Goryle górskie zamieszkują niewielki obszar wulkaniczny, znajdujący się na terenie trzej afrykańskich krajów: Konga, Ugandy i Rwandy. "Gorilla safari" to najważniejsza atrakcja turystyczna dla osób odwiedzających te kraje.
Odwiedzający Rwandę mogą wybrać się na spotkanie z gorylami w Narodowym Parku Wulkanów. Wiele lokalnych firm proponuje pakiety obejmujące przejazd z Kigali, wejście do parku oraz nocleg w lodży. Warto poszukać ciekawych ofert, choć ceny są wyrównane i - nie ma co ukrywać - bardzo wysokie. Wszystko za sprawą pozwolenia na wejście do parku - kosztuje ono obcokrajowców aż 500 dolarów! Wszystko dlatego, że liczba stad goryli jest ograniczona, a codziennie każdą z grup może odwiedzić tylko 8 osób. Pozwolenia na wejście do parku są wyprzedawane z dużym wyprzedzeniem.
Osoby, które miały okazję uczestniczyć w safari w Kenii będą zdzwione, że w Parku Wulkanów nie obowiązuje zakaz wychodzenia z samochodu. Wręcz przeciwnie - turyści wędrują pieszo po stromych zboczach uśpionego wulkanu na wysokości ponad 3000 m n.p.m. Przewodnicy maczetami przecinają ścieżki, które i tak są wąskie i zadośnięte bujną roślinnością. Dobre rękawice są w cenie, bo ostre liany portafią boleśnie pokaleczyć dłonie.
Długość wspinaczki zależy od lokalizacji grupy goryli. Przewodnicy i tropiciele zwykle doskonale wiedzą, gdzie znajdyją się goryle - nie przemieszczają się one więcej niż kilometr w ciągu dnia. Przed wejściem do parku turyści są przydzielani do poszczególnych grup w zależności od trudności trasy i możliwości piechurów. Nawet emeryci z powodzeniem dają sobie radę na najłatwiejszych trasach.
Trudy wędrówki wynagradza spotkanie z gorylami. Te piękne i majestatyczne zwierzęta przyzwyczajone są do obecności ludzi, choć niezbyt często wchodzą z nimi w interakcje. Za to pozwalają się podziwiać i fotografować. Po spotkaniu z nimi większość osób deklaruje, że nigdy więcej nie odwiedzi zoo, bo nic nie jest w stanie zastąpić kontaktu ze zwierzęciem w jego naturalnym otoczeniu.