Osoby siedzące dotychczas biernie przed telewizorami będą miały bezpośredni kontakt z dziennikarzami w studiu. Obserwując sposób prowadzenia kanału tvn24 i wykorzystywania w nim usług internetowych, mam wrażenie, że interaktywność na dobre już wkroczyła do standardów nowoczesnej telewizji.
Dzisiaj bezpośredni kontakt widzów ze stacją telewizyjną ogranicza się zazwyczaj do połączeń telefonicznych, które transmitują jedynie głos, bez wizji. Połączenia telefoniczne nie pozwalają na udział w programie więcej niż kilkunastu osobom i są jednak w stosunku do internetowej komunikacji drogie. Tymczasem dzięki podłączeniu telewizora do internetu bez problemu można by przeprowadzić na żywo wywiady, udzielać krótkiego głosu, pozwalać na komentarze, przeprowadzać sondy, ankiety i głosowania. Pocztą elektroniczna wysyłana prosto z odbiornika do prowadzących program i ich gości trafiałyby pytania oraz komentarze.
Zamiast prowadzić dyskusję jedynie z garstką osób zaproszonych do studia, prezenterzy mogliby rozmawiać z ludźmi z całej Polski. Reszta widzów nie tylko usłyszy konwersację, ale też zobaczy - dzięki kamera internetowym - tych, którzy się wypowiadają. Zdalnie będzie można prowadzić na przykład programy rozrywkowe, teleturnieje. Co ważne, widzowie zyskają bezpośredni kontakt zarówno z dziennikarzami, jak i z innymi osobami oglądającymi program. Nadsyłane przez widzów uwagi byłyby błyskawicznie dostępne dla reszty publiczności. Wirtualne dyskusje już świetnie sprawdziły się w serwisach informacyjnych portali internetowych, dlatego debaty z udziałem tysięcy interaktywnych użytkowników telewizji można przenieść i urozmaicić standard tradycyjnej telewizji, gdzie widz jest tylko biernym odbiorcą nadawanych jednokierunkowo treści.