Diagnoza raka jednak nie musi oznaczać wyroku śmierci i na szczęście coraz częściej nie jest! W pojęciu lekarzy jest to niestety wyrok, gdyż oni doskonale zdają sobie z tego sprawę, że leki, które serwują swoim pacjentom niestety nie mają żadnych szans wyleczyć z raka, lecz jedynie zatrzymać lub nieznacznie cofnąć postęp choroby dodatkowo bez żadnych możliwości kontrolowania nawrotu tej choroby.
Niestety ani chemioterapia (pseudo-leki) ani radioterapia ani tym bardziej operacje:
· nie usuną przyczyn powstawania komórek nowotworowych
· osłabiają system odpornościowy zamiast go wzmacniać
· nie usuwają toksyn z organizmu i absolutnie nie dostarczają składników, powodujących regenerację tkanek, organów
· zanieczyszczają organizm dodatkowymi toksycznymi związkami lub zabitymi komórkami, które organizmowi trudno jest się pozbyć.
Czy to nie interesujące?
Jak Wam się wydaje, komu opłaca się wzmacniać system immunologiczny, by skutecznie usuwał z naszego organizmu komórki rakowe? Co się stanie, gdy organizm zacznie się regenerować? Kto na tym straci, a kto zarobi?
Mówienie pacjentowi, że ma jeszcze tylko ileś tam tygodni czy miesięcy życia z całą pewnością powinno być karalne. Zdaniem niektórych psychologów, ponieważ w wielu wypadkach destruktywnie wpływa to na psychikę pacjenta, na jego stan emocjonalny. Powoduje to często wcześniejszy zgon przez zaprogramowanie podświadomości. Na szczęście znajdują się osoby, które podejmują walkę i żyją wbrew temu, co powiedział im lekarz ileś tam lat temu.
Teraz troszkę statystyk. W USA w 1990 roku ze zgonów spowodowanych rakiem płuc 90% dotyczyło palących mężczyzn i 80% palących kobiet. Ocenia się, że nowotwory spowodowane paleniem są odpowiedzialne za ok. 30% wszystkich zgonów na raka. Palacze z rakiem krtani lub języka muszą się niestety przed śmiercią solidnie nacierpieć i wszystko na to wskazuje, że rak niedługo uplasuje się na szczycie jako zabójca numer jeden wyprzedzając choroby serca (stąd też swój cykl rozpocząłem od omówienia tej strasznej choroby).
Naukowcy, badając statystyki zachorowań na nowotwory z ostatnich 30 lat obliczyli, że jak tak dalej pójdzie, to około 2030 roku ponad 90% z nas zachoruje na raka. Prawda, że są milusińscy?
Na nowotwory choruje trzy razy więcej mieszkańców wielkich miast, oraz terenów silnie uprzemysłowionych. W Polsce palmę pierwszeństwa wiedzie stolica. Dużo częściej chorują osoby pracujące w szkodliwych warunkach, wdychające opary lub unoszące się w powietrzu mikroskopijne cząsteczki, między innymi PCV, chemikaliów, leków, środków ochrony roślin, nawozów sztucznych, azbestu i in.
Kobiety, które piją ok. 100 gram alkoholu dziennie, zapadają na raka piersi prawie dwukrotnie częściej (zakwaszenie organizmu). To samo dotyczy kobiet, które nie mają czasu, aby codziennie przynajmniej przez 30 minut poćwiczyć lub żwawo pospacerować na świeżym powietrzu (brak stymulacji systemu limfatycznego – mięśni). Częściej chorują kobiety, które używają pigułek antykoncepcyjnych i terapii hormonalnych.
Oficjalnymi czynnikami powodującymi nowotwory są czynniki chemiczne, fizyczne i biologiczne (wirusy).
Wyśmienicie! Medycyna zna więc bezpośrednie przyczyny wynaturzania się naszych komórek. Sprawa byłaby jednak zbyt prosta i prawdopodobnie nie dałoby się na tym naukowo zarobić. Sprawę więc trzeba trochę skomplikować wymyślając teorię, że większość z tych toksyn (UWAGA!) musi być uczynniona do postaci tak zwanych prawdziwych carcinogenów, bo tylko PODOBNO wtedy są wstanie się łączyć z DNA normalnych komórek i doprowadzić je do mutacji.
Biedny Nobel! Gdyby wiedział jak można zmutować jego nagrodę, to wyszedł by z grobu i użył tego dynamitu, aby tę naukowo zmutowaną farmaceutyczną mafię rozpędzić na cztery wiatry. Jak do tej pory nikt nie jest w stanie wytłumaczyć kto lub też co „uczynnia” te toksyny. Może to Twój organizm zabawia się w ten sposób? Wygląda na to, że ten dym papierosowy musi się w jakiś sposób przerobić (uczynnić), żeby mógł się połączyć z DNA i przerobić się na rakotwórczy. Czy przypadkiem nie trąci to paranoją?
