Jak długo jeszcze będziemy męczennikami iluzorycznych programów jaszczurzych egregorów? Czy musimy cierpieć, aby służyć małym bogom? Prawda nie potrzebuje cierpiennictwa, tylko kłamstwo skrywa się pod iluzją i myśli, że nie będzie rozpoznane. Mamy własny rozum i możemy to zobaczyć oraz odsunąć od siebie, aby żyć w szczęściu i miłości.

Data dodania: 2013-02-25

Wyświetleń: 1186

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 1

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

1 Ocena

Licencja: Creative Commons


Wielki jest ten, kto godzi się z 
rozpoznaną rzeczywistością.
                                                                                                                                                                                    / Bert Hellinger/

Wszystko, co jest podobne do nas, kochamy. Natomiast to, co jest wyjątkowe, czyli różne od nas, atakujemy. Taka zasada widoczna jest w świecie zwierzęcym, gdzie jeden gatunek atakuje  i zjada inne zwierzęta, gdyż nie uważa ich za swoje. W obecnym czasie widać odstępstwo od tej zasady, gdyż świat zwierzęcy zaczyna się ze sobą powoli integrować.

Podobnie jest z człowiekiem, który wytworzył wielkie EGO z przekonaniami, którym pozostaje  wierny, bo czuje się  wówczas wyjątkowy. Ma coś własnego, czego inni nie posiadają. Wpada w pychę, że jest lepszy i ważniejszy od innych. Ma wyjątkowe cechy, których inni nie mają. Może się tym chlubić i poniżać innych.

Zaczyna się atak i potępianie, że inni nie są tacy jak on, aby mógł ich respektować. Atak i poniżanie powodują, że przekonania nabierają mocy i zaczynają w końcu obracać się przeciwko twórcy. Następuje etap samozniszczenia i upadek w cierpienie. Tak rodzą się męczennicy, wierni swoim przekonaniom. To szaleństwo ego, które niszczy samego siebie. Ego nas nie kocha, bo nie zna miłości. Jest wytworzone na jej braku.

Podświadomie dana istota karze się za własne przekonania (grzechy), których nie chce zobaczyć i usunąć ze swojego umysłu. Woli cierpieć, aby zrównoważyć to, co wytworzyła. Męczennik nie wie, co czyni w swoim szaleństwie. Najpierw projektuje swoje przekonania na innych i ich osądza, a potem, kiedy wracają do niego, zaczyna cierpieć.

Męczennik to człowiek poszukujący miłości, ale szuka po ciemku, bez rozumu, bez prawdy. Obecnie w kościele katolickim jest Wielki Post i napędza wiernym ideę cierpienia. Każe im patrzeć i przeżywać wciąż od nowa ukrzyżowanie i śmierć Jezusa. Zmusza się teraz do tego dzieci i młodzież pod karą niedopuszczenia do sakramentów. Czyste szaleństwo!

To  egregor jaszczurzy, podłączony do religii, który uważa świętość przez męczeństwo. Ilu ludzi daje się na to nabrać?
Sam Jezus nie był ukrzyżowany, tylko inny mężczyzna podstawiony za niego i potem przywrócony życiu. Dlatego nikt z rodziny i apostołów go nie rozpoznał po zmartwychwstaniu. Ukrzyżowanym był mężczyzna o imieniu Arihabi, który został pokierowany przez szereg wizji, w które uwierzył, że jest prawdziwym Jezusem.

Po zmartwychwstaniu zabrano go do Indii, gdzie  żył kolejne 30 lat i zmarł naturalną śmiercią. Informacje o tym są obszernie podane w książce Podróżnicy t.2. Spotykałam  wiele zapisów w różnych książkach o pobycie Jezusa w Indiach i jego grobie. Jest to zapewne dalsza historia Arihabi jako Jeszua.

Czy musimy służyć dalej fałszywym bogom?

Każdy z nas ma wybór. Może wybrać drogę bez cierpienia, ale z rozumem, lub drogę męczeństwa. Cierpienie jest spowodowane ślepym  przywiązaniem do głęboko zakorzenionego przekonania, które  uważasz za prawdziwe. Ból to kara za grzech ( przekonanie) i sygnał, że zagubiłeś się w kłamstwie.

Prawdziwa miłość żadnych porównań nie dokonuje, bo jest taka sama. Bóg Stwórca nie osądza, gdyż musiałby osądzać samego siebie, a tego zrobić nie może, bo za co ma osądzać. Nie stworzył ego, które jest szalone i bezrozumne.

