Przedstawiam drugi z kolei artykuł, w którym opowiem o bardzo ważnej prawdzie "tajemnej" na temat zdrowia. Tym razem opowiem o prawdzie, która jest permanentnie ignorowana.

Data dodania: 2011-11-23

Wyświetleń: 2644

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 5

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

5 Ocena

Licencja: Creative Commons

Czas na kolejną prawdę oczywistą. Tym razem jednak prawdę permanentnie ignorowaną. Mówię o wodzie. Każdy z nas powinien pamiętać z lekcji biologii, co jest podstawowym składnikiem naszego organizmu - prawda? WODA! Tak, więc to woda powinna być uważana za nasz podstawowy pokarm. Nasz organizm składa się bez mała w 70% z wody, a przynajmniej tak można przeczytać w większości źródeł, które wyświetla google. Spróbuj sobie wyobrazić, że przeciętny dorosły człowiek to od 40 do 50 litrów wody. Praktycznie rzecz ujmując, jesteśmy inteligentnymi „workami” z wodą.

Nasza krew składa się w 83% z wody, mięśnie w 75%, podobnie jak serce i mózg. Płuca to „tylko” 86% wody, a nerki to „jedynie” 83%, nawet nasz wzrok uzależniony jest od wody, ponieważ gałki oczne to aż 95% wody. W świetle powyższych informacji dość blado wypadają jedynie nasze kości, ponieważ składają się tylko w 22% z wody. A więc od czego w znacznym stopniu będzie zależeć nasze zdrowie? Jeśli odpowiedziałeś sobie, że od wody, to masz pełną rację. To właśnie jakość i ilość pitej codziennie wody będzie miała znaczny wpływ na stan naszych komórek i naszego organizmu. To właśnie woda jest odpowiedzialna za proces oczyszczania naszego organizmu z różnych toksyn. O tym, jakie role spełnia w naszym organizmie woda, można wiele przeczytać. Myślę, że w zupełności wystarczy, jak posłużę się fragmentem z książki Stera Meyrowitza „Woda lekarstwo doskonałe”. Podstawowe funkcje wody w naszym organizmie to:

- poprawia dostawę tlenu do komórek,

- przenosi substancje odżywcze,

- umożliwia nawodnienie komórek,

- nawilża powietrze, dzięki niej łatwiej jest oddychać,

- amortyzuje kości i stawy,

- absorbuje wstrząsy, których doznają stawy i organy,

- reguluje temperaturę ciała,

- usuwa odpady przemiany materii,

- wypłukuje toksyny,

- zapobiega zlepieniu się tkanek,

- nawilża stawy,

- poprawia komunikację międzykomórkową,

- podtrzymuje elektryczne właściwości komórek,

- wspiera naturalne procesy regeneracji organizmu.

A więc czy warto zadbać o prawidłowe nawyki związane z piciem wody? I wcale nie próbuję tu wspierać producentów wód butelkowanych, o jakości tej wody wspomnę za moment.

Warto mieć świadomość, że zaledwie 2%-owe odwodnienie daje efekt zmęczenia, 5%-owy ubytek wody w organizmie może prowadzić do bóli i zawrotów głowy, ospałości, skurczów mięśni czy nawet apatii. Spadek nawodnienia o 10% może się przełożyć na poważne problemy zdrowotne, natomiast 20%-owe odwodnienie jest śmiertelne. Chyba bardziej nie ma potrzeby przekonywać, jak bardzo istotna jest woda dla naszego zdrowia.

O tym, jak błędnie postrzegana jest w dzisiejszych czasach woda, niech zaświadczy kolejny fragment wcześniej wspomnianej książki. W przedmowie napisanej przez dr F. Batmanghelidj możemy przeczytać: „Cała współczesna medycyna opiera się na czterech, żałośnie błędnych założeniach. Pierwsze z nich, które uważam za najtragiczniejsze w dziejach medycyny, to założenie lub niewypowiedziana przesłanka, że „wyschnięte usta” są jedynym symptomem zapotrzebowania organizmu na wodę. (…) woda jest zbyt ważna dla organizmu, aby za jedyny symptom jej niedoboru uznać wyschnięcie ust. Kolejnym fałszywym założeniem jest, że woda nie ma żadnych własności chemicznych, służy jedynie jako rozpuszczalnik, opakowanie i środek transportu dla rozpuszczonych w niej składników. W rzeczywistości woda jest głównym czynnikiem zapewniającym energię wszystkim funkcjom organizmu. (…) Trzecie błędne założenie, na którym zbudowana jest współczesna medycyna, to przekonanie, że skoro woda jest darmowa i łatwo dostępna, nie ma żadnego powodu, dla którego organizm człowieka mógłby się kiedykolwiek odwodnić. (…) czwarte błędne założenie – wylansowane przez wytwórców napojów – to przekonanie, że zapotrzebowanie organizmu na wodę może być zaspokojone przez jakikolwiek komercyjnie wytwarzany płyn. Napoje z zawartością kofeiny i alkoholu mają odwadniający wpływ na ludzką fizjologię. Pijąc je, tracimy więcej wody niż możemy jej znaleźć w szklance czy puszce napoju.”

Co z tego tak na dobrą sprawę wynika? Przede wszystkim to, że niemal cały czas jesteśmy odwodnieni, a w znacznej ilości przypadków odczucie głodu to nic innego jak pragnienie. Jednakże samo picie 2-3 litrów wody dziennie, choć wydaje się irracjonalne (no bo kto pije tyle wody), nie jest tak istotne jak to, kiedy i w jaki sposób ją pijemy.

Zadam teraz pytanie – kiedy pijecie w ciągu dnia? Aby zobrazować, o co mi chodzi, spróbujcie sobie wyobrazić sytuację, gdy jedzenie wpada do żołądka, z mózgu idzie sygnał o rozpoczęciu trawienia, a co za tym idzie podnoszenia poziomu kwasu żołądkowego. A my jakże często właśnie w tym momencie pijemy lub, co gorsza, już w trakcie jedzenia popijamy. Jakim cudem to, co zjedliśmy, ma być porządnie strawione, jeżeli kwasy, które miały tego dokonać, zostały rozcieńczone? Kłaniają się nam tu nasze nawyki. Przypomnijcie sobie czasy, gdy byliście małymi dzieciakami. Gdy wracaliście z podwórka na niedzielny obiad, za co odruchowo wpierw chwytaliście – za kompot, prawda? A co w tym momencie słyszeliście od rodziców? „Zostaw to, bo nie będziesz chciał/chciała jeść.” Dla własnego zdrowia, warto popracować nad swoimi nawykami i nauczyć się pić wyłącznie przed posiłkami – najlepiej 30-15 minut przed posiłkiem. A co z przekonaniem, że jak się napijemy przed posiłkiem, to mniej zjemy? Jeżeli nauczymy się pić ciepłą wodę (mniej więcej o temperaturze ciała), to okaże się, że woda w całości się wchłonie powracając do ust w większej ilości śliny, a posiłek zjemy normalnie.

Na koniec kilka obiecanych słów na temat wody butelkowanej. W świetnym artykule Bogdana Montany pt: „Cyrk w wodami mineralnymi" możemy przeczytać: „Dlaczego wody mineralne tracimy bezpowrotnie? Wody mineralne pochodzą bez wyjątku z głębi ziemi i zawsze stanowią szczególne przypadki wód głębinowych. Ta szczególność polegała dotąd na pewnych warunkach, jakie woda mineralna musiała wypełniać, a mianowicie:

Warunek ilościowy - ogólna mineralizacja musiała wynosić minimum 1000 mg w litrze wody.

Warunek jakościowy - zawarte w wodzie pierwiastki życia musiały występować w odpowiednich proporcjach, przydatnych w organizmie człowieka.

Nie mogły zawierać nawet śladowych ilości zanieczyszczeń chemicznych z powierzchni ziemi.

Dlaczego minimum 1000 mg w 1 litrze? Ponieważ stwierdzono, że tylko takie wody wywierają na ustrój ludzki działanie farmako-dynamiczne. Piszę "musiała", bo tak było kiedyś. Zastanówmy się bowiem, co dzieje się w głębi ziemi, gdy człowiek wysysa z niej cenne i nienaruszane przez miliony lat wody mineralne. Otóż w miejsce każdego metra sześciennego wody wydobytej na powierzchnię zasysana jest woda napływająca od góry. Tego żąda fizyka i tego nie zmienimy. Eksploatacja wód mineralnych w Polsce trwa w przypadku większości źródeł ponad 100 lat, ale w ostatnich kilkunastu latach wydobywano ich kilkadziesiąt razy więcej niż wcześniej. I jaki z tego efekt? Ano taki, że już dawno doszło do skażenia tych wód zanieczyszczeniami powierzchniowymi.

 

Do tej nowej sytuacji należało po prostu dopasować normę i pierwszy taki krok poczyniono w roku 1990. Branżowa norma (BN-90/6567-08 Butelkowane naturalne wody mineralne) po raz pierwszy dopuszcza w wodzie związki szkodliwe dla zdrowia (w tym metale śmierci) i wybrane z nich podajemy poniżej:

kadm - 0,01 mg/dm3

ołów - 0,05 mg/dm3

rtęć - 0,001 mg/dm3

azotany - 10,00 mg/dm3

cyjanki - 0,01 mg/dm3

fenole - 0,001 mg/dm3

Ta sama norma obniżyła jednocześnie wymaganą mineralizację z 1000 na 200 mg/l. Drugi krok poczyniono w roku 1997 - do życia powołano normę, która rozszerza listę związków chemicznych dopuszczonych w wodzie mineralnej oraz dopuszcza ich wagowo więcej. Związków chemicznych, których źródłem są ścieki przemysłowe, rolnicze, śmietniki komunalne i szamba, a nie skały stworzone przez naturę. Wybrane z nich pokazujemy w poniższej tabeli, a dla porównania pokazujemy, jaką ilość tych samych związków dopuszcza się siłą rzeczy w naszych wodach pitnych (niezorientowanych informujemy, że wszystkie związki chemiczne znajdujące się w rzekach stanowiących surowiec dla zakładów wodociągowych, przechodzą w 100% przez wszystkie etapy ich oczyszczania).

Dopuszczalna zawartość wybranych pierwiastków i związków chemicznych w wodzie pitnej i mineralnej

PIERWIASTEK/ZWIĄZEK    WODA PITNA (mg/l)1                  WODA MINERALNA (mg/l)2

ANTYMON                                  0,005                                                   0,005

ARSEN                                          0,01                                                     0,01

CYJANKI                                      0,05                                                     0,01

CYNK                                           3,00                                                     1,00

CHROM                                        0,05                                                     0,01

GLIN*                                           0,2                                                        0,1

KADM                                          0,003                                                    0,003

OŁÓW                                          0,01                                                       0,01

RTĘĆ                                            0,001                                                     0,001

DDT*                                              ---                                                        0,0002

BENZO(A)PIREN*                     10 ng/l                                                     10 ng/l

Suma WWA*                             100 ng/l                                                   100 ng/l

Dane wg.: Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 4 września 2000 r., z. U. Nr 82, poz. 937

Rozporządzenie Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej z dnia 8 lipca 1997 r., Dz.U. Nr 85, poz. 544

W powyższej tabeli wyraźnie widzimy, że wszystkie związki trujące z rzek, które muszą znaleźć się w wodzie kranowej, mamy dzisiaj również w wodach mineralnych. A to oznacza, że każda woda kranowa (oraz studzienna) spełnia warunki obecnej normy dotyczącej wód mineralnych.

Zwracam uwagę na DDT (znany również pod nazwą azotox), bardzo silny pestycyd używany przez długie lata na całym świecie. Ale dopiero po odkryciu jego wyjątkowo długiego okresu rozkładu biologicznego, który wynosi 50 lat (!), zakazano go używać. Zakaz ten ogłoszono na Zachodzie w 1970 roku, w Polsce dwa lata później (trzeba było wyczerpać wszystkie zapasy). A ponieważ ten wysypany do 1972 roku na nasze pola DDT ciągle jeszcze jest czynny, stąd obowiązek badania jego obecności w wodach, również mineralnych, bo już tam jest! To tylko przykład, bo w wodach mineralnych dopuszcza się wszystkie śmieci chemiczne zalegające w wodach gruntowych i powierzchniowych.

Na tym jeszcze nie koniec - wody mineralne podzielono na trzy kategorie:

Woda niskozmineralizowana - zawiera od 0 (!) do 500 mg składników mineralnych w 1 dm3.

Woda średniozmineralizowana - zawiera od 500 do 1500 mg składników mineralnych w 1 dm3.

Woda wysokozmineralizowana - zawiera powyżej 1500 mg składników mineralnych w 1 dm3.

Koniec świata. W taki oto sposób, również w kwestii ilości minerałów, postawiono znak równości między zwykłą wodą kranową a czczoną od blisko dwóch wieków wodą mineralną. Jedno jest pewne - ludzi nabija się w butelkę - kupujący wody mineralne i źródlane w sklepach nie wiedzą, że płacą 500 do 1000 razy więcej za to samo, co mają w kranie.

Na koniec tak dla wyjaśnienia, nie ze wszystkimi stwierdzeniami z wyżej cytowanego artykułu się zgadzam, jednakże kwestię wody butelkowanej opisuje świetnie.

Licencja: Creative Commons
5 Ocena