Każdy, kto choć w minimalnym stopniu interesuje się rynkiem nieruchomości, słyszał zapewne o nieustającym kryzysie, jaki panuje w tej branży. Niestety, pomimo zapotrzebowania na mieszkania i domy, ilość osób chcących inwestować w nieruchomości ciągle spada. 

Data dodania: 2013-02-18

Wyświetleń: 1150

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Pocieszające w tej kwestii jest chyba tylko to, że źle dzieje się nie tylko u nas, ale także w innych państwach Europy. Przywołać można tutaj chociażby walczącą z kryzysem Grecję lub Hiszpanię.

Co z rynkiem nieruchomości w Polsce?

Wielu badaczy polskiego rynku nieruchomości twierdzi, że nie dzieje się na nim aż tak źle, by trzeba było wpadać w panikę. Na rynku panuje ogólna stabilizacja, nie ma jednak przynajmniej na razie szans, by popyt na mieszkania miał nagle wzrosnąć.

Światełko w tunelu ma przynieść program rządowy "Mieszkanie dla młodych", który ma wspomóc zakup mieszkań głównie na pierwotnym rynku nieruchomości. Ma także zastąpić ukończony już program "Rodzina na swoim", cieszący się dość dużym powodzeniem.

Obecnie, jak pokazują liczne raporty, prawie co piąty deweloper ma problemy finansowe. Mieszkania tanieją z roku na rok, co nie wpływa zbyt dobrze na możliwości uzyskania przez nich większych przychodów.

Małe przychody na rynku deweloperskim to także małe dochody dla wszystkich kredytobiorców. Jeśli nikt nie chce kupić mieszkania, to nie będzie przecież potrzebował także dużego kredytu. Tym samym złą sytuacją obciążone są już dwa sektory gospodarki.

Aby pocieszyć polskich deweloperów, wskazuje się również na sytuacje w innych europejskich państwach. I tam nie ma szaleństwa w sprzedaży domów. Przykładem mogą być chociażby Niemcy, gdzie ruch na rynku nieruchomości jest niewielki już od kilku lat. Ani nie powstaje tam dużo nowych inwestycji, ani nie są one zbywane. Nawet w Wielkiej Brytanii nie ma szaleństwa. Co prawda liczba sprzedanych domów rośnie, ale wciąż piętno niesie za sobą dość wysokie zadłużenie gospodarstw domowych.

Najtrudniejszą sytuację mają jednak Włochy i Hiszpania. Tam w przeciągu kilku lat ceny nieruchomości rosły znacznie szybciej niż same dochody. Brak zainteresowania nieruchomościami tym bardziej zatem nikogo nie dziwi.

Wreszcie i państwo gorącej corridy nie może odnaleźć sposobu na możliwą poprawę sytuacji. Tam zadłużenie gospodarstw i liczba niesprzedanych nieruchomości jest na tyle duża, że narazie daleko jej od raju dla deweloperów.

Wydawać by się zatem mogło, że w Polsce nie jest jeszcze tak źle. Kończy się jeden program rządowy, rozpoczyna drugi. Grunt, że jest chociaż jakiś pomysł na wyjście z kryzysu. W końcu "Rodzina na swoim" przyniosła deweloperom pewien ruch i wzmożone zainteresowanie nowymi nieruchomościami. Miejmy zatem nadzieję, że i nowe dziecko polskiego rządu pomoże nie tylko deweloperom w sprzedaży domów, ale także ich nabywcom w poszukaniu własnego M4.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena