Wg moich spostrzeżeń współczesny chłopiec został pozbawiony możliwości przeżycia rytuału określanego mianem inicjacji, który był bardzo ważnym etapem w rozwoju każdego mężczyzny.
W antycznej Grecji chłopcy między innymi musieli po ukończeniu dwunastego roku życia praktykować cnotę, co w ich przypadku sprowadzało się do chodzenia po ulicach w całkowitym milczeniu, z rękami ukrytymi pod płaszczem i ze wzrokiem wbitym przed siebie, bez rozglądania się na boki. Nie mogli odpowiadać na zaczepki, ani podnosić głosu. Niektórzy z nich zaopatrzeni w miecze i niewielką ilość pożywienia, przez rok musieli się włóczyć po kraju i za dnia ukrywać, natomiast nocą mordować helotów.
Jeszcze jakiś czas temu taką formę we współczesności stanowić mogła służa wojskowa, która pozwalała przekroczyć chłopcu próg męskości. Jednak kilka, kilkanaście lat temu ze względu na panujące w wojsku relacje osobowe, mające niewiele wspólnego z dobrą inicjacją, i ta droga przejścia odpadła. Spowodowało to, że trudno w dzisiejszych czasach pożegnać się z dzieciństwem. W jakiś sposób mogą pomóc tu oczywiście dobre grupy sportowe, harcerstwie czy turystyczne, które wymagać będą od przyszłego mężczyzny wysiłku przekraczania siebie i swoich słabości. Najważniejsze będzie tu przede wszystkim kontestowanie postaw i władzy rodziców, zwłaszca ojca. Dojrzewający chłopiec musi stoczyć bój o uniezależnienie się. Aby to nastąpiło, kwestionuje nieomylne, wszechwładne dotąd decyzje rodziców. I czyni to, aby uzyskać pełnię autonomii i móc opuścić rodzinę po to, by stworzyć własną.
Faza inicjacji w dzisiejszych czasach może mieć burzliwy, pełen gwałtownych emocji w ekspresji słów i działań, ale stanowi bardzo ważny etap rozwoju młodego człowieka.