe, chude lub grube, jasne czy ciemne?

Powstanie obowiązującego kanonu piękna uzależnione jest na pewno nie tyle od oceny podziwiających nas panów, ile od warunków w których żyjemy i od tego, jak zmienia się otaczający nas świat. I tak na przykład w epokach prymitywnych (np. epoka paleolitu), gdzie mężczyźni zajmowali się głównie polowaniami, kobieta miała być przede wszystkim symbolem płodności, a co za tym idzie - miała być po prostu grubaśna. Wiązało się to również z koniecznościąprzetrwania w trudnych warunkach (np.ciężkich mrozów w zimie). Tak więc im bardziej fałdowało się jej ciało, tym lepiej ją postrzegano. Współcześni podziwiali swoje kobiety między innymi za obwisłe, wielkie piersi, fałdy spływającego brzucha, potężne uda, ramiona, pośladki. Wszystko to, co było tłuste i duże, stanowiło o kobiecej urodzie i wyśmienitym zdrowiu. A więc powiedzenie: "kochanego ciałka nigdy za wiele", było w tamtych epokach jak najbardziej prawdziwym.

Ze skrajności w skrajność - ciśnie się na usta, gdy wykonamy wielki skok z epoki paleolitu, do czasów wczesnego średniowiecza. Wtedy to za najpiękniejsze uważano kobiety drobne, chude, blade. Im bardziej eteryczna i wątła była ówczesna białogłowa, tym większym cieszyła się powodzeniem wśród płci przeciwnej. Rycerze, woje, szlachta i książęta wzdychali z oddaniem do bladych i patyczkowatych dam, bez pośladków, bez piersi, obdarzonych kościstym, bladym, przezroczystym ciałem. Zdaniem naukowców najseksowniejsze kobiety wczesnego średniowiecza ważyły zaledwie około 40 kg.

Dlaczego jakoś nie bardzo nas to szokuje? Bo jesteśmy w stanie łatwo wyobrazić sobie kobietę, której waga jest tak niewielka. A to z kolei za sprawą trendu, którego początek przypisywany jest na lata 90 XXw. i którego rozkwitu byliśmy światkami zdawałoby się zaledwie wczoraj.

CHOROBA DUSZY

Trudno uwierzyć dlaczego wychudzone, marne i chore kobiety stały się ikoną piękna współczesnego, rozwiniętego humanitarnie, moralnie i estetycznie świata. Moda na chude piękno kreowana przez największych dyktatorów mody zeszła z wybiegów i stała się wśród kobiet zwyczajną modą na niejedzenie. Ofiarami tego koszmarnego trendu zostawały najczęściej nastolatki, które z racji swego młodego wieku, a więc braku dojrzałości, nie były w stanie przewidzieć jak tragiczne w skutkach może okazać się podążanie w tym kierunku. Dopiero, kiedy problem anoreksji stał się problemem globalnym o ogromnych rozmiarach, zaczęto w pośpiechu kreować nowe wzorce i trendy, które miały na celu promocję kobiecych krągłości. Problem jednak nie został do końca zażegnany, ponieważ osoby, które uzależniły się od niejedzenia to kobiety chore, a czas leczenia anoreksji lub bulimii to długie miesiące lub lata spędzone w przeróżnych szpitalach, placówkach, gabinetach psychiatrycznych, psychologicznych, psychoterapełtycznych ect. . O ile jakiekolwiek wyjście z problemu jest w tych przypadkach w ogóle możliwe. Tak więc wspólczesne wielkie nazwiska Hollywood, które znamy z bilbordów, kolorowych czasopism i TV, to nie rzadko patyczki, nienaturalnie nadmuchane tu i ówdzie, przy pomocy silikonu, botoksu, nadmiaru kolagenu itp. .

MADE IN HOLLYWOOD

Hollywood jako fabryka snów może poszczycić się ogromną ilością produktów wykreowanych po to, by przynosiły miliony i miliardy dolarów dochodu, w możliwie jak najkrótszym czasie. Najbardziej trafionym z nich na przestrzeni lat jest bezsprzecznie wizerunek wielkiej Marylin Monroe. Jej uroda i osobowość stały się prawdziwymi kanonami piękna i seksapilu niezmiennymi od ponad pięćdziesięciu lat. Obrazy, zdjęcia oraz filmy z jej udziałem stały się wręcz kultowe, a także (co za tym idzie) wszechobecne w naszej kulturze po dziś dzień. I choć M.M. była niezaprzeczalnie tą najpiękniejszą z najpiękniejszych, jej uroda była po części jedynie wynikiem zabiegów zarówno utalentowanych wizażystów, fryzjerów, stylistów mody, jak i niestety mistrzowskich cięć chirurgów plastyków.

O ile w latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia uroda kobiet stawała się nieskazitelnie piękna w wyniku sprytnych posunięć skalpela chirurgicznego, o tyle dziś, na początku XXI wieku spod "noża" niejednokrotnie wychodzą jakieś groteskowe dziwadła.


KULT BOTOKSU
 
Omawiając kanon kobiecego piękna, oraz to, jak się zmieniał na przestrzeni wieków, w dniu dzisiejszym zwyczajnie nie wiem co powiedzieć... Nie jestem pewna, czy dzisiaj mamy jakąkolwiek ikonę prawdziwego kobiecego seksapilu. Przyglądając się tematowi, można powiedzieć, że współczesna piękność to produkt uboczny światowej komercji. Od wewnątrz wzbogacona silikonem i botoksem, na zewnątrz udoskonalona plastikiem z dodatkiem lateksu... I mnie jako jednej z przedstawicielek płci pięknej obecnych czasów jest bardzo niezręcznie i głupio obserwować taki show. Zastanawiam się czasem, czy to możliwe, że ostatnią naturalnie piękną kobietą jest np. moja sąsiadka z naprzeciwka? I że jest nią przypadkiem? Tylko dlatego, że nie ma dość pieniędzy by zapłacić za kosztowną ingerencję igły lub skalpela w swoje zdrowe ciało... Nie chciałabym podejrzewać jej o to, że kiedy wieczorem kładzie się spać, świeżo po obejrzeniu w TV jakiejś gali w stylu wręczania oscarów, wyobraża sobie jak wyglądałaby gdyby miała więcej pieniędzy. Gdyby trafiła szczęśliwy los na loterii. Bilet do nieba w postaci sześciu trafień w lotto, lub przypadkowego spotkania wesołego milionera, marzącego podobnie jak ona, by otworzyć jej te drzwi do skarbca pełnego wszystkich tych plastikowych odpadów, które celebruje cały ten nasz dzisiejszy wielki świat. Odpadów kształtujących sztuczne kanony piękna - klonów lalek Barbie kompletnie pozbawionych wyrazu, a co za tym idzie - naturalnego, żywego, szczęśliwego kobiecego uroku. Po prostu piękna...



CZY WIECIE, ŻE?

BOTOKS - to neurotoksyna (toksyna botulinowa), wytwarzana przez beztlenową bakterię jadu kiełbasianego. Czasowo i miejscowo paraliżuje mięśnie, tracą one możliwość kurczenia się, w rezultacie nie marszczy się również skóra, która je przykrywa. Efekt zabiegu wstrzyknięcia botoksu nie jest trwały, utrzymuje się od trzech tygodni do ok. pół roku. Przy błędnym dobraniu ilości jednorazowej dawki, może wystąpić porażenie rozległych mięśni twarzy albo efekt asymetrii (np. jedna brew wyżej, druga niżej).

LIPOSUKCJA (odsysanie tłuszczu) - zabieg chirurgiczny stosowany w chirurgii plastycznej, w swoich powikłaniach może powodować powstanie zatoru tłuszczowego, który może przemieszczać się z prądem krwi do płuc i spowodować zatorowość płucną, wstrząs hipowolemiczny (niepokój, zaburzenia świadomości związane z niedokrwieniem i niedotlenieniem mózgu, obniżoną produkcję moczu spowodowaną skurczem naczyń nerkowych,spadek ciśnienia krwi, zmęczenie, biegunki, wymioty). W przypadku usunięcia zbyt dużej ilości tkanki tłuszczowej, powoduje trwałe uszkodzenia skóry, nerwów oraz naczyń krwionośnych.


Licencja: Creative Commons
6 Ocena