Od pewnego czasu coraz bardziej widoczny jest trend promujący naturalność w zabiegach medycyny estetycznej. Polki zaczęły dostrzegać, że sztucznie napompowana wypełniaczami i ostrzyknięta botoksem twarz nie jest ładna i wcale nie wygląda młodziej. 

Data dodania: 2016-08-09

Wyświetleń: 1000

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Moda na naturalność - nowy trend w medycynie estetycznej

Od pewnego czasu coraz bardziej widoczny jest trend promujący naturalność w zabiegach medycyny estetycznej. Polki zaczęły dostrzegać, że sztucznie napompowana wypełniaczami i ostrzyknięta botoksem twarz nie jest ładna i wcale nie wygląda młodziej. Jest to jednak niestety ciągle jeszcze standardowe wyobrażenie na temat efektów, jakich możemy się spodziewać po wyjściu z gabinetu medycyny estetycznej. Tymczasem okazuje się, że „starzenie się z godnością” jest zupełnie realne, ale wymaga od nas systematyczności działania. Dużym błędem, który popełniają osoby chcące zachować młodość i dobry wygląd jest przekonanie, że jedynie zabiegi dające natychmiastowe efekty odmładzające, takie jak np. toksyna botulinowa czy wypełniacze są w stanie zatrzymać proces starzenia.

Systematyczne uzupełnianie ubytków kwasu hialuronowego w skórze oraz zapobieganie pogłębiania się zmarszczek mimicznych to dobry pomysł, jednak na młody wygląd naszej twarzy, szyi, dekoltu czy dłoni wpływa przede wszystkim dobra jakość skóry. Ideałem jest skóra jasna, dobrze napięta, pogrubiona, o mało wyrazistych porach, doskonale nawilżona, bez zmarszczek powierzchownych, czyli taka, jaką posiadają „w naturze” osoby młode.

Wraz z upływem czasu na naszej twarzy, szyi, dekolcie i dłoniach zaczynają uwidaczniać się skutki fotostarzenia – przebarwienia, suchość, zmarszczki powierzchowne, utrata jędrności. Możemy walczyć z nimi poprzez długofalowe działanie nakierunkowane na ciągłe pobudzanie i podtrzymywanie procesów odnowy w skórze. Wiele celebrytek, które posądzamy o inwazyjne zabiegi chirurgiczne zawdzięczają swój doskonały wygląd właśnie regularnej pielęgnacji przy pomocy lasera frakcyjnego, mezoterapii igłowej, czy też osocza bogatopłytkowego.

Głęboka regeneracja, jaką daje Laser frakcyjny nieablacyjny, wytwarzający wiązkę termiczną, która naprawia uszkodzone włókna kolagenowe i silnie pobudza wytwarzanie nowych włókien zapewni nam jędrną i pogrubioną skórę na długi czas, a także cofnie zmiany spowodowane starzeniem genetycznym i fotostarzeniem. W przeciwieństwie do laserów ablacyjnych (np. CO2) działa on w wewnętrznych warstwach skóry, a nie tylko na powierzchni. Osocze bogatopłytkowe silnie pobudzi wewnętrzne mechanizmy skóry do autoregeneracji, czego efektem jest widoczne rozjaśnienie, energizacja i witalizacja skóry, a także poprawa napięcia i wygładzenie zmarszczek. Dzięki różnorodnym zabiegom mezoterapii – bezigłowej, mikroigłowej i igłowej nasza skóra zyskuje pożyteczne składniki nawilżające, odżywcze i regenerujące, których nie jesteśmy w stanie dostarczyć jej podczas codziennej pielęgnacji kremami kosmetycznymi i maseczkami. Warunkiem istotnym wpływającym na skuteczność zabiegów jest ich systematyczność i powtarzalność. W przypadku lasera frakcyjnego zaleca się wykonanie średnio 3-5 zabiegów w serii powtarzanej przynajmniej co pół roku. Osocze bogatopłytkowe wykonujemy w serii 3-5 zabiegów średnio co 3-6 miesięcy. Natomiast mezoterapia powinna być stałym elementem pielęgnacji skóry i zaleca się jej wykonywanie w seriach 3-6 zabiegów co 2-6 miesięcy, w zależności od wieku i kondycji skóry.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena