Jak to zrobić, żeby było nie tylko ergonomicznie, ale także komfortowo i bezpiecznie? Oto kilka praktycznych uwag.
Przede wszystkim największe i najcięższe torby mają pierwszeństwo. Warto docisnąć je do oparcia tylnego siedzenia w taki sposób, żeby w sytuacji awaryjnego hamowania nie wpadły do kabiny pojazdu. Jeżeli wybieracie się na wypad tylko we dwoje i tylna kanapa w samochodzie jest pusta, pamiętajcie o zapięciu pasów na krzyż, tak aby wzmocnić oparcie. Potencjalna energia, która zostaje uwolniona w czasie wypadku potrafi być zaskakująco potężna. Ciężka walizka luźno wrzucona do bagażnika w momencie zderzenia może znaleźć się w kabinie pasażerskiej, po drodze taranując oparcie tylnej kanapy.
Ponadto dobrze jest pakować się w kilka mniejszych toreb niż w jedną wielką. Mniejsze sztuki bagażu łatwiej rozmieścić w bagażniku. Za tym przemawiają bardziej względy praktyczne niż zasady bezpiecznego pakowania auta.
Największe potencjalne niebezpieczeństwo drzemie w przedmiotach przewożonych w kabinie. W razie nagłego hamowania lub wypadku stanowią realne zagrożenie dla pasażerów.
Nigdy nie wolno układać parasolek, butelek z wodą, piesków kiwających głową i żadnych innych przedmiotów na tylnej półce pod szybą. Łatwo sobie wyobrazić, co się z nimi dzieje, kiedy awaryjnie naciśniemy hamulec. Zamieniają się w pociski, które mogą zranić pasażerów. Wyobraźmy sobie metalowe pudełko z landrynkami, które toczy się po podłodze. Wszystko jasne, prawda?
Za to śpiwory, namioty a nawet niewielkie nadmuchiwane pontony możemy śmiało umieścić pod nogami małych pasażerów. Nikomu krzywda się z tego powodu nie stanie, a dzieci będą miały wygodniej z takim podnóżkiem do dyspozycji.
Cóż jednak w sytuacji, kiedy nawet pojemny bagażnik nie wystarczy, aby przewieźć wszystkie niezbędne rzeczy? Na szczęście istnieją bagażniki dachowe, zwane też boxami, które pomieszczą prawie wszystko: dziecięcy wózek typu gondola, wanienkę, zestaw piw z ostatniego Octoberfest oraz turystycznego grilla. A zimą zapakujemy tam nawet narty wraz z butami. Tylko trzeba uważać przy wjeżdżaniu do garażów podziemnych - ale to już zupełnie inna historia.