Choroba powietrzna to odmiana choroby lokomocyjnej, jej objawy jednak wystepują w nieco innych warunkach. Kinetozę w samochodzie wywołują zwykle nagłe przyspieszenia i kołysanie na nierównościach drogi, natomiast na pokładzie samolotu może się zacząć podczas startu, a także wówczas, gdy maszyna zmienia kierunek lotu. Jest to związane z podrażnieniem błędnika, a także ze sprzecznymi sygnałami docierającymi do mózgu: z jednej strony czujemy, że jesteśmy w ruchu, a z drugiej wzrok podpowiada nam, że stoimy w miejscu. Co ciekawe, choroba powietrzna często dręczy pilotów, którzy odbywają lot w charakterze pasażera.
Pierwsze objawy choroby są łatwe do rozpoznania. Zaczyna się od nieuzasadnionego podenerwowania, któremu towarzyszy ślinotok. Pasażer oblewa się potem, blednie. Zaczynają się dokuczliwe zawroty głowy, a w kolejnej fazie chory odczuwa mdłości; może również wymiotować. Można ograniczyć te objawy, stosując się do kilku prostych zasad.
Przede wszystkim nie należy wybierać się w podróż z pełnym żołądkiem, czy też w stanie nietrzeźwości. Drinki na pokładzie samolotu zdecydowanie nie są wskazane dla osób podatnych na kinetozę. Warto włączyć nawiew i oprzeć głowę na zagłówku, unikając rozglądania się we wszystkie strony. Choćby lot był długi i męczący - czytanie nie jest dobrym pomysłem. Przed startem zapobiegawczo można zażyć odpowiednie leki, uprzednio konsultując się z lekarzem. Nie pomogą natomiast, wbrew przekonaniu wielu podróżnych, droższe bilety lotnicze, pozwalające lecieć lepszą klasą. Pasażer jest tak samo narażony na chorobę jak wówczas, gdy wybiera tanie loty.
Choroba lotnicza jest dolegliwością uciążliwą, ale nie niebezpieczną. Nie warto z jej powodu rezygnować z podróży. Przeciwnie - im więcej latasz, tym lepiej; organizm w końcu się przyzwyczai. Najtrudniejsze, jak zawsze, bywają początki.