Recenzja książki Stephen`a Covey`a.

Data dodania: 2008-02-19

Wyświetleń: 7135

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Ostatnio coraz więcej osób z mojego otoczenia planuje założenie własnej rodziny, a co za tym idzie zaczynają naprawdę serio podchodzić do kwestii wychowania dzieci, udanego pożycia ze współmałżonkiem, itp. Jednym słowem: stworzenia naprawdę szczęśliwej rodziny. Tym bardziej ucieszyłem się, kiedy całkiem niedawno miałem okazję przeczytać poradnik Stephen`a Covey`a zatytułowany właśnie „7 nawyków szczęśliwej rodziny”.

Wstęp do tej pozycji, to wprowadzenie do tematu. Możemy znaleźć w nim odpowiedzi na pytania: „co?”, „dlaczego?” i „jak?” - ale (niestety) w odniesieniu do autora i samego procesu napisania przez niego tej książki, co niekoniecznie musi każdego interesować. Idźmy jednak dalej.

Bardzo ciekawe jest w tym miejscu zestawienie wykroczeń uczniów w szkole w 1940 roku i w 1990 roku. Różnica jest kolosalna, widoczna od razu i daje do myślenia. Na tej podstawie – generalnie chodzi o postępującą demoralizację i rozpad rodziny – autor formułuje coś na kształt swojego motto, czyli przekonuje, żeby mimo wszystko zakładać, dbać, rozwijać i pracować nad/w swojej rodzinie. Mimo tego, że początkowo nie będzie żadnych efektów, albo nie będą one takie, jakbyśmy się tego spodziewali, to pracujmy dalej. Analogia z chińskim bambusem, jest jak najbardziej na miejscu. Po zasadzeniu tej rośliny w ziemi przez kilka lat podlewania i dbania, żeby miała wszystko, co jej potrzeba do wzrostu, nic się nie dzieje. Nie rośnie. W końcu już kiedy hodowca dawno stracił wszelką nadzieję, że z tego coś będzie, w ciągu bardzo krótkiego czasu, roślina ta rośnie bardzo wysoko. Co działo się przez ten czas, kiedy hodowcy wydawało się, że nic się nie dzieje, nic nie rośnie? Roślina zapuszczała potężnie korzenie, a dopiero potem zaczęła rosnąć w górę. Podobnie jest z własną rodziną. Jeśli Ci nie wychodzi, jeśli tracisz nadzieję, że coś pozytywnego z tych Twoich starań będzie, to pamiętaj, że Ty dopiero zapuszczasz korzenie. A za jakiś czas, kiedy korzenie Twojej rodziny będą wystarczają silne, zacznie ona rosnąć w górę i wtedy stanie się prawdziwie szczęśliwą rodziną. Jak to zrobić? Autor proponuje receptę w postaci 7 nawyków.

Pierwszy nawyk mówi o tym, aby być proaktywnym. Proaktywność, to rodzaj samotestu. O co dokładnie chodzi? Cokolwiek nas spotyka w życiu, dzieje się w danym momencie. W przedziale czasowym między tym momentem, a naszą reakcją jest czas, w którym mamy wybór. Możemy zdecydować, co zrobimy w związku z tym wydarzeniem. Ten właśnie nasz wybór określa naszą reakcję. Proaktywność, to właśnie sztuka dokonywania właściwym wyborów na to, co nas spotyka w życiu. Takich wyborów, które w efekcie przeradzają się w pozytywne i skuteczne reakcje.

Co składa się na ludzką proaktywność? Są to 4 elementy. Samoświadomość, czyli wiemy, że jest źle, że się coś stało. Sumienie, dzięki któremu wiemy, że jest źle, nie tak jak powinno być i coś trzeba z tym zrobić. Wyobraźnia, która daje nam pojęcie, jak powinno być. Z kolei, wolna wola sprawia, że coś robimy w tym kierunku, aby obecny stan zmienić na ten właściwy.

Przy okazji omawiania tego nawyku, autor przedstawia swoją ideę banku emocjonalnego. Jest to sposób na określenie jakości Twoich stosunków z pozostałymi członkami rodziny. Jak w każdym banku, tak i w tym, są wpłaty i wypłaty. Wypłaty, to wszystkie te złe, nieodpowiednie rzeczy, które myślimy, robimy lub mówimy innym naszym domownikom. Wpłaty, to:

- okazywanie uprzejmości i dobroci;
- przepraszanie za swoje czyny;
- lojalność wobec nieobecnych, czyli należy mówić o nich tak, jakby naprawdę byli obecni;
- dotrzymywanie obietnic – zastanawiałeś się kiedyś nad tym, że przecież największe obietnice składasz swojej rodzinie (zrobimy to i to, będziemy mieli to i to, pojedziemy tam i tam, itp.);
wybaczanie.

Drugi nawyk mówi o tym, żeby zawsze zaczynać robienie czegokolwiek z wizją końca. To właśnie ta wizja końca określa nasz cel, czyli daje odpowiedź na pytanie: „po co właściwie to robimy? dlaczego?”.

Autor mocno przekonuje o potrzebie stworzenia rodzinnej misji, która określa: „co ma robić rodzina?”, „jak ma to robić?”, „dlaczego ma to robić?”, „po co w ogóle istnieje?”. Dalej, mamy swoisty poradnik na temat tego, jak w ogóle stworzyć taką misję.

Zaczyna się od ustalenia tego, co jest dla danej rodziny najważniejsze. Dwa powszechne problemy spotykane w czasie tego procesu, to sprzeczne oczekiwania co do ról poszczególnych osób w rodzinie (my myślimy tak, a ta druga osoba zupełnie inaczej) oraz różne strategie rozwiązywania spotykanych problemów. Te dwa problemy można rozwiązać w czasie ogólnej dyskusji nad rodzinną misję. Efektem jej powinno być spisania deklaracji misji, a następnie używanie jej w codziennym życiu.

Najpierw rzeczy najważniejsze, to 3 nawyk. Mówi on o tym, że priorytetem w naszym życiu – tak naprawdę – jest rodzina. Zauważ, że bycie członkiem danej rodziny, to jedyna trwała rola człowieka w jego życiu. Wszystkie pozostałe (zwykle myśli się tutaj o rolach wykonywanych w czasie pracy zawodowej), to role tymczasowe. Dzisiaj jesteś pracownikiem/właścicielem firmy X, a jutro już nie, ale ojcem/matką/bratem/siostrą będziesz zawsze. Większość ludzi zwyczajnie kłamie utrzymując, że rodzina nie jest dla nich najważniejsza w życiu. Tak naprawdę jest, a takie osoby przekonują się o tym dopiero, jak już jest za późno na jej uratowanie.

Zastanawiający fakt, że wedle przytoczonych przez autora badań, absolutna większość żłobków i przedszkoli nie zapewnia odpowiedniej opieki naszym dzieciom. Statystyka jest wręcz przerażająca. Wynika z niej, że średnio dziennie dziecko przez 7 godzin ogląda telewizor, a tylko przez 5 minut rozmawia ze swoim ojcem. Proszę zgadnąć, jak przeważnie wyglądają te rozmowy.

Kolejnym smutnym faktem, jest to, że obowiązujące prawo wcale nie wspomaga małżeństw. Obecnie wziąć rozwód, to nic prostszego. Nastąpiło także zawężenie samego pojęcie rodziny do 2 pokoleń (rodzice i dzieci), a kiedyś powszechnie za rodzinę uznawano także dziadków, wujostwo, kuzynostwo, itp. Obecnie państwo jawi nam się jako pierwsza deska ratunku w sytuacjach krytycznych. Stąd powszechność zasiłków, pomocy państwowej dla rozbitych rodzin, itp.

Co konkretnie można i trzeba zrobić, aby w praktyce w naszym życiu rodzina była na pierwszym miejscu? Autor odpowiada, że należy znaleźć zawsze i stale specjalny czas dla swojej rodziny. Co konkretnie robić w tym czasie? Planować, rozwiązywać problemy, bawić oraz uczyć się. Można także zapraszać osoby z zewnątrz, które odpowiedzą o swoim życiu, szczególnych osiągnięciach, itp. Inną ideą, jest organizowanie spotkań ze swoim współmałżonkiem oraz dziećmi. W czasie spotkań z dziećmi należy przestrzegać dwóch bardzo ważnych zasad: robić to, co chce dziecko (oczywiście w granicach rozsądku) oraz słuchać jego, a nie krytykować.

