Szpilki szpilkom nie równeZbieramy się na wysepce na przejściu dla pieszych na rogu Chmielnej i Brackiej.

Data dodania: 2007-04-03

Wyświetleń: 4574

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

 Nie będąc pewna, czy trafiłam we właściwe miejsce, dyskretnie lustruję obuwie zgromadzonych. Co, poza tym że ostatecznie przekonuje mnie, że jestem tam gdzie być powinnam, budzi dokuczliwą myśl: czym właściwie są szpilki? Okazuje się, że każda z nas pojęła je inaczej: jest obcas kaczuszka, obcas ledwo widoczny, obcas cienki co prawda lecz żałośnie niski, a nawet, o zgrozo, para obuwia zupełnie obcasa pozbawiona, trampek prawie że pospolity. W dodatku na stopach mojej przyjaciółki... Żadnych sięgających nieba cieniutkich obcasików, z gatunku tych, na których sam widok kręci się już w głowie. Męska część organizatorów z pewną dezaprobatą spogląda na nas pytając, z całym szacunkiem, czy my wiemy, że miałyśmy przyjść w szpilkach. Na twarzach współuczestniczek widać lekkie pomieszanie, wynikające być może nie tyle z faktu, że rozczarowały panów, ile z tego, że w zasadzie nigdy nie zamierzały przychodzić tutaj w swoich najśliczniejszych, najdelikatniejszych i najmniej wygodnych butkach zakładanych na ważną randkę czy inne święto. Tym bardziej, że mogły przeczuwać, że jakaś nieuczciwa konkurentka może przyjść na niższym obcasie, a wtedy nie miałyby żadnych szans w wyścigu po nagrody. Jakiekolwiek byłyby przyczyny zaprezentowanego „niskiego poziomu”, organizatorzy muszą się z nim pogodzić. Zwłaszcza, że butki na nogach pań są rzeczywiście ładne, posiadają cienkie (no, przeważnie) obcasy i są po prostu przyjemnie kobiece.



Kobiety na start

Rozpoczęcie, naturalnie, następuje z lekkim opóźnieniem. Następuje obfotografowanie stóp na obcasach i organizator rozdaje uczestniczkom listę zadań. Przez chwilę jeszcze toczy się ogólna rozmowa, aż w końcu jakaś przytomniejsza dziewczyna pyta, czy możemy zaczynać, i dopiero wtedy wszyscy ruszają.



Kobiety czytające

Pierwsze zadanie bowiem brzmi: „Spisz zdanie, związane z nasza zabawą, z najnowszej książki K. Grocholi znajdujące się na stronie 262”. Czytamy po trzy razy, w końcu w księgarni zostajemy tylko ja i moja przyjaciółka, kłócąc się zawzięcie, jako że uparłam się, że zdanie ze strony 264 dużo bardziej pasuje niż cała nawet strona 262. W końcu ulegam, i ruszamy realizować zadanie drugie, po drodze zaliczając trzecie.



Poszukiwana bielizna

Trzecie, czyli: ”podaj liczbę sklepów z bielizną znajdujących się na wyznaczonym terenie”. Zadanie podstępne, nie wymagające nawet działania agenta, który miał nam psuć szyki. Bo jak tu nie zatrzymać się przed wystawą choćby każdego z rachowanych sklepów? Zatrzymując się przed co drugą wystawą ustalamy taktykę.



Autograf kobiety

Przede wszystkim – kobieta uwiedziona przez jesień z zadania drugiego. Trzeba zdobyć jej autograf. Wiadomo, gdzie jej szukać. Gdzie zdobyć autograf? Wiadomo – w Autografie. Ale najpierw (taktyka!) – punkt 6: „W czerwonej galerii stoją dwaj panwie. Pomóż zawiązać krawat jednemu z nich”. Czerwona galeria – to przecież proste, panowie mogą zaś być tam w jednym tylko miejscu. Rzeczywiście, kobiecy instynkt nas nie zmylił, bierzemy po jednym panu i wiążemy. Panowie zdumieni naszymi wysiłkami usiłują nam pomóc delikatnymi sugestiami. Całe szczęście, udaje nam się uratować honor kobiecy o własnych siłach. Dumne z siebie, zatrzymujemy się na chwilkę przy stoisku z torebkami. Już po piętnastu minutach pędzimy we właściwą stronę. Autograf zdobywamy bez problemu, ale budzi się w nas ambicja – za podanie nazwy kolekcji, którą ma na sobie „uwiedziona” są dodatkowe punkty. Zamęczamy wszystkich pracowników Galerii, łącznie z pracownikami ochrony i Biurem Obsługi Klienta (jakoś nigdy wcześniej go nie zauważyłyśmy). Robi się nas więcej – usiłując odkryć pożądaną nazwę zaprzyjaźniamy się z niektórymi współuczestniczkami. W końcu zdumiona sprzedawczyni wręcza nam materiały promocyjne. Czytam na głos. Zgodnie uznajemy, że może chodzić tylko o Romantycznego Dandysa. Nasze szczęście słabnie nieco, gdy patrzymy na listę zadań. To dopiero cztery z dwunastu...



Myślenie ma przyszłość

Pora na zrewidowanie założeń taktycznych. Ustalamy, że tytuły filmów związanych ze szpilkami, zagadkę słowną i zagadkę matematyczną będziemy rozwiązywać po drodze. Przyglądamy się pozostałym: w jaki zapach ubrał się samotny mężczyzna i wskazówka: szukaj w muzie. Jasne – MUZA. Marki kosmetyków na wzniesieniu, gdzie jesień zamknięta jest pod szklanym dachem... Poduszki w klubie na poziomie? Postanawiamy nie tracić czasu na czcze rozważania i sprawdzić. Zmierzamy w kierunku Muzy. Nagle moja przyjaciółka zatrzymuje się jak rażona gromem i wrzeszczy na pół Chmielnej: „Człowiek w bramie!”, po czym zawraca i pędzi do bramy oczywiście. Spoglądam na mocno już sfatygowaną listę zadań. Punkt ósmy – „co znajduje się przy zdjęciach z kamieniami” i podpowiedź: pytaj człowieka w bramie. Człowiek w bramie – płci żeńskiej nie chce wydusić z siebie nic oprócz „NAVY”. Już chcemy zawracać, kiedy doczytujemy, że na wykonanie tego zadania mamy czas do 17.25. Jest 17.30...Trzy kolejne zadania wykonujemy w brawurowym tempie, wcale nie są zresztą trudne, w Muzie znudzony mężczyzna podsuwa nam nadgarstek do wąchania i mówi V, w perfumerii szybko identyfikujemy zapach jako nowy Valentino i biegniemy do klubu Level.



Matematyka na zakupach

Liczenie poduszek sprawia pewien problem, nie wiemy bowiem, czy mamy uwzględnić cały klub czy tylko salę na dole. Postanawiamy wykorzystać kobiecy spryt i pytamy managera. Trzy tysiące...Hm, nie chodzi więc chyba o wszystkie poduszki w lokalu. Poprzestajemy na podliczeniu tych na dole i siadamy. W błyskawicznym tempie wypisujemy filmy, jednocześnie dokonując skomplikowanych obliczeń matematycznych. Ostatnie zadanie rozwikłane zostaje wspólnymi siłami naszymi i zaprzyjaźnionych współuczestniczek: z liter M L N A C I H E wychodzi Chmielna po prostu. A myśmy próbowały nazw wszystkich klubów w Warszawie... Ostatni rzut oka na listę przed oddaniem jej organizatorom. Oddajemy kartkę jako ostatnie i zostajemy jeszcze na herbacie. Owocowa to po prostu mistrzostwo świata...Dyskutujemy o zadaniach, atmosfera trochę jak po szkolnej klasówce. W końcu mam możliwość przyjrzeć się dokładnie pozostałym uczestniczkom zabawy.



Szpilki a kobiecość

Co prowadzi mnie do jednego wniosku: szpilki to kategoria mentalna. Kobieta na szpilkach to ta, która kocha swoja kobiecość i potrafi się z niej cieszyć, ta, która nawet w zimny dzień chce wyjść z domu żeby wziąć udział w zabawie. Otwarta, ciekawa świata, odważnie próbująca nowych rzeczy. Fantastyczne w moich koleżankach było ich podejście do rywalizacji – nie uciekały od współuczestniczek z zasłoniętą kartką, tylko otwarcie przeprowadzały wymianę informacji. Bo spryt jest tą cechą, która odróżnia kobietę na szpilkach...

Już w domu sprawdzam w Wikipedii definicję szpilki. Wyczytuję tam: „Wysokie obcasy, określane czasami mianem szpilek zwężają się ku podstawie i zakończone są flekiem”.

„Cóż za uboga definicja” myślę sobie...



Już koniec...

Osobiście zresztą gratuluję wszystkim dziewczynom, które wzięły udział w zabawie. W końcu nie każda kobieta jest tą w szpilkach, niezależnie od długości i kształtu obcasa...

A jeśli chcesz możesz zobaczyć zdjęcia z imprezy http://www.szpilki.fm/imprezy/galeria/ShopGame/

Mam nadzieję, że spotkamy się przy okazji kolejnej edycji „Shop game”. Ja tam będę na pewno.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena