Żyjemy w czasie gdy stare autorytety za trzęsą się w posadach i runą… to będzie dość ciężkie ale konieczne. Teraz, dziś, już jutro odegra się coś co otworzy nam oczy i przypomni to czym i kim na prawdę jesteśmy i… nie ma się co bać, bo to do czego się zbliżamy to wreszcie normalność, wreszcie prawda o nas samych i życiu wokół… wreszcie okaże się, że… strach jest tylko procesem wynikającym z nieświadomości… teraz już zaczynamy łapać prawdę.
Żyliśmy w epoce strachu. Strachu przed nieznanym, przed zagrożeniem, przed głodem, opuszczeniem, samotnością, biedą… teraz to się kończy…. teraz nadchodzi era doświadczania. Teraz jesteśmy już jej wykonawcami. Teraz zaczynamy rozpoznawać grę naszego ego i dostrzegamy że strach ma wielkie oczy a tak na prawdę wynika tylko z tego, że ego jest przekonane o swej samotności. O tym, że samotnie żyje we wrogim świecie. W związku z tym podświadomie robi ze wszystkich i wszystkiego wroga i stara się utwierdzić w przekonaniu, że trzeba się bać. Tak jest teraz, było. I miało tak być bo nauki z tego będą wielkie ale teraz nadchodzi nowa epoka. Epoka doświadczania.
Nie będziemy się już bali ale będziemy doświadczali. Będziemy wyglądali i przyciągali do siebie doświadczenia i ludzi aby wzbogacić siebie i innych – cały swój świat o nowe piękne doznania, doświadczenia, które pozwolą być jeszcze lepszym samym sobą. Dostrzeżemy, że świat jest jednym, wielkim systemem miłości i nie ma się czego bać, bo to jest tak jakbyśmy się bali własnej ręki… Jasne. Jeśli zechcemy to tą ręką sobie możemy zrobić krzywdę ale czy tego chcemy? Czy mamy się bać potencjalnego zła? Po co? Teraz już tego nie będzie. Teraz ręka będzie pracowała dla ogólnego dobra. po to by harmonijnie współpracować z całym systemem.
Nasz świat teraz już powinien zaczynać przypominać świat idealny. Czyli powinniśmy postrzegać wszystkich i wszystko wkoło jako cześć nas samych. Taką samą istotę jak my. Jesteśmy jednym organizmem. To oznaczać będzie, że nikt o nikim źle myśleć nie będzie, bo to tak jak by chciał zaszkodzić samemu sobie. Zniknie też oczywiście coś takiego jak złe postrzeganie nas samych bo nowy paradygmat mówi o tym, że jesteśmy doskonałymi, duchowymi istotami, doświadczającymi życia na ziemi po to by ewoluować. Że świat i my sami to konstrukcja miłości, którą wypełniają ludzie i inne istoty żyjące propagujące miłość i dobre, wzajemne współżycie i współtworzenie coraz lepszej wersji świata i siebie samych.
Zmiany są przed nami. Zmiany już się dzieją więc… nie oceniaj się, nie patrz na siebie negatywnie. Przytul się do siebie. Przytul się do swego serca bo jesteś tu i teraz i sam fakt tego że tu jesteś świadczy o Twej wielkości i potędze. Świadczy o wielkiej odwadze i o tym, że chciałeś, chciałaś tu być. Wolna wola jest najważniejsza. Jesteśmy istotami duchowymi. To co obecnie jest lansowane w społeczeństwie: kariera, moda, pieniądze to tylko obszary na których ma się rozrastać duchowa tożsamość, nasza istota i nie mają same w sobie żadnego znaczenia… my im je nadajemy. O wiele prawdziwszy i wartościowszy jest człowiek, który nawet leżąc w rynsztoku zachowuje świadomość siebie i promieniuje miłością i autentycznością (choć sama wibracja miłości automatycznie przyciąga obfitość) niż ten, który bryluje na salonach, ma wielki dom i tak zwaną karierę ale jest zaślepiony nimi, nie widzi ludzi, nie widzi siebie samego i myśli że odniósł sukces bo ma to wszystko… tak naprawdę to to wszystko ma jego…
Więc, nie martw się! Uśmiechnij się! Uszy do góry i działaj. Żyj. Jesteś istotą duchową, bądź tego świadom, bądź obecny, przytomny, odważny by wyrażać siebie bez skrępowania. Bądź tym Kim i Czym na prawdę jesteś… poczuj Jedność, poczuj połączenie ze wszystkim i wszystkimi… zatop się, rozpuść się we własnej niewinności… przestań walczyć. Przestań się szamotać… nie jesteś sam… to iluzja, która jest podtrzymywana po to by utrzymać Cię w stanie wewnętrznego zaślepienia… otwórz oczy, obudź się… już widać normalność, już widać koniec… może on być dla Ciebie bardzo bliski… może on być już teraz… po prostu… niebo nie jest gdzieś tam, czymś nie wiadomo jakim i czym… niebo to stan umysłu i Twego serca… niebo to połączenie umysłu, serca, ducha i ciała w jedno. To kwestia chęci a te są kwestią wiedzy i świadomości. Nikt za Ciebie nie musi umierać, nikt nie niesie Twoich win i krzywd.. nie daj sobie wmówić, że jesteś grzesznikiem… Ci, którzy potrzebują diabła będą wciąż go wzywać aby Cię trzymać w strachu i w poczuciu winy… nie daj się… jesteś tu i teraz, żyjesz w świecie, który może Cię wznieść, nakarmić, ochronić… jesteś jego nieodłączną częścią.. Tworzysz go w harmonii swego serca… czego się tu bać? Strach to iluzja.. trzymała nas ona w szachu przez długie wieki… teraz już nadszedł jej koniec… teraz jest czas doświadczeń… doświadczeń własnej, nieograniczonej wolności i piękna.
Trzymaj się swego serca, bo Ziemia jest na ostrym wirażu. Wyjdzie na prostą i będzie już dobrze.
Nie jesteś sam. To największa z możliwych iluzji.. zawsze jest z Tobą ktoś ze świata duchowego… nie dostrzegamy tego, nie mamy świadomości tego ale to fakt. Zawsze jesteś pod opieką i prowadzony. Czasem tylko nie rozumiemy miejsc i celu dokąd nas się prowadzi. Rodzi się lęk i ból… strach. Ale to dlatego, że wierzymy w ślepy los, szczęście lub pecha… a przecież to tylko… cała machina życia zwana światem. Ty jesteś początkiem i końcem tego co się dzieje w Twoim życiu. Teraz. Zawsze teraz.