W tym artykule napiszę parę swoich uwag do osób, które prowadzą subskrypcje. Subskrypcja to nic innego jak wysłany email z informacją o aktualizacji serwisu do zainteresowanych osób. Często zamiast subskrypcja używa się terminu newsletter, biuletyn lub mailing lista.

Data dodania: 2007-09-10

Wyświetleń: 4409

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 1

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

1 Ocena

Licencja: Creative Commons

W tym artykule napiszę parę swoich uwag do osób, które prowadzą subskrypcje. Subskrypcja to nic innego jak wysłany email z informacją o aktualizacji serwisu do zainteresowanych osób. Często zamiast subskrypcja używa się terminu newsletter, biuletyn lub mailing lista.
W tym artykule chciałem zwrócić uwagę na kilka denerwujących mnie rzeczy. Otóż w wielu newsletterach denerwuje mnie brak informacji na jakie konto e-mail przyszła wiadomość! Jest to tym bardziej denerwujące, że do wypisania się z subskrypcji trzeba znać adres email na który przychodzi newsletter a w treści newslettera ani razu nie jest podany mój email. Być może to się wydaje Tobie dziwne, ale ja mam 10 różnych kont pocztowych a pocztę ściągam za pomocą Outlook Expressa i nie zawsze jestem w stanie powiedzieć na jakie konto przyszła dana wiadomość. Często jest tak, że nawet w polu Do: nie jest podany mój email. Wtedy aby się wypisać muszę na danej stronie WWW wpisywać po kolei wszystkie adresy email w nadziei, że w końcu wpiszę ten prawidłowy. Dużo osób może zniechęcić to do wypisania się i wtedy najczęściej nadawca jest dodawany na czarną listę. Czyli właściciel listy cieszy się, że ma w bazie kilka tysięcy adresów email a tak naprawdę 50% osób wcale go nie czyta ;-)
Generalnie czytelnik powinien mieć jak najłatwiejszą możliwość wypisania się z mailing listy. Jeśli wypisanie będzie zbyt skomplikowane, to ludzie zaczną dodawać Twój email do czarnej listy albo od razu będą kasować wiadomości bez ich otwierania. No i masz złudne poczucie, jak dużo osób Ciebie czyta, bo większość osób dostaje maile, ale ich nie czyta, czyli generujesz zbędny ruch w internecie. Mało tego: na wielu serwerach jest ograniczenie w ilości wysyłanych wiadomości. Jeśli wysyłasz np. 500 wiadomości na godzinę (bo taki masz limit) a adresów masz 5000 to wysłanie mailingu zajmuje aż 10 godzin. I teraz pomyśl: skoro 50% osób Ciebie nie czyta, to gdybyś do tych osób nie wysyłał wiadomości to ostatnia osoba na liście otrzymałaby email po 5 godzinach. Być może przez te dodatkowe 5 godzin ta osoba dostanie jakiś inny newsletter w którym jest reklama tego samego produktu i zamiast go kupić od Ciebie kupi go od kogoś innego?
Podsumowując: jeśli wysyłasz newsletter to nie utrudniaj na siłę procesu wypisania się. Ideałem jest link na końcu emaila w który wystarczy kliknąć i jest się usuwanym. Jeśli nie ma takich technicznych możliwości to może być link do strony na której się podaje swój adres email, ale wtedy koniecznie w wiadomości musi być podany adres email delikwenta tak aby nie musiał się zastanawiać na jakie konto pocztowe przychodzi ta wiadomość.
Jest jeszcze jeden argument za tym aby nie utrudniać procesu wypisania się z subskrypcji: jeśli ktoś nie chce czytać Twoich mailii to i tak ich nie będzie czytać
Licencja: Creative Commons
1 Ocena