Uważa się, że zdrowie jest najważniejszą rzeczą w życiu człowieka. My, Polacy, mamy powody, by dbać o nie szczególnie, jednak, co dziwniejsze, wcale nie chodzi tu o zły stan fizyczny czy pogorszone samopoczucie, wywołane przez chorobę. Prawdziwe problemy zaczynają się dopiero, gdy podejmiemy próby leczenia.

Data dodania: 2015-02-18

Wyświetleń: 1642

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 1

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

1 Ocena

Licencja: Creative Commons

Kiedy pacjent ma już dość, czyli kilka gorzkich słów o polskiej służbie zdrowia

Kłód, rzucanych pacjentom pod nogi przez nieludzkie procedury, nie brakuje. Te rozliczne przeszkody, w połączeniu z coraz częstszymi zaniedbaniami ze strony pracowników placówek zdrowotnych, niestety potrafią nawet wpędzić chorego do grobu.

Po pierwsze, odmowa przyjęcia

 

Pierwsze kłopoty napotykamy już na samym początku, gdy chcemy się zapisać do lekarza. W przypadku badań specjalistycznych niestety samo skierowanie nie zagwarantuje szybkiego doprowadzenia sprawy do końca, nawet jeśli wydaje się ona poważna. Lista osób oczekujących nierzadko potrafi ciągnąć się w nieskończoność, a kolejny pacjent zostaje odesłany z kwitkiem i poproszony o przyjście na zapisy w innym terminie, na przykład za trzy, cztery miesiące. Przy ponownej wizycie być może dostanie wywalczone miejsce, ale najprawdopodobniej nie wcześniej, niż pod koniec przyszłego roku.

Problemem może być również dostanie się do przychodni rodzinnej w razie nagłego przypadku. Lekarzom zdarza się bowiem odmawiać ze względu na zbyt dużą ilość pacjentów i brak wolnych miejsc.

Co gorsza, nie we wszystkich szpitalach wiedzą, że skierowanie od lekarza z przychodni prywatnej powinno być potraktowane tak jak każde inne. To również wiąże się z wydawaniem wielu odmów, wówczas jednak nieuzasadnionych, z którymi pokrzywdzony pacjent jak najbardziej może walczyć.

 

Po drugie, kolejki

Jeśli wybierasz się do przychodni, przygotuj się na długie czekanie. Co więcej, jeśli przyjdziesz w miarę wcześnie, istnieje nadzieja, że zdążysz wejść do gabinetu jeszcze tego samego dnia. Ci, którzy się nie pośpieszą, niezależnie od swojego stanu czy wieku, będą musieli wrócić nazajutrz. Jak wiadomo, wszystkich obowiązuje niekoniecznie sprawiedliwa zasada „kto pierwszy, ten lepszy”.

 

Po trzecie, kontrakty

Po przyjęciu do szpitala nierzadko problemy wcale się nie kończą. Otóż w przypadku, gdy pacjent, po zdiagnozowaniu choroby, potrzebuje natychmiastowego przewiezienia do innego, specjalistycznego ośrodka, będzie mógł zostać przetransportowany tylko przez karetkę, z którą placówka podpisała kontrakt. Nieważne, że w pobliżu znajdują się inne pojazdy, doskonale nadające się na taką trasę – szpital nie ma pozwolenia, by nimi dysponować, przez co wielokrotnie dochodzi do tragicznych w skutkach opóźnień. 

 

Po czwarte, brak pieniędzy na badania

W najgorszej sytuacji znajdują się osoby, które cierpią na wyjątkowo rzadkie choroby. Jest tak, ponieważ ich stan wymaga zabiegów na tyle kosztownych, że Narodowy Fundusz Zdrowia nie decyduje się zapłacić. Jeśli więc pacjent sam nie uzbiera odpowiedniej kwoty, nie będzie właściwie leczony.

 

Po piąte, coraz droższe leki

Czarę goryczy przelewają natomiast horrendalnie wysokie ceny leków. Zwłaszcza starsi ludzie, tuż po otrzymaniu recepty, załamują ręce. Komplet potrzebnych leków, przepisanych przez specjalistę, nierzadko pochłania ponad połowę ich emerytur, z których przecież muszą jakoś wyżyć. Nic dziwnego, że po dokonaniu zakupów w aptece odechciewa im się wszystkiego. Zdesperowani, zostają zmuszeni do absurdalnego wyboru – kupić lekarstwo czy zapłacić rachunki za prąd?

 

Cień nadziei na lepsze jutro

Sytuacja polskiego pacjenta rzeczywiście nie jest zbyt kolorowa. Mimo wszystko, wciąż istnieje szansa, że coś się zmieni, i to na lepsze. W końcu po każdej burzy wychodzi słońce, prawda?

Licencja: Creative Commons
1 Ocena