Ściera się legion pradawnej głupoty,
wspierany przez lęków potężne oddziały,
z pierwotną armią miłości i światła,
którą dowodzi Bóg śmiały.
Odwieczne siły ciemności i blasku,
a żadna ustąpić nieskora,
z ogromnym impetem zwalczają się wzajem,
lecz ... pierwsza wydaje się chora!?
Raniona, zbolała, nagina już karku,
gotowa skapitulować!.
Zaś druga już serce wyrywa jej z piersi
- nieskłonna jest negocjować.
Trochę przerażon, lecz pewny swojego,
doglądam wybicia wroga.
Rzucam za siebie oceny i lęki,
i naprzód prę ... „za nogą noga”.
Jest mi nieswojo, ale zagadkowo
- myślę: „jest strasznie, a jednak przyjemnie”
Trochę zaskoczony, ale nie za bardzo,
bo walka ta toczy się we mnie!