Natomiast fałszywi bogowie, a takich jest multum, wymagają pokuty, cierpienia, ofiary i męczeństwa. To oni karmią się cierpieniem i niskimi emocjami, aby przeżyć. Podobnie jest z  ludźmi, którzy  spożywają pokarmy ze zwierząt, aby przeżyć w ciele. Tak tworzy się  łańcuch pokarmowy, który znamy.

Każda istota, która zadaje cierpienie zwierzęciu i spożywa jego mięso, musi  w końcu ponieść konsekwencje. Tacy ludzie są szczęśliwi, kiedy cierpią, gdyż podświadomie wyżywają przyjęte cierpienie zwierząt. Spożywając mięso, spożywamy żywioł śmierci i osłabiamy powłokę eteryczną oraz ciało. Świadome jedzenie tworzy świadome życie.

Jak pozbyć się męczeństwa?

Pierwszym warunkiem jest przestać  jeść mięso dużych zwierząt, gdyż to nasi bracia mniejsi.
Drugim warunkiem jest pozbywanie się schematycznego myślenia, które zawierają przekonania, nawyki i dogmaty narzucone z góry przez jaszczury. Nie można dolać niczego do szklanki wypełnionej po brzegi wodą, gdyż jest pełna. Można jedynie usuwać z niej wodę, aby dolać coś innego. To prosta zasada prawa naturalnego.

Męczennicy nie są z reguły chętni do usuwania swoich szalonych przekonań, gdyż mają nadzieję, że piekło samo zamieni się w niebo.  Nic bardziej błędnego tak myśleć! W piekle śmierć intronizowana jest jako zbawiciel. Stąd czczenie śmierci „Jezusa”  i ukrzyżowanie jako odkupienie, które nijak się ma do miłości Boga Stwórcy.

Który ojciec człowieczy zgodziłby się na ukrzyżowanie i cierpienie własnego syna?
A co dopiero Bóg, który jest samą miłością i wszystko może uczynić, żąda ukrzyżowania? Jaki to bóg?

W piekle nie ma wstępu dla miłości. Jest tylko nienawiść do siebie, do Boga i innych ludzi. Taka jest prawda, bo żyjemy w piekle swego umysłu. Aby wyjść z piekła (cierpiętnictwo), należy się oczyścić mentalnie i cieleśnie. Do tego służą przeróżne techniki oczyszczania organizmu oraz usuwania zbędnych programów z umysłu. Dzieją się wówczas cuda jako droga wyjścia z piekła. Cuda zamieniają krzywdzenie na miłość i uzdrawiają. Następuje zmiana życiowego celu.

Niebo i radość istnienia zaczynają być przyjazne i pożądane. Ból i cierpienie odchodzą wraz z porzucaniem przekonań. Jest to najwyższa forma przebaczania, czyli pojednanie i harmonia z jednolitym polem wszechświata. Kamienie i ciężary, które niosłeś, są wyrzucane z ciebie i robi się miejsce na miłość. To ona zajmuje miejsce szaleństwa, niczym nowa woda w szklance.

Do życia wkracza rozum, który wychwytuje programy egregorów  i przekonania rodowe, aby je unicestwić w świetle. Te śmieci, to złudzenia wytworzone przez ego, więc w mig się rozpływają jak mgła, gdy wyjdzie słońce. To jest droga prawdziwego zbawienia, przez usuwanie, a nie przez męczeństwo.

Czyszczenie umysłu to metoda usuwania szlamu astralnego, który zaburza zdrowe myślenie. Emocje są wynikiem działań toksycznych, gadzich  programów. Są one umiejscowione w starym mózgu, tzw.: gadzim, w okolicy potylicy. Czasem rozpływają się na kark i ramiona, gdy mamy do czynienia z poważnym przestępcą kryminalnym. On ma tylko nadmiar programów, o których istnieniu nie zdaje sobie sprawy. Kończy niestety w więzieniu.

Manipulacja jaszczurów była na tyle przemyślana, że my używamy własnej mocy przeciwko sobie samym i przeciwko sobie nawzajem. Stwórca dał nam jedno przykazanie miłości: „Kochaj bliźniego swego jak siebie samego”, gdyż w każdym człowieku jest miłość Boga. Kochając bliźniego, kocha się Boga.

Wiedza – rozsądek – świadomość, niech wypełnią miejsce nowego mózgu, który jest położony nad czołem. Zwierzętom brak tego aspektu i dlatego nie mają fizycznego, nowego mózgu. Mimo to niektóre zwierzęta czują potrzebę poszanowania życia innych zwierząt. 

Nowe czasy wymagają nowego spojrzenia na przeszłość i męczeństwo, które nie jest już atrakcyjne ani święte. Wyjątkowość straci na sile, gdy jedność w miłości zajmie jego miejsce.

Licencja: Creative Commons
1 Ocena