Niekiedy odnoszę wrażenie, że wielu ludzi uczy się tylko po to, by się lepiej w życiu ustawić i żyć wygodnie. Gdzie tu miejsce dla drugiego człowieka? Skoro się myśli tylko o sobie, o tym, by zrobić sobie dobrze...
Moim zdaniem, nauka winna czemuś służyć. Nie tylko temu, by żyło nam się lepiej i wygodniej, byśmy mieli dużo pieniędzy, samochód, dom. Ale także, byśmy stanowili prawdziwe oparcie dla innych ludzi. Byśmy żyli dla, a nie obok ich.
W końcu, jak mamy spojrzeć na takie zawody jak: prawnik, lekarz, polityk? Gdzie często ludzie, którzy je wykonują, zamiast służyć innym i pomagać - wolą działać i myśleć tylko o sobie, o własnych korzyściach finansowych, przywilejach i swoim środowisku. Dla tych ludzi często znaczymy tyle, ile sami mamy w portfelu i jakie stanowisko zajmujemy. Czy tak być powinno?
Kogo w ten sposób chcemy wychować ? Snobów i egoistów.
Według mnie każdy z nas żyje nie tylko dla siebie, ale dla innych ludzi. Dla całego społeczeństwa. I dlatego powinniśmy sobie nawzajem pomagać i służyć, by żyło nam się wszystkim lepiej. Dlatego też, jeśli uczymy się czegoś, to nie róbmy tego tylko z chęci osiągnięcia wysokiej pozycji społecznej, zawodowej, finansowej. Ale starajmy się, by nasza wiedza służyła także innym ludziom. By dzięki niej rozwijać się nie tylko osobowo, ale i społecznie.
W końcu prawdziwy prawnik myśli o społeczeństwie i w ten sposób tworzy, i stosuje lepsze prawo, prawdziwy lekarz myśli o innych i w ten sposób wpływa na poprawę opieki zdrowotnej, a prawdziwy polityk nie myśli tylko o sobie, ale tworzy skuteczne i dostatnie państwo. To samo się tyczy nauczycieli, biznesmenów, dziennikarzy, artystów, twórców. Każdego z nas.
Każdy z nas uczy się, by się dzielić. Swoją wiedzą, talentem, umiejętnościami, doświadczeniem. Musimy o tym stale pamiętać, by wiedzieć po co się uczymy i czemu ma służyć nasza nauka.