W związku z tym postanowiłam, że nie napiszę Wam, że dostałam dzisiaj przysmaki z Pedigree i przysmaki na ząbki i bucika do gryzienia i przede wszystkim dostałam specjalnie dla mnie kupione mięsko na kostkach! Mniam… Teraz żałuję, że nie mogę Wam tego napisać, bo na samo wspomnienie cudownego smaku i przemiłego chrupania pod ząbkami cieknie mi ślinka, a ogon odstawia taniec godowy pingłina bez wnętrza, o którym pisałam ostatnio. To znaczy- o pingłinie i jego bezwnętrzu, a nie o tańcu godowym.
A tak w ogóle to co to jest ten taniec godowy? Taniec- to wiem, bo czasem Pani bierze Pana za ręce i dziwnie stąpają po podłodze i przytulają się stojąc, a wtedy Pan mówi, że nie lubi tańczyć i zaczynają bawić się ze mną. A godowy? Czy to znaczy, że tańczą go gody? Co to jest ten god, czy gód? Pan chyba nie jest godem, skoro nie lubi tańczyć! Muszę dokładnie wypytać o to moją Panią… Jak oczywiście będzie miała czas na długą pogawędkę, bo ostatnio mnie trochę zaniedbują.
Ja rozumiem, że przecież muszą mieć pieniążki na moje przysmaki i zabawki, ale nie muszą przecież aż tak dużo pracować! No i potem są zmęczeni i też nie chcą się ze mną bawić tyle, ile ja bym chciała bawić się z nimi. Dobrze, że mam tego pingłina i inne zabawki, to jakoś sobie radzę. No i mam czas na moje goldenkowe przemyślenia!