“Chcesz wiedzieć co jest w czarnej skrzynce? Poznać tą najwspanialsza przygodę, którą będziesz mógł opowiadać wszystkim znajomym przez długie lata? Wejdź w mgłę i zejdź niżej, ku dolinie niewyobrażalnych wrażeń i magii niedostępnych kapliczek świata!” To fragment tego opowiadania. Chcesz się przekonać co zawiera czarna skrzynka?

Data dodania: 2009-01-24

Wyświetleń: 3311

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 3

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

3 Ocena

Licencja: Creative Commons

Zmarszczył czoło i przyjrzał się przedmiotowi ponownie. Była to mała czarna szkatułka, zamknięta stalową kłódką. Nigdy nie spodziewał znaleźć się czegoś takiego w swoim biurku. Stare orzechowe drewno nie wiedzieć czemu przykuło jego uwagę w tym niewidocznym, małym lombardzie. Nawet nie potrzebował biurka, zwyczajnie mu się to spodobało.
- To się nazywa produkt, który sam się sprzedaje- pomyślał i zaśmiał się do siebie.
Dawno chciał coś sobie kupić, ale nigdy nie przypuszczał, że będzie to nieprzydatny mebel. Teraz stał w jego pracowni wyczyszczony i pachnący drewnem. I ta czarna skrzyneczka. -Ciekawe co w niej może być…
Szarpał się z kłódką parę chwil po czym dał sobie spokój, była wyjątkowo solidnie zrobiona. Jakoś to załatwi, zawsze jakoś to załatwia. Zostawił szkatułkę na blacie po czym wrócił do pracy. To była wyjątkowo nieudana kampania. Jakaś mała firma, chcąca coś błyskotliwie nieprzewidywalnego. Dziwne, skąd mieli tyle pieniędzy, żeby skorzystać z jego usług. “Tripneo. Organizacja unikalnych wypraw”. Temat prosty, w sumie wszystko może wymyślić, nawet jakiegoś fantastycznego potwora, czy syrenę. Ale to jakieś takie wszystko znane.
-Chyba wena nie miała na mnie dawno zlecenia- pomyślał z niesmakiem i zapatrzył się w mgłę za oknem. Zdecydował, że mgła będzie dobra, mgła zawsze jest dobra, dodaje tajemniczości i strachu
-A może to ma być pozytywna reklama, wesołe wycieczki?
Wciąż nie odbierają telefonów. Dziwni byli ci dwoje. Zupełnie jakby dotyczył ich jakiś cień obłędu, niby nie istnieje, ale czujesz jego obecność. Mężczyzna wzdrygną się na wspomnienie tych białych uśmiechów w garniturach. Tylko tyle o nich pamiętał, nic o włosach, oczach czy zupełnie jakichś szczegółów. Dziwni byli ci dwoje…
Jego wzrok padł na szkatułkę. Oczy mu zamigotały. Tak!!! To będzie to.
***

Frank zawsze umiał otwierać wszystkie zamki, już od podstawówki, to on wykradał dla wszystkich substraty chemiczne, do eksperymentów na roślinach znienawidzonej pani Krakus.
-On będzie do tego najlepszy- zdecydował mężczyzna i wybrał odpowiedni numer.
Frank mieszkał niedaleko i akurat skończyło mu się piwo, dlatego chętnie zgodził się przyjść, zawsze dostawał coś za przysługę.
Napocił się jak nigdy. i rozłożył wszystkie swoje narzędzia na blacie. Zupełnie mu nie wychodziło.
-Co to za kłódka? A zamek to chyba przez szyfr Enigma był projektowany. Skąd ją masz?
-Taka zwykła, z antykwariatu.
-Rozwal tę głupią skrzynkę, zobaczymy co tam jest.
-Nie ma mowy, jest mi potrzebna- zamyślił się mężczyzna.
Może ta skrzynka kryje coś bardziej wartościowego niż się na pierwszy rzut oka wydaje? Świetny materiał, muszę ją wykorzystać. Ciekawe co tam jest w środku…
***

“Chcesz wiedzieć co jest w czarnej skrzynce? Poznać tą najwspanialsza przygodę, którą będziesz mógł opowiadać wszystkim znajomym przez długie lata? Wejdź w mgłę i zejdź niżej, ku dolinie niewyobrażalnych wrażeń i magii niedostępnych kapliczek świata!”
Widzisz jak na ekranie pojawia się czarna skrzynka, która niknie we mgle. Jesteś w ciemnym, pięknym lesie przysłoniętym gęstą zasłoną z mgły. Czujesz jak ciekawość wsysa Cię w głąb doliny, tam gdzie zniknęła skrzynka…” To jest naprawdę dobra reklama. Mężczyzna był zadowolony. Dawno nie zrobił tak dobrej reklamy, takiej która podobała by się jemu.
-Muszę otworzyć tą skrzynkę, na pewno jest w niej coś cennego! Pójdę do Staszka, on ma pełno narzędzi do obróbki metalu.
***

Staszek, stary mechanik mieszkał na ulicy ziarnistej. Nigdy nie udało mu się dowiedzieć czemu ta ulica, wylana asfaltem i tak wąska, że nie zmieściłby się tam ani jeden stragan nazywała się “ziarnista”. Staszek lubił fotografie, ale domyślał się, że to nie chodzi o ziarnistość na fotografiach tej ulicy, chociaż… Mężczyzna znał go od dawna, jeszcze za czasów wardburga zostali przyjaciółmi. To był ten rodzaj samochodu, który zmusza do zaprzyjaźnienia z mechanikiem. Przyniósł szkatułkę niczym jakąś sakralną drogocenność. Oburącz przeniósł przez cały warsztat i postawił obok piły do metalu.
-Stachu, mam dla Ciebie gratkę. Potrzebuję otworzyć tą kłódkę, bez uszkodzenia drewna. Dasz radę?
-Znasz mnie, znam te maszyny lepiej niż ich konstruktor, a używam ich częściej niż szczoteczki do zębów.
-No właśnie- powiedział mężczyzna pod nosem i oznajmił głośno - No to do dzieła!
Podziwiał wprawę Staszka w operowaniu najróżniejszymi narzędziami. Próbował nożycami do metalu, piłą i paroma maszynami, których nazwy nasz marketer nie znał. Całe wysiłki na próżno. Kłódka ma trochę zadrapań, ale niektóre maszyny się stępiły i przestały działać.
-Będę zmuszony obciążyć cię kosztami-rzekł Staszek.
Dlaczego cena tajemnicy zawsze musi być wyższa od przewidywanej? Ehh…
***

Przyszedł dzień odbioru reklamy. Człowiek spodziewał się ich już od rana, a oni mimo tego pojawili się niespodziewanie w samo południe. Białe uśmiechy, garnitury, nic innego nie potrafił spamiętać. Przynieśli czek, na odpowiednią sumę. Obejrzeli spot, bardzo im się podobał.
-Wspaniałe!-podniósł głos pierwszy z nich- Skąd wziął…
-Naprawde niesamowite!-przerwał mu drugi- Skąd pomysł…
-…czarną szkatułkę!- dokończyli razem po chwili bełkotliwych przekrzykiwań.
Mężczyzna uśmiechnął się do siebie i sięgnął po skrzynkę leżącą na biurku. Gdy ją podnosił odkleiła się wytarta etykieta wykonawcy szkatułki, teraz już niemal czysty pergamin. Ku jego zdumieniu dostrzegł przyczepiony do niej kluczyk, schowany uprzednio w wyżłobieniu w denku. Był tak zaskoczony i przepełniony nagłą pasją, ekscytacją, chęcią poznania tej wielkiej tajemnicy, że zapomniał o swoich klientach, o wszystkim. Schylił się powoli, oglądając kluczyk, delikatnie obracał go w palcach z dziecinną fascynacją. Oczy szkliły mu się skarbem a usta zrobiły się suche. Nareszcie! Teraz dostanę wreszcie skarb, który przesłało mi przeznaczenie! Niemal skakał z radości…
Umieścił szkatułkę na biurku i z pełnym flegmatycznych ruchów, wsunął z namaszczeniem kluczyk w zamek kłódki. Ta natychmiast kliknęła i otworzyła się. Serce zaczęło mu łomotać i czuł się tak, jakby miał unieść się w powietrze. Wciągnął je głęboko do płuc i drżącymi rękami otworzył wieko.. Na dnie leżała pojedyncza koperta, sprawdził dokładnie, tylko ona. Czerwona laka odciśnięta jakąś starą pieczęcią. - To pewnie królewska szkatułka!- pomyślał, po czym przełamał wosk. W środku był liścik z jedną linia tekstu: “Widzisz, inspiracją jest wszystko co jest wokół Ciebie. Nie czekaj na olśnienie, bo nigdy możesz nie znaleźć czarnej skrzynki”. -Mój skarb- powiedział niknącym głosem, w którym dało się usłyszeć zawiedzenie i skupienie. Myślał…
Czy faktycznie mogę uwierzyć w wartość wszystkiego, gdy tylko przez chwilę nie mogę tego dostać? Przecież to tylko zwykła skrzynka, a ja uczyniłem ją skarbem, inspiracją, nadzieją i przyszłością. Tylko dlatego, że nic na jej temat nie wiedziałem, tylko dlatego że przez chwilę skrywała w sobie tajemnicę…
Mężczyzna odprężył się, był zadowolony. To był naprawdę skarb, ale skarb wiedzy. Wszystko wokół jest inspiracją, nawet niezbyt urodziwa skrzynka. Każdy z nas lubi marzyć, to jest piękne. Uśmiechnął się. Nagle coś sobie przypomniał i rozejrzał się za swoimi klientami. Nie było ich. Na biurku leżał czek a materiały na reklamę zniknęły. Zza okna wyglądał wieczór. Po klientach zostało tylko wspomnienie czarnej skrzynki, przygody i białych uśmiechów w garniturach.
Licencja: Creative Commons
3 Ocena