Ja, Brzęczyszczykiewiczowa z Koziej Woli, znam się na polityce. Nie wierzycie? To proste. Polityka jest jak gospodarstwo domowe. Jest władza ustawodawcza – stary myśli, że to on, tak samo jak nasi posłowie. Jest władza wykonawcza – stary myśli, że to też on tak jak nasi w rządzie no i jest władza sądownicza podobno niezawisła i niezależna. U nas w chałupie to ja, bo stary nie ma serca do karania naszych bąków. W sumie za tymi co myślą, że są u władzy stoją takie jak ja – polityce to się nazywa szare eminencje – nie widać, nie słychać a wszystkie sznurki są w ich rękach. Kiedy juzie szare zdecydują, że czas na porządki albo przyjdzie pora to zarządzane są wybory czyli generalne porządki. W domu jest to sprzątanie, układanie, mycie, szorowanie, czyszczenie dywanów,
pranie tapicerki – w Polsce jest to odkręcanie tabliczek w Sejmie i Senacie oraz obrzucanie się błotem w telewizji. W domu chcemy osiągnąć idealny porządek pozbywając się brudu. W wyborach chodzi o władzę.
W domu możemy jeszcze przeprowadzić
regulację okien i naprawić drzwi, by jak najmniej kurzu dostawało się do środka – w wyborach możemy liczyć jedynie na rozsądek domowników. Ale efekty są w obu przypadkach jednakowe – ten sam kurz i brud zostanie wniesiony z powrotem na butach domowników – ja, Brzęczyszczykiewiczowa z Koziej Woli wam to mówię.