Okazuje się jednak że medycyna wie, iż raka powodują: azbest, melfalan, alkohol izopropylowy, nikiel, węglowodory aromatyczne, sadza, smoły, oleje mineralne, leki, gazy spalinowe, dymy z fabryk, estrogeny i inne hormony. Okazuje się również, że negatywny wpływ mają braki witamin: A, B, C oraz produkty wędzone, solone, kwaśne i tłuszcze (np. olej bawełniany do smażenia frytek w McDonaldzie). Co więcej, wiadomo, że żywność powoduje aż 30% nowotworów, czyli prawie tyle samo, co palenie. A czy Ty to wiesz? O paleniu dużo się mówi, pisze, edukuje wywiesza zakazy w publicznych miejscach, a o jedzeniu? Nie widać ostrzeżeń w sklepach, że margaryna najczęściej występująca pod nazwą masło roślinne i oleje roślinne są rakotwórcze. Do roboty naukowcy! Wywieszajcie takie tabliczki, nie bójcie się! Zamiast tego widać w telewizji taki schorowany (na oko widać) profesor Akademii Rolniczej i przekonuje Cię, że te chemiczne środki są bardzo dobre, bo oni (on i koledzy) ją zaaprobowali i mają polską normę. Szkoda tylko, że nie pochwalił się, kto sponsoruje ich badania, wycieczki służbowe, nagrody, sympozja itp. Mówi, że mleczko jest dobre, ale nie potrafi odpowiedzieć dlaczego przedwcześnie osiwiał i wyłysiał.
Czynniki fizyczne powodujące nowotwory to: słońce i inne promienie jonizujące, takie jak: lampy kwarcowe, prześwietlenia, mammografie oraz radiacja i substancje napromieniowane.
W USA dodatkowo odkryto, że rakotwórcze mogą być tłuszcze w pożywieniu (ostrożni są, nie piszą które, pewnie z hamburgerów), nadużywanie alkoholu, obżarstwo, nadwaga, pasożyty i picie kawy (też nie piszą dlaczego).
Wyraźnie widać, że od czasów Hipokratesa asortyment carcinogenów poważnie się nam powiększył. Na dokładkę, gdy podkarmiamy nasz organizm toksynami, to nasze niezłośliwe wynaturzone komórki tworzące mięśniaki, polipy itp. Mogą również się zezłośliwieć.
Medyczni naukowcy określili również dawki toksycznych substancji, na przykład ilości cząsteczek azbestu na metr sześcienny powietrza, które są dopuszczalne i nie powodują raka, oczywiście bez uwzględnienia wszystkich innych substancji rakotwórczych, na jakie dana osoba może być w danym momencie wystawiona oraz ilość substancji które sięjuż w jej organizmie zakumulowały.
Dziedziczność nowotworów można z całym spokojem wyrzucić na śmieci, bo nie da się jej naukowo udowodnić. Natomiast można od „mamusi” odziedziczyć wiele toksyn w czasie przebywania w łożysku i w czasie karmienia piersią. Odziedziczamy po rodzicach zatrute środowisko (przynajmniej na jakiś czas) i kuchnię (przyzwyczajenia kulinarne). Tego typu dziedziczenie możemy wyrazić liczbowo. Minimum 2 zachorowania na raka na 1000 mieszkańców w Polsce, 3 na 1000 w krajach wysokorozwiniętych takich jak USA, Anglia, oraz 1 na 1000 w trzecim świecie (jest różnica?). W Warszawie w ciągu ostatnich 100 lat liczba zachorowań wzrosła siedmiokrotnie, ale się ucywilizowaliśmy i próbujemy dogonić czołówkę peletonu.
Nie jesteśmy najgorsi, tylko ponad 100 tysięcy osób zapada w Polsce na raka. Za 100 lat da to liczbę 100 tys. x 100 lat = 10 milionów x 6 – co najmniej sześciokrotny wzrost w ciągu następnych 100 lat równa się 60 milionów. Za sto lat na pewno już nas nie będzie, jak tak dalej będą nas leczyć, bo przy kryzysie związków małżeńskich, ujemnym przyroście naturalnym, postępie bezpłodności, wzroście dewiacji seksualnych i narkomanii, niekontrolowanych wzroście populacji chorowitych i upośledzonych dzieci jest to nieuniknione. Ile Polska liczy sobie dziś mieszkańców? Chyba nie zaleje nas malejąca liczba Rosjan, ale azjatyckie tygrysy mogą dobrać się nam do tyłka.
Są dwie możliwości, albo zaczniesz coś z tym robić, albo medycyna się wkrótce udławi robiąc na Tobie pieniądze. Przy tak szybko wzrastającej liczbie chorych za kilka lat żadne państwo i żaden system nie będzie w stanie finansowo pokryć tego przekrętu.
Nieoficjalnie, toksyny dodatkowo, pośrednio lub bezpośrednio biorą się z: szybkiego jedzenia, upośledzonego trawienia i przyswajania, diety, samo-zatruwania się, zaparć, leków, żywności, zakwaszenia organizmu, braków minerałów (szczególnie wapnia). Szybkie jedzenie, upośledzone trawienie i wchłanianie pokarmów plus nieodpowiednia dieta (30% przyczyn raka) powodują niewłaściwą pracę następujących organów: jelit, trzustki, wątroby, nerek, układu limfatycznego oraz śledziony, a to z kolei powoduje akumulację dodatkowych toksyn i tak wpadniemy w błędne koło. Mamy tu do czynienia właśnie z typowym sprzężeniem zwrotnym, bo tylko to najlepiej obrazuje naszą sytuację coraz szybszego rozwoju komórek rakowych mimo dopływu tej samej ilości toksyn z zewnątrz.
Większość osób dowiadujących się, że ma raka, doznaje szoku. Jest to o tyle zrozumiałe, ponieważ kilku lub kilkunastoletni rozwój raka może przebiegać bezobjawowo i nic nie wskazuje na to, że jedzonko palce lizać, lub przyjemny dymek doprowadzi Cię w końcu do takiej diagnozy.
Można powiedzieć, że prawie 50% ludzi na ziemi wcześniej umrze na serce (zawał i inne choroby) i jakoś nikt się tym tak specjalnie nie przejmuje jak rakiem. Dlaczego słowo „rak”, a nie np. „serce” tak paraliżuje ludzi? Chyba prawdopodobnie dlatego, że z sercem nie ma tylu problemów, staje i po zawodach, przy raku niestety trzeba się namęczyć przed śmiercią.
Nie wiem, jak to się dzieje, że zdecydowana większość tych, którzy mieli raka, mięśniaki, tłuszczaki, włókniaki lub zadatki na te wątpliwe przyjemności było również zestresowanych, czuli się pokrzywdzeni, mieli pretensje i/lub żal do partnerów lub rodziny, nie widzieli sensu dalszego życia lub nosili w sobie nienawiść. Dlaczego nowotwory częściej dosięgają tego typu ludzi? Rak jest nazywany chorobą cywilizacyjną i trudno powiedzieć, skąd się to wzięło, ale jak widać ma sens. Istnieje teoria, że Twój umysł (podświadomość) włącza program autodestrukcji, kiedy dostaje od Ciebie wiadomość, że już nie chcesz dalej żyć i tak się męczyć. Czy i w jakim stopniu zaakceptujesz tę teorię pozostawiam Twojej woli. Niezwykle pouczająca jest historia człowieka, zatrzasnął się w chłodni i był przekonany, że zamarznie na śmierć. Swoje powolne zamarzanie uwiecznił nawet na piśmie. Jakież było zdziwienie tych, którzy go następnego dnia odnaleźli martwego, kiedy okazało się, że chłodnia nie pracowała i delikwent „zamarzł” na śmierć na swoje własne życzenie w plusowej temperaturze. Tak się zaprogramował?
Jedyny sensowny wniosek! Trzymaj się z dala od ludzi, którzy narzekają i mają lub stwarzają problemy, bo stopniowo zabiorą Ci energię życia i przeprogramują.
W oparciu o naukowe, statystyczne badania okazało się, że picie i jednocześnie palenie zwiększa ryzyko raka 25 razy. A więc szable w dłoń i faja w zęby panowie na zdrowie, oczywiście rakowi. Inne naukowe badania niezbicie dowiodły, że spożywanie dużych ilości tłuszczów zwierzęcych, olejów roślinnych i margaryny zwiększa ryzyko raka piersi, prostaty, okrężnicy, jajników. Mówią, że otyli chorują na raka dwukrotnie częściej. Zdecydowanie rzadziej natomiast chorują na raka ludzie, którzy mają w swojej diecie duże ilości różnego rodzaju błonnika. REWELACJA?
UWAGA! OFICJALNE TERAPIE to: operacje, w celu usunięcia chorobowo zmienionej tkanki. Czy usuwają przyczyny? NIE. Dają możliwość odnawiania się choroby, przerzutów? TAK.
Uboczne działania to toksyczne skutki anestezji, osłabienie organizmu, możliwość popełnienia błędów, zainfekowania gronkowcami, itp.
RADIOTERAPIA w celu zniszczenia komórek rakowych poprzez napromieniowanie. Usuwa przyczyny? NIE. Uboczne działania to zniszczenie komórek zdrowych i poparzenie sąsiadujących oraz niszczenie białych krwinek, czyli systemu odpornościowego (immunologicznego). Porównajmy to do pożaru w którym część strażaków