Evan Zislis w swojej książce „ClutterFree Revolution” mówi o zasadzie 20/80, która opiera się na twierdzeniu, że tak naprawdę lubimy zaledwie 20 proc. rzeczy, które posiadamy. Pozostałe przedmioty są używane na tyle rzadko (lub w ogóle ), że równie dobrze moglibyśmy je odstawić na śmietnik.

Data dodania: 2017-09-28

Wyświetleń: 854

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Slow Fashion przeciwstawia się konsumpcjonizmowi

W świecie mody odpowiedzią na zasadę 20/80 jest Slow Fashion, który stawia przede wszystkim na najwyższą jakość produktów i ponadczasowość designu. Ponad dziesięć lat temu Kate Fletcher ukuła termin „slow fashion”, który na stałe wpisał się do słownika ludzi świata mody. Główne założenie to bycie fair, zarówno wobec klientów, jak i otoczenia biznesowego, podwykonawców, pracowników i środowiska naturalnego.

Mistrzostwo rzemieślników

Wprowadzenie do trendu SLOW może stanowić cytat ze wspominanej już książki Evana Zislisa: „Uproszczenie i odświeżenie naszej przestrzeni to nie zmiana organizacji i struktury tego, co posiadamy, ale postawienie na rzeczy, które chcemy zatrzymać”. Dzięki temu będziemy mogli chwilę odpocząć od stałej pogoni za posiadaniem (czy to większej liczby ubrań, czy innych przedmiotów) i skupić się na jakości i ponadczasowości kupowanych produktów. Marki działające na rynku Slow Fashion produkcję powierzają często lokalnym rzemieślnikom, często ograniczając ją do edycji limitowanych. W ten sposób nie produkują więcej, niż to potrzebne, realizując jeden z głównych postulatów Slow Fashion, który przeciwstawia się masowej produkcji, wykorzystującej niemal niewolniczą pracę osób z azjatyckich fabryk. Marki rozumieją, że jakość wymaga czasu, doskonałych surowców i doświadczonych wykonawców, a klienci coraz częściej doceniają mistrzostwo lokalnych fachowców, co jednocześnie wpływa pozytywnie na lokalną gospodarkę.

Ponadczasowa klasyka

Rynek mody goni przede wszystkim za zyskiem, nieustannie kreując szybko przemijające trendy. Sieciówkowe kolekcje zmieniane są z miesiąca na miesiąc, a największe marki potrafią przenieść projekt z kreślarskiej deski na sklepowe półki w ciągu zaledwie 3 tygodni. Z pośpiechu wynika brak w najnowszej historii mody konceptów, które na dłużej wpisałby się do kanonu. Dość powiedzieć, że największy sukces odnotowała jest w latach dwudziestych ubiegłego wieku Coco Channel, kiedy spopularyzowała legendarną już „małą czarną”.

Nowe koncepty

Marki identyfikujące się z trendem Slow Fashion skupiają się i na nowo interpretują ponadczasowe, klasyczne koncepty, które doprawiane są szczyptą nowoczesności. Przykład stanowić mogą chociażby produkowane w Polsce torby z wymiennymi frontami i akcesoriami, które pozwalają na ograniczenie ilości torebek w szafie do…jednej. Dzięki mnogości możliwych stylizacji każdego dnia możemy mieć inną torbę, bez konieczności przepakowywania się.

Przy następnym porządkowaniu szafy warto zastanowić się, które rzeczy naprawdę lubimy i – przede wszystkim – potrzebujemy. Z pewnością w szafie znajdziemy nigdy nieużywaną kurtkę, kupioną pod wpływem impulsu na sieciówkowej wyprzedaży czy spodnie, których rozmiar miał być dla nas odpowiedni „za jakiś czas”. Każdy zbędny ciuch czy przedmiot to świadectwo straconego czasu, pieniędzy i przestrzeni. Slow Fashion przeciwstawia się tej napędzanej reklamami pogoni za posiadaniem, stawiając przede wszystkim na to, co ponadczasowe (zarówno pod względem stylistycznym, jak i jakościowym). Inwestycja w jakośc to zawsze trafiona inwestycja.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena