Czytałem ostatnio starą ,lecz oryginalną instrukcję serwisową motocykla Suzuki GS 500. Wyczytałem, że olej w silniku tego motocykla powinien mieć lepkość 10W/40. Wymieniać ten olej powinno się co 6 tysięcy kilometrów. Fakt, że motocykl pochodzi z 1989 roku świadczy o tym, że przedstawione wymagania olejowe odnoszą się do olejów z tamtych lat.
A przecież mamy już rok 2012. Ponad 30 lat rozwoju firm zajmujących się produkcją olejów. Według tej starej serwisówki, olej powinniśmy zmieniać co 6 tysięcy kilometrów. Zauważmy istotną rzecz: części w silniku są ciągle te same, natomiast oleje coraz nowsze! W książce serwisowej nie zaznaczyli nawet czy to ma być olej mineralny, półsyntetyczny czy też syntetyczny.
Załóżmy, że właściciel motocykla Suzuki GS 500, zakupionego w roku 1989 roku, lał do silnika olej mineralny o oznaczeniu 10W40. A po 10 latach, motocykl zmienia właściciela. I zostaje zalany olejem syntetycznym. Bo przecież każdy nowy właściciel pokocha swój nowy motocykl i chce dla niego co najlepsze. Wszystko w porządku, jednak tak naprawdę olej wcale nie poprawi nam osiągów silnika.
Olej syntetyczny ma dużo lepsze parametry niż olej mineralny. Między innymi:
- zmniejsza opory tarcia
- zmniejsza zużycie części silnikowych
- wpływa na mniejsze zużycie paliwa
- wydłuża okres pomiędzy kolejnymi wymianami oleju
- doprowadza do mniejszej ilości nagarów i osadów w silniku
- ułatwia rozruch silnika w niższych temperaturach.
Wlewając olej syntetyczny do silnika, teoretycznie powinniśmy poprawić jego parametry. Jednak olej syntetyczny ma przede wszystkim dużo lepsze właściwości czyszące. Może wypłukać nagar powstały z wieloletniego okresu, podczas którego silnik był smarowany olejem mineralnym. Wypłukany nagar dostaje się wtenczas do filtrów. Może zatkać np. smog zasysający olej do silnika. Olej nie przedostaje się dalej i… tragedia gotowa.
Co robić, gdy kupujemy nasz wymarzony motocykl przez pośrednika, który zielonego pojęcia nie ma co poprzedni właściciel lał do silnika? Jeździmy na mineralnym? Niekoniecznie. Jest wyjście z tej sytuacji. Kupujemy w sklepie motocyklowym specjalne preparaty do usuwania nagaru z silnika. Jeden z nich, wedle przeznaczenia, wlewamy w otwory po wykręconych świecach, na tłoki. Kolejny zaś, dolewamy do starego oleju, który jest w silniku. Czyścimy w ten sposób stare części silnika. Następnie spuszczamy stary olej i dopiero teraz możemy zalać nowy. Oczywiście może to już być syntetyk lub półsyntetyk. Specjalne preparaty wyczyszczą nagary i zmieszają je ze starym olejem.
Zalany świeżym olejem silnik, plus oczywiście wymieniony filtr oleju, powinny już być czyste. Jednak dla pewności, po przejechaniu 6 tysięcy km wymieniamy olej ponownie. W późniejszym czasie możemy już zwiększyć okres pomiędzy wymianami oleju. Oleje nowszej generacji nam to umożliwiają.
Podane środki można zastąpić innymi, które z łatwością można znaleźć w internetowych sklepach motocyklowych.