Jeden z trzynaściorga rodzeństwa, syn prostytutki. W wieku ośmiu lat został przyłapany na odbywaniu stosunku z młodszą siostrą, co zaskutkowało natychmiastowym wyrzuceniem z domu. Od tej pory Pedro żył na ulicy. Szybko pojawił się ratunek - nieznajomy mężczyzna zaproponował wyżywienie i miejsce do spania. Ufność małego Lopeza skończyła się dla niego tragicznie - mężczyzna uprowadził go i kilkakrotnie zgwałcił. Potem wyrzucił z powrotem na ulicę. To zdarzenie wywarło silny negatywny wpływ na psychikę Pedra. Chłopak zaczął odczuwać strach przed obcymi, stał się nieufny i wycofany z życia społecznego. Po kilku podróżach i ostatecznym wylądowaniu w Bogocie, został zauważony przez amerykańską rodzinę. Szybko zaprzyjaźnili się z chłopcem i przygarnęli go pod swój dach. Pedro znalazł się w komfortowej sytuacji - mógł się uczyć i wreszcie normalnie żyć. Niestety, szczęście szybko się skończyło i Pedro stał się ofiarą molestowania przez nauczycielkę. Dwunastoletni chłopiec odnowił traumy z przeszłości, wszystko wróciło i uderzyło z dużą mocą.
Zabił ponad 300 ludzi. On także atakował przede wszystkim młode dziewczyny. Grasował w Kolumbii, Peru i Ekwadorze w latach 70. Wpadł w 1980 roku i trafił do kolumbijskiego więzienia. W 1998 roku wyszedł na wolność za dobre sprawowanie i ślad po nim zaginął. A najgorsze jest to, że, gdy wychodził z więzienia, to groził, że świat znów o nim usłyszy.
Przez całą swą działalność Pedro Lopez nie wykazał się oryginalnością - wszystkie jego przestępstwa charakteryzował ten sam schemat i to samo modus operandi. Najpierw ofiarę gwałcił, następnie dusił, patrząc jej głęboko w oczy a w końcu osiągał spełnienie seksualne, gdy widział jak z dziecka uciekają resztki życia. Robił przyjęcia - sadzał martwe dziewczynki przy stole i rozmawiał z nimi. Jak opowiadał - stracił niewinność w wieku ośmiu lat. Za pomocą okrutnych praktyk chciał zrobić to samo jak największej liczbie małych dziewczynek. Ofiary znajdował najczęściej na targach i rynkach. Upatrywał odpowiednią dziewczynkę i "polował" na nią. Jego cele musiały wykazywać się odpowiednią urodą i "niewinnością na twarzy". Wszystkie uprowadzenia i zabójstwa dokonywane były przez Pedra za dnia, nigdy w nocy. Chciał w ten sposób uniknąć ciemności, w której mógłby nie dostrzec charakterystycznych oznak umierania i utraty życiowej iskry w oczach swych ofiar.