Każdy, kto choć raz był w Bieszczadach, pamięta połoniny, Jezioro Solińskie i architekturę drewnianych cerkwi. Znajdowane w dolinach, oglądane o różnych porach dnia i roku, stają się jednym z bardziej wdzięcznych tematów zdjęć.

Data dodania: 2013-01-31

Wyświetleń: 1686

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Architektura to klasyczny motyw w fotografii. Podobnie jak malarstwo, również i ona zwracała zawsze uwagę na piękno zawarte w proporcjach, kształtach, fakturze użytego materiału i wpisaniu się w otaczający krajobraz. Bryła, oświetlenie, detal i otoczenie są tymi elementami, które powinniśmy przede wszystkim brać pod uwagę, robiąc zdjęcia architektury.

To niby oczywiste, ale zawsze lepiej sobie przypomnieć, że dla pokazania obiektu trójwymiarowego powinno się znaleźć taki punkt, z którego jednocześnie będziemy mogli pokazać jego wyjątkowy charakter, a zarazem nie zagubimy kształtu. Tak, by widz nie miał irytującego wrażenia, że patrzy na coś, co ma tylko długość i wysokość, a zupełnie zatraciło trzeci wymiar. Najczęściej służy do tego spojrzenie pod odpowiednim kątem. Czasami, kiedy zdecydujemy się na bardziej ryzykowny widok całkiem z boku, funkcję uwypuklenia kształtów – szczególnie na wieńczących dachy baniach, chełmach czy makowicach – spełnia odpowiednio układające się na nich światło.

Światłu powierzamy zresztą nie tylko uplastycznienie bryły. Ma ono niebagatelną rolę wydobycia charakteru fotografowanego obiektu. Fotografia to przecież „rysowanie światłem”. A każda pora dnia to inna barwa światła słonecznego, inny kąt jego padania, inaczej układające się cienie. A co z tego wynika, ta sama budowla będzie miała zupełnie inny wygląd za każdym razem, kiedy ją znowu zobaczymy. Warto zauważyć, które z cerkwi mają dodatkowe oświetlenie w postaci reflektorów. Wtedy, jeśli tylko czas na to pozwala, pokuśmy się o ich odwiedzenie po zmierzchu. Na pewno zaowocuje to wyjątkowymi wrażeniami i pozwoli zrobić fotografie, jakimi niewielu będzie się mogło pochwalić.

Wiele, o ile nie wszystkie obiekty można zwiedzać wewnątrz. Od czasu bowiem zorganizowania Szlaku Ikon, świątynie są częściej udostępnianie. Nawet, jeżeli nie są otwarte cały czas, to znajdziemy przy nich informację, kto może je dla nas za symboliczną opłatą otworzyć. Bez wątpienia warto, bo częstokroć niezbyt wyjątkowa powierzchowność może skrywać interesujące wnętrze. Polichromie, ikonostasy bądź przynajmniej ich fragmenty zachowane, a bywa, że i pieczołowicie odrestaurowane, jak na przykład w Górzance. Wtedy warto pamiętać, żeby znaleźć dla aparatu solidne podparcie. Idealnym byłby statyw (podobnie jak przy fotografii nocnej), ale nie zawsze będziemy mieli go ze sobą. Dobrze więc będzie rozejrzeć się za inną podpórką. Zwiększanie czułości ISO jest oczywiście jakimś rozwiązaniem, jednak musimy pamiętać, że im większa jego liczba, tym większe otrzymamy na zdjęciu ziarno.

Innym sposobem na zaznaczenie wyjątkowości fotografowanego przez nas miejsca jest zredukowanie go do detalu, który jest charakterystyczny i wyróżnia go spośród innych na pozór podobnych.

Z pewnością zwrócimy uwagę na doskonałe wpisanie w otaczający krajobraz świątyń, które będziemy fotografowali. W większości drewniane budowle otoczone wianuszkiem drzew, czasami usytuowane na pagórku, wydają się naturalnym niemal elementem podgórskiego pejzażu. Warto to wykorzystać, „portretując’ je w kontekście otoczenia, co doda naszej fotografii dodatkowej wartości opisania miejsca, w którym jesteśmy, i uczyni ją czymś więcej niż dokumentem z podróży.

Najciekawsze cerkwie w Bieszczadach? A może najładniejsze? Ten wybór zawsze będzie obarczony sporą dozą subiektywizmu. Każdy powinien chyba ułożyć własną ich antologię. Mogę tylko podpowiedzieć, żeby koniecznie odwiedzić Równię koło Ustrzyk Dolnych, górujący nad drogą do Ustrzyk Dolnych Smolnik czy położone nieco na uboczu głównej drogi w wyższe partie Bieszczadów, Michniowiec z Bystrem.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena