Na szczęście nie. Krakowskie taksówki są w dobrym stanie, a kierowcy nie starają się zdobywać najlepszych czasów na ulicach Krakowa jak zawodowi rajdowcy. Pamiętają, że droga publiczna to nie oes. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale są to procentowe przypadki, które nie zaburzają spokoju zwykłym użytkownikom drogi. Na pewno nie należy bać się wsiadać do taxi. Kraków może się też pochwalić dobrym stanem technicznym większości taksówek. Wiadomo, że czasem uda się zauważyć jakieś starsze auto, ale nawet wtedy jest ono zwykle świetnie utrzymane.
Bardzo dobrze też wypada znajomość miasta przez prowadzących taksi. Kraków wydaje się nie mieć przed nimi żadnych tajemnic. Czasami oczywiście każdemu może się zdarzyć nie znać, lub nie pamiętać jakiejś małej uliczki, ale na pewno uda nam się wyjaśnić kierowcy w jakie miejsce ma nas dowieść. Trochę gorzej jest tylko ze znajomością języków. Szczególnie u starszych taksówkarzy, ale przeważnie potrafią oni dogadać się z klientem z zagranicy. Ulice przecież mają polskie nazwy, a jeżeli jest problem z podaniem kwoty, którą klient ma zapłacić. To zwykle pokazują na taksometr i mają problem z głowy. Jak widać Kraków powinien być raczej dumny ze swoich taksówkarzy, niż się ich wstydzić.
Powiedziałbym nawet, że możemy być z nich dumni. Zawsze znajdą się oczywiście jakieś czarne owce, ale są to marginalne przypadki. Krakowscy taksówkarze swoją kulturą osobistą i umiejętnościami dają przyklad dla taksówkarzy z całej polski.