Niedawno w dzienniku „Hong Kong Standard” ukazał się artykuł pod tytułem „Podwyżki cen w parkach rozrywki”. Jak donosi gazeta, hongkoński Disneyland, podobnie jak inna atrakcja tego typu, Ocean Park, postanowił podnieść ceny biletów. Za jednodniowy karnet dla osoby dorosłej, który teraz kosztuje 350 dolarów hongkońskich, po podwyżce trzeba będzie zapłacić nawet 400 dolarów. Ta zmiana cen wynika między innymi z planów poszerzenia oferty parków tematycznych.
Tym, którzy kupują magiczną estetykę rodem z „Piotrusia Pana” zapowiadane podwyżki wydają się niekonsekwentne. W dziedzinie bajek pełnych wróżek i gadających zwierząt, nikt nie może przecież zaoferować więcej niż Disney.
Jednak jak każda prawdziwa bajka, historia hongkońskiego Disneylandu ma w sobie ziarno goryczy. Park, który znajduje się na wyspie Lantau u ujścia Rzeki Perłowej na początku swej działalności napotkał wiele problemów.
Za kulisami
1. Twórcy parku początkowo przecenili jego możliwości co do liczby gości. Wyszło to na jaw już podczas darmowego dnia otwartego, który odbył się 4 września 2005. Park odwiedziło wtedy 30 tys. okolicznych mieszkańców. Na dania w budkach z fastfoodami trzeba było czekać ponad 45 minut, a w kolejkach na karuzele i inne atrakcje goście stali nawet 2 godziny.
2. Otwarcie parku nastąpiło 12 września 2005, w dniu wyznaczonym przez chińskiego konsultanta jako najbardziej pomyślny.
3. Disney uniknął kulturalnego zgrzytu dzięki umiejętnemu wpleceniu elementów chińskiej kultury w wystrój parku, który zaprojektowano zgodnie z zasadmi feng shui. I tak, na przykład, chodnik przy samym wejściu do resortu zakręca w taki sposób, aby dobra energia chi nie „odpływała” w stronę Morza Południowochińskiego.
4. Disneyland zajmuje zrekultywowany teren położony w zatoce Penny’s Bay na wyspie Lantau.
5. W parku znajdziemy wiele różnych parków tematycznych, takich jak Main Street, USA, Fantasyland, Adventureland i Tomorrowland. W parkach tematycznych mówi się po kantońsku, angielsku i mandaryńsku.
6. Po wejściu do konkretnego parku tematycznego jest się całkowicie przez niego „wchłoniętym”. Nie widać ani nie słychać co dzieje się w okolicznych parkach.
7. Podobnie jak w innych parkach Disneya, przy wejściu skanowane są odciski palców każdego z gości. Dzięki czemu miejsce zyskało sobie niechlubne miano „Mauschwitz”.
8. Park najeżony jest ukrytymi niespodziankami, jak miniaturowe głowy myszki Mickey wplecione w wystrój parku i jego atrakcji.
9. W żadnym innym parku Disneya nie ma tylu roślin z tak wielu różnych zakątków świata. Projektanci skorzystali z tropikalnego klimatu Hongkongu i sprowadzili tropikalne rośliny także z innych miejsc, tworząc prawdziwie bujny krajobraz.
10. W 2012 roku ma nastąpić otwarcie parku tematycznego Grizzly Grouch, imitacji opuszczonego miasteczka rodem z opowieści o poszukiwaczach złota, usytuowanego pośród wzgórz i lasów. W opowieści Disneya miasto zostało założone przez poszukiwaczy złota 8 sierpnia 1888, czyli najszczęśliwszego dnia najszczęśliwszego miesiąca najszczęśliwszego roku. Cóż za szczęśliwy zbieg okoliczności!
Jak się tam dostać?
Disneyland ma własną linię kolei MTR. Goście mogą dojechać pociągiem już prosto z lotniska (23 minuty). Jeśli jednak nie chcemy prosto z samolotu rzucać się w wir rozrywki, to najpierw udajmy się do naszego hotelu w Hong Kongu, aby trochę odpocząć. Do Disneylandu dojedziemy kolejką z Kowloon (30 minut) bądź z Hongkongu (33 minuty), z przesiadką na stacji Sunny Bay. Park jest otwarty od 10 do 21. O 21 możemy też obserwować pokaz fajerwerków nad zamkiem Śpiącej Królewny.