Dziewczęca tunika w panterkę prezentowała się rewelacyjnie na filigranowej Koreance – zdjęcie w studio, zdjęcie w plenerze, delikatny uśmiech, rozmarzone spojrzenie modelki – wszystko mówiło, że następna właścicielka ciuszka będzie emanować tym samym nieodpartym urokiem, a tunika podkreśli wszystkie atuty figury, maskując przy tym to, o czym niekoniecznie musi wiedzieć świat. Chwila zastanowienia – czy to odpowiedni deseń dla mnie? Ale co tam, to tylko 29.90 zł plus koszty przesyłki – parę kliknięć, wykonanie przelewu i już jesteśmy o krok bliżej urzeczywistnienia naszego kolejnego ubraniowego marzenia. Tym boleśniejsze jest zderzenie z rzeczywistością - po niezliczonych tygodniach oczekiwania na przesyłkę otwieramy paczkę, w której zamiast cuda dalekowschodniego krawiectwa widzimy smutnie zwiniętą tuniko- podobną szmatkę wykonaną z bardzo kiepskiej jakości poliestru. Wystające nitki, krzywo wszyte guziki, szwy z wyraźną tendencją do rozchodzenia się – patrząc w lustro w poszukiwaniu śladów obiecywanej zwiewności i kobiecości po raz kolejny uświadamiamy sobie, że zostałyśmy nabite w butelkę. Może już czas na naukę, jak nie powtarzać tego doświadczenia?
Najczęściej popełnianie błędy
Jednym z powszechnych błędów, jakie popełniamy przy zakupie ubrań przez Internet jest brak zastanowienia. Bardzo często dokonujemy impulsywnego zakupu skuszeni niską ceną (znacznie łatwiej wydaje się nieznaczne kwoty – chyba wszyscy możemy powiedzieć to na podstawie własnego doświadczenia), czy nachalnie pojawiającą się promocją (czerwona pogrubiona czcionka oferty, powtórzenia handlowych zaklęć „Najtaniej”, „Wyprzedaż” czy „Tylko teraz w tej cenie” – twierdzenia o umiejętności filtrowania tego typu treści niestety mijają się praktyką zakupów). Równie istotnym elementem przemawiającym do naszego portfela jest dobrze wykonane atrakcyjne zdjęcie – wizualne pojmowanie świata mści się na nas właśnie w tym punkcie – bardzo ciężko jest się nam oprzeć wykreowanemu wizerunkowi stworzonemu na potrzeby sprzedaży. Biorąc pod uwagę naszą podatność na wszystkie wymienione czynniki, powinniśmy przynajmniej dwa razy przemyśleć kwestię posiadania nowego ciuszka. Zastanówmy się też nad jego jakościowym wkładem do naszej garderoby – jeśli jego żywot obstawiamy na niedłużej niż jeden sezon, darujmy sobie zakup, a przeznaczoną nań kwotę odłóżmy do skarbonki na cele wyższe markowo, chociażby wymarzoną torebkę Moschino.
Siła przyzwyczajenia
Nawet jeśli jesteśmy tytanami woli i rozkrzyczane promocje nie mają dostępu do naszego umysłu, czasami głos zakupowego rozsądku przemawia do nas zbyt rozkazującym tonem – co może nie kończy się finansową tragedią, ale niestety owocuje garderobianą nudą. Kupiłyśmy raz spodnie w określonym fasonie i kolorze, a gdy okazało się, że pasują idealnie oraz tworzą niezastąpioną bazę pod wszystkie możliwe konfiguracje ubrań z naszej szafy, dokupiłyśmy jeszcze dwie pary. To samo stało się z żakietem przeznaczonym do pracy – jego kopie nieznacznie różniące się wykończeniami czy odcieniem zajmują co najmniej 3 wieszaki. Nasza „bezpieczna baza” stopniowo przeradza się w rząd uniformów, w którym brakuje niezbędnej odrobiny szaleństwa. Czasami warto poddać się instynktowi i kupić ciuch, który mocno wyróżnia się na tle naszego wypracowanego stylu – czy to będzie wyrazista sukienka, prześwitująca bluzka czy odważnie wykrojony top. Ważne, aby zasadniczo przełamały schemat, w którym zwykle towarzyszy naszym ubraniowym wyborom.
Modna za wszelką cenę
Kluczowym pojęciem w życiu każdej osoby zainteresowanej modą i starającej się wcielać w życie trendy prezentowane w magazynach i na pokazach, jest tzw. „kontrolowany dystans”. Parę sezonów temu projektanci usilnie promowali zagadkowe połączenie skarpetek ze szpilkami - jednak u większości świadomych fashionistek ich starania nie spotkały się z pozytywnymi opiniami (nie wiadomo, czy wyjątkiem tutaj może być barwna postać Nelly Rokity, na co dzień marginalnie kojarzonej z modą). Równie niepewne przyjęcie spotkało trend bieliźniany – Polki okazały się raczej konserwatywne, jeśli chodzi o pokazywanie bliższych ciału elementów garderoby. Nawet przykład co odważniejszych celebrytek nie podziałał stymulująco na przełamanie gorsetowego tabu. Aktualna moda nie zawsze musi pełnić funkcję wyroczni – musimy wiedzieć, co pasuje do naszej sylwetki, charakteru, w czym będziemy czuć się naturalnie, a co sprawi, że ubranie będzie naszym nie do końca dopasowanym przebraniem. Ślepe podążanie za trendami kończy się często estetycznym harakiri – co z tego, że mamy na sobie odblaskowe futro, garnitur á la Valentino i filcowy kapelusz, skoro tak modna całość nieszczególnie służy naszej sylwetce czy typowi urody. Dlatego przy zakupie rzeczy określanych jako „hity sezonu” zastanówmy się znacznie dłużej – to, że ulubiona gwiazda wygląda świetnie w skórzanej dopasowanej sukience, nie znaczy, że ten fason będzie działał na naszą korzyść.
Przez aukcję do serca
Jak donoszą statystyki, najwięcej pieniędzy na ubrania wydajemy przez portale aukcyjne – musimy jednak wiedzieć, że taka forma zakupów wiąże się z określonymi zagrożeniami. Pomimo swojej popularności, nie należą one do najbardziej bezpiecznych; skala rozczarowań czy mówiąc bardziej zdecydowanie, oszustw, w które owocuje część aukcji internetowych jest na tyle duża, żeby zacząć rozważać inne opcje internetowych zakupów odzieżowych. Jednym z częstych problemów występujących przy transakcjach aukcyjnych, jest brak możliwości zwrotu towaru. Zdarza się również, że wzbudzający zaufanie sprzedawca oferuje nam rzeczy nieoryginalne – nigdy nie mamy pewności, czy zachwalany towar nie jest zwyczajną podróbką. Bardzo istotną kwestią jest również forma płatności – po wpłacie pieniędzy na konto sprzedawcy możemy nigdy nie doczekać się zamówionego towaru. Tak samo jak zwrotu pieniędzy. Wszystkie te niedogodności serwisów aukcyjnych nie mają racji bytu w tzw. klubach zakupowych – serwisach stworzonych z myślą o osobach poszukujących ubrań czy akcesoriów z pewnego źródła, nie tylko modnych, ale przede wszystkim o wysokiej jakości i co najważniejsze - w cenie, która nie jest wielokrotnością średniej krajowej. Na takiej zasadzie działa na przykład klub Stilago.pl, jeden z prężniej działających nie tylko w Polsce, ale także w 8 innych krajach europejskich. Przekonuje klientów nie tylko zawrotną ilością kampanii, które pojawiają się codziennie w witrynie, ale również preferencyjnymi warunkami zakupów oraz wysoką jakością obsługi klienta. Nie spodobał się nam kolor sweterka? W sumie kaprys minął i jedwabna sukienka okazała się nie w naszym stylu? W Stilago nikt nie pyta o powód zwrotu – to naturalne, że kobieta zmienną jest i czasami podejmuje spontaniczne decyzje. Masz jakikolwiek problem z wyborem? Możesz zadzwonić do działu obsługi klienta (lub napisać na czacie), a pracownik klubu pomoże rozwiać Twoje wątpliwości…