Duża masa i mocne silniki wymagają sporego zastrzyku paliwa, zaś wykończenie aut z USA-w porównaniu z modelami wytwarzanymi na Starym Kontynencie pozostawia wiele do życzenia. To co się nam w nich podoba? Na pewno,a może przede wszystkim ich moc oraz niepowtarzalny charakter.
Ameryka lubi konie mechaniczne,chociaż w większości stanów obowiązują ostre przepisy ograniczające maksymalną prędkość. Nadmiar koni nikomu i do niczego nie służy, bo i tak w zasadzi nie wolno jeżdzić szybciej niż 130km/godz. Tymczasem wiele modeli samochodów z USA ma pod maską silniki wielocylindrowe o mocy kilkuset koni mechanicznych. Po co? To po prostu element amerykańskiego stylu życia.
Za oceanem bardzo popularne są tak zwane muscle cars(dosłownie auta muskularne),czyli sedany,coupe lub liftbacki z wielkimi ośmiocylindrowymi motorami. ''Muscle cars'' były modne od lat 50.do 70.XX wieku. Póżniej kiedy w Ameryce wybuchł kryzys paliwowy, producenci musieli zrezygnować z wielkich motorów. Powrót mody zapoczątkował Ford Mustang. Po nim był Dodge Challenger-nowoczesna replika aut o takiej samej nazwie sprzed 40 lat,Chevrolet Camaro i - ostatnio debiutujący-Dodge Charger 2011. Ten samochód w amerykańskich salonach będzie hitem,bo ma aż 370 koni mechanicznych, 5,7-litrowy motor V-8 i nadwozie tak sztywne, że wytrzyma bez odkształceń przeciążenia rzędu 0,9G. Przy okazji, bo tak własnie jest reklamowany,gwarantuje ''jazdę komfortową i cichą", jest też bardzo bezpieczny.