Tylko 29 takich aut jeździ po polskich drogach. Dziennikarze przetestowali radiowozy ITD i dzielą się spostrzeżeniami.
Na pierwszy rzut oka nowy Ford Focus Instytutu Transportu Drogowego niczym nie różni się od innych egzemplarzy tego samego modelu. Jednak z grilla przy masce wystaje czarny stożek, a na dachu znajduje się długa antena.
Auto rozwija całkiem niezłą prędkość - 210 km/h. Ale nie o szybkość tu chodzi, a o wyposażenie. - Z przodu nasz Focus ma głowicę radaru Dopplera, a wewnątrz kamerę. Natomiast w bagażniku znajdują się komputery, a na dachu anteny. Zrobione zdjęcie jest natychmiast przesyłane do centrali w Warszawie - wyjaśnia Rafał Mazurek, pracownik ITD.
Nowe auta ITD spotkać można w całej Polsce. Łapią piratów drogowych głównie na trasach szybkiego ruchu. Zazwyczaj, aby „załapać” się na fotoradar, trzeba przekroczyć dozwoloną prędkość o około 20 km/h.
W dodatku kamery samochodów ITD potrafią cały czas śledzić kierowców. Jeśli ktoś jedzie dobrze, to kamera tylko czuwa. Jednak jeśli ktoś przekroczy prędkość, system automatycznie robi zdjęcie i wysyła do centrali w stolicy. A efekt w postaci mandatu karnego jest znany każdemu kierowcy.