Wypowiedź ta stała się inspiracją do napisania tego artykułu.
Pani mecenas Maria Sawickiej, od prawie 30 lat prowadzi w Łodzi Telefon Zaufania dla Kobiet z Ciążą Problemową i Spraw Rodzinnych. Jest ona także współzałożycielem Funduszu Ochrony Macierzyństwa i Domu Samotnej Matki, z jej inicjatywy powstał Archidiecezialny Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy.
Samotna matka nie jest matką osamotnioną. Różnica wynika z definicji: samotność występuje w wymiarze czasowym, może występować przejściowo w wyniku zerwania z kimś bliskim więzi emocjonalnej, jeśli występuje chronicznie może prowadzić do depresji. Według Jana Szczepańskiego, socjologa "Osamotnienie, to aspekt zewnętrzny samotności", czyli "pozostawienie przez ludzi", zupełny brak zainteresowania ze strony drugiego człowieka.
Każdy z nas bywa samotny, mimo kontaktów z innymi ludźmi, sprzyja temu rozwijająca się cywilizacja. Stajemy się anonimowi dla świata, bezpośredni kontakt z drugim człowiekiem zastępują nam rozwiązania technologiczne, przez co nasze relacje są przypadkowe, płytkie i powierzchowne. Kobiety pozostawione przez swoich partnerów, czują się samotne, towarzyszy im wstyd poczucie winy i lęk. Jednak nie są to procesy nieodwracalne, kobieta nie jest osamotniona, bo ma wokół siebie ludzi i instytucje, które są gotowe jej pomóc.
Pytanie: co ma zrobić porzucona kobieta nosząca pod sercem nową istotę? Jak ma sobie przetłumaczyć, że nie jest sama, kiedy cały świat wali się jej na głowę?
Nie trudno wyobrazić sobie sytuację, w której młoda matka nie ma oparcia w rodzinie, nie ma żadnego zabezpieczenia finansowego i nie ma gdzie się podziać. Status społeczny wielu dziewczyn w takim przypadku nie sprzyja wychowaniu dziecka. Bez wzorców moralnych wyniesionych z domu, bez niezbędnego minimum do życia, lądują na bruku.
Społeczeństwu łatwo przychodzi krytyka i ocena, nieprzystosowanej młodocianej. Co z tego? Czy taka postawa pomoże komukolwiek?
Na szczęście są ludzie i instytucje, które pomagają i chcą pomagać. Nie zdajemy sobie sprawy jak niewiele trzeba, żeby los człowieka przestał być obojętny dla niego samego. Przykładem może być telefon zaufania, który prowadzi Maria Sawicka. Podkreśla ona wartość rozmowy, serdecznej, cierpliwej, nie oceniającej a niosącej nadzieję na lepsze jutro. Trwają one długo, rozmówca wzbudza troskę i zainteresowanie, przestaje czuć się samotnie, sam ze swoim problemem.
Oglądając wspomniany wcześniej film zdałam sobie sprawę ze znaczenia istnienia rodzin zastępczych, szczególnie dla młodych matek. Okazuje się, że jest to jedyne rozwiązanie chroniące i dbające o prawa matki biologicznej i jej dziecka. Młoda rodzicielka nie zawsze jest w stanie stanąć na wysokości zdania, mając ograniczenia natury fizjologicznej, psychologicznej, ekonomicznej i społecznej. Dom zastępczy jest azylem dla dziecka, czasem dla jego matki na przewartościowanie wszystkiego i wzięcie odpowiedzialności za życie obojga.
Ośrodki adopcyjne mają za zadanie, przekonać do macierzyństwa biologiczną matkę. Nie dzieje się to, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki to proces i ciężka praca, dojrzewającej osoby do bycia matką.
Zdaję sobie sprawę, że nie zawsze gwarantowany jest sukces. W Domach Samotnej Matki często są łzy, bezsilność i złość. Dysonans poznawczy i emocjonalny daje się we znaki nieukształtowanej jeszcze i nieokreślonej tożsamości. Opiekunowie robią wszystko by pokazać jak należy żyć, narzucić pewne zasady i normy postępowania. Nie oznacza to jednak, że nie warto próbować i dać szanse, temu, kto jej pragnie. Wzajemna miłość matki i dziecka jest miłością nieporównywalną z żadną inna, bezwarunkową i należy dokonać wszelkich starań, aby mogła istnieć.
Polecam obejrzenie filmu Piotra Sobczaka pt. „ Dobra Nowina” i zachęcam do własnych refleksji.
Anna Strużek