Nawyki czwarty, piąty oraz szósty tworzą pewną całość. Wygrana – wygrana (nawyk czwarty), to w dłuższej perspektywie czasu jedyne realne rozwiązanie każdego problemu. Chodzi tutaj oto, aby napotkany problem nie rozwiązywać tylko tak, abyś Ty miał z tego jakąś korzyść, ale żeby obie strony na tym zyskały. Praktyczny przykład: masz problem ze swoimi dziećmi? Zaangażuj starsze w naukę młodszego i zobacz, co się stanie.

Najpierw zrozum, dopiero potem bądź rozumiany (nawyk piąty), przypomina nam o tym, że nie zrozumienie drugiego człowieka, to najpoważniejsza przyczyna jego cierpień. Jakie jest rozwiązanie tego problemu? Empatyczne słuchanie. To dzięki niemu będziesz w stanie zrozumieć, kto ma rację w sytuacji, kiedy np. w pokoju panuje temperatura 20 stopni Celsjusza i dla jednej osoby jest za gorąco, a dla drugiej za zimno.

Nawyk szósty, to synergia, czyli, że 1+1 nie równa się wcale 2, ale 4, a nawet 5, czy 6. Synergia jest właśnie tym dobrem, które wynika ze stosowanie wszystkich pozostałych nawyków. Aby ją osiągnąć należy podkreślać oraz doceniać różnice pomiędzy poszczególnymi członkami naszej rodziny poprzez angażowanie wszystkich w rozwiązywanie problemów w myśl zasady, że: „Kiedy dwoje się zgadza, jedno nie jest potrzebne”.

Ostatni nawyk sugeruje nam, aby regularnie ostrzyć rodzinną pilę. Dlaczego? Czego nie używasz, to tracisz. Racja? Masz samochód, który parkujesz na osiedlowym parkingu i nie używasz go przez kilka lat. Co z nim się stanie przez ten czas? Prawdopodobnie akumulator wysiądzie, rdza go zacznie zżerać. Słowem, stracisz swój pojazd. Tak samo z rodziną.

Ostrzenie piły, to odnowa fizyczna (uprawianie sportu), umysłowa (angażowanie do pracy naszego umysłu), duchowa (modlenie się) oraz społeczna (nawiązywanie nowych kontaktów, odświeżanie starych, itp.). Jak konkretnie ostrzyć pilę w praktyce całą rodziną?

- wspólnie spędzać czas z bliskimi oraz/lub dalekimi krewnymi;
- obchodzić wspólnie święta;
- obchodzić wspólnie urodziny członka rodziny;
- wspólnie bawić się;
- wspólnie służyć innym;
- obiady jeść wspólnie (bez oglądania TV);
- wspólnie uczyć się nowych rzeczy;
- wspólnie pracować;
- wspólnie modlić się.

Słowem końcowym: książka praktyczna, z mnóstwem pomysłów, sugestii oraz historyjek opisujących inne rodziny. Nie wystarczy jej przeczytać raz jeden. Trzeba do niej stale wracać i praktycznie wykorzystywać sugestie autora. Lektura nie tylko dla tych osób, które już mają własne rodziny, ale także dla tych, którzy planują założenie własnej, a przede wszystkim dla tych wszystkich, którzy tego nie planują. Takie osoby były, są i będą członkami swojej rodziny, więc czemu by nie zrobić tak, aby to nie była zwykła rodzina, tylko szczęśliwa? Autor nam obiecuje, że to jest możliwe i pokazuje na przykładzie swojej rodziny, jak to można zrobić. Dlaczego by tego nie zrobić? Odpowiedź pozostawiam już tylko Tobie.

Powyższa recenzja dotyczy pozycji:

„Stephen R. Covey, 7 nawyków szczęśliwej rodziny. Dom Wydawniczy REBIS, Poznań 2007. ISBN: 978 – 83 – 7120 - 760 – 0.

--
Czy wiesz, że przeciętny Polak czyta z prędkością zaledwie 200 słów na minutę? Możesz to sprawdzić... i zmienić!

Zobacz na czym polega naprawdę szybkie czytanie
Licencja: Creative Commons
0 Ocena