W tym sezonie (2007 roku) było inaczej. W końcu słuszna decyzja, wisząca w powietrzu już wiele lat. Co roku zimowe szaleństwo spędzałem w Białce Tatrzańskiej czy Zakopanem jak i w wielu innych pobliskich miejscowościach. Owszem, stoki pełna klasa...

Data dodania: 2008-06-04

Wyświetleń: 3060

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

W tym sezonie (2007 roku) było inaczej. W końcu słuszna decyzja, wisząca w powietrzu już wiele lat. Co roku zimowe szaleństwo spędzałem w Białce Tatrzańskiej czy Zakopanem jak i w wielu innych pobliskich miejscowościach. Owszem, stoki pełna klasa, Kasprowy Wierch, Nosal czy Gubałówka w Zakopanem, należą do luksusowych w swym znaczeniu. A mam tu na myśli przede wszystkim stoki oświetlone, naśnieżane oraz to, co dzieje się wokół - a mianowicie serwisy narciarskie i wypożyczalnie nart, snowboardu oraz liczne restauracje. Wszystkie te czynniki wpływają na komfort spędzanego wolnego czasu. Ale wracając do mojej pierwszej myśli - w tym roku było inaczej… Było inaczej ponieważ wspaniałe, malownicze Bieszczady, a w nich Ustrzyki Dolne położone nad rzeką Strwiąż, przyciągnęły mnie do siebie na białe szaleństwo. No w końcu zmiana, ucieczka od zatłoczonych, przeludnionych stoków na których dosyć łatwo o kraksę, a następnie powikłania z nią związane. Na początku, jeszcze przed wyprawą, należało znaleźć nocleg. I tu, jak zwykle problem został rozwiązany, ekspresowo rzec można. Bowiem nocleg znaleziony w wirtualnym świecie, to przede wszystkim wygoda jak i oszczędność czasu. Tam gdzie dane było mi nocować - Ośrodek Wypoczynkowy Olimp - spotkałem się z bardzo entuzjastycznym nastawieniem, wręcz przyjacielskim przyjęciem. Bardzo dużym plusem owego ośrodka jest to, iż posiada on własny wyciąg orczykowy 400 metrowy na Małym Królu, znajdujący się zaledwie 500 metrów od obiektu. Lecz będąc w miarę już doświadczonym narciarzem, szukałem wrażeń na innym stoku o nazwie Laworta, na którym mieści się kolej linowa o długości 1300 metrów, oraz dwa wyciągi orczykowe 1250 metrowy oraz 300 metrowy. Całkowita długość tras to 1250 metrów, natomiast różnica wzniesień wynosi 254 metry. Stok jest oświetlony i naśnieżny, a stacja oferuje wypożyczalnie i serwis sprzętu. To było prawdziwe szusowanie z adrenaliną. Owy stok zasługuje na miano najlepszego wśród najlepszych. Dodam jeszcze, iż posiada on homologację FIS. Jednak to nie koniec, w Ustrzykach znajduję się jeszcze jedna stacja narciarska - Gromadzyń, na której 2 wyciągi orczykowe 650 metrowy oraz 150 metrowy dowożą turystów na stok. Znajdują się tam trasy o długości 750, 800, 900 metrów oraz nartostrada o długości 2500 metrów, oczywiście stok oświetlony i naśnieżny. Ktoś by spytał, czy ten sezon zimowy mogę zaliczyć do udanych? Bez najmniejszego zawahania odpowiadam, iż Ustrzyki Dolne są wymarzoną miejscowością na uprawianie sportów zimowych. Nie żałowałem ani jeden minuty spędzonej w tym magicznym miejscu, w tej magicznej Bieszczadzkiej krainie.
Licencja: Creative Commons
0 Ocena