Często blokujemy się na łzy, nie dajemy sobie prawa do łez, wierząc, że to oznaka słabości, że prawdziwy mężczyzna nie płacze itd. itp. Tym czasem pozwolenie sobie na wylanie łez jest wielkim dobrodziejstwem wobec nas samych. Często gdy ktoś w naszej obecności płacze, naszym odruchem jest, podanie mu chusteczki, utulenie go i najgorsze co możemy zrobić POCIESZANIE, mówienie NIE PŁACZ. A ów ktoś, tak bardzo nam zaufał ukazał swoje uczucia, przy nas poczuł się bezpiecznie, my w zamian nie dajemy mu do tego prawa. Zabraniamy mu być sobą w pełni, od razu ucinamy te tak zwane „złe” emocje. Często uciekamy się do rozśmieszania do bagatelizowania czyjegoś wielkiego problemu. Jest czas radości i czas smutku, obydwa tak samo naturalne.
Przypomina mi się takie zdarzenie kiedy mój przyjaciel siedział i słuchał mnie a ja powoli opowiadałem mu o zdarzeniu, które było dla mnie smutne, bolące. I pojawiły się łzy, pierwsze ukradkiem ocierałem, ale kiedy nie było z jego strony żadnej reakcji, oceny, po prostu siedział i słuchał całym sobą, łzy popłynęły i płynęły z pełną swobodą. Tego dnia zrozumiałem co daje możliwość wyrażenia swoich emocji w sposób bezpieczny dla siebie i otoczenia. I to, że zrozumiałem wcale nie znaczyło o tym bym pamiętał. Łzy potrafią oczyścić organizm, w końcu są sposobem wyrażenia emocji.
Po pogrzebie Becinki, sam sobie zabroniłem płakać, odebrałem sobie prawo do naturalnej kolei rzeczy do żałoby, żalu , smutku po utracie ukochanej. Nastąpiła we mnie kumulacja niczym główna wygrana w totku. Mimo pozornego spokoju i zrozumienia czułem jak we mnie wzbiera rzeka łez, na zewnątrz objawiło się to utrata wagi schudłem ogromnie, a moje oczodoły zapadały się. Aż któregoś wieczoru pękłem, tama powstrzymująca łzy poszła w drobny mak. Oglądałem film i jedna mała scena przypomniała mi ostatnie chwile spędzone razem z Becinką, załkałem i zgiąłem się z bólu, tym razem dałem sobie prawo do łez, płakałem kilka godzin i myślałem, że już nie przestane. Nie miałem już sił udawać że jestem silny. Nie chciałem już udawać przed sobą i przed nikim innym. Płakałem i powoli łzy przestawały płynąć, w miejsce wylanych łez pojawiła się akceptacja. Jasne, że wraz ze wspomnieniem Becinki pojawia się smutek, tęsknota, wzruszenie i łzy, ale to już są inne łzy.
Łza
Łza
Oczyszcza
Wybacza
Niszczy
Buduje
Rozczula
Raduje
Jedna nawet maleńka łza
Ma tak wiele znaczeń
Kiedy z moimi dziećmi oglądam filmy daje sobie prawo do wzruszenia, nie muszę już udawać twardego, zaśmiewać sytuacji, które mnie wzruszają. Choć pamiętam jak pytali wystraszeni czy coś mi się stało widząc me łzy w trakcie oglądania filmu, odpowiedziałem im prawdę, że wzruszyłem się tą piękną sceną i zrozumieli i nie oceniali. Wielkie to dla mnie lekcje i piękne spotkania ze łzami w mym życiu. To kolejne akceptowanie siebie takiego jakim jestem, akceptowanie tych radosnych cząstek siebie, ale i tych które potrafią się wzruszyć, zasmucić.
Kiedy ktoś ma ochotę popłakać w mojej obecności najpiękniejsze co mogę mu ofiarować, to moja obecność i uważność. Nie mam w sobie już lęku przed moimi łzami, więc i innych łzy nie budzą we mnie lęku i odrazy. I kiedy w trakcie treningów uczestnicy dają sobie prawo do łez, spod powiek płyną czasami zapomniane przez lata łzy, dzielą się taką informacją mówiąc : nie płakałem przez tyle lat, zapomniałem że potrafię płakać. Jestem im za każdym razem wdzięczny, za zaufanie jakim mnie obdarzają, za odwagę w wyrażaniu siebie, za prawdę której nie potrzeba wypowiadać i nazywać.
...nie wszystkie łzy da się wstrzymać, rzeka któregoś dnia znajdzie ujście, a kiedy ruszy brzeg wokół niej będzie żyzny i rozkwitnie .....
www.naradykalnymszlaku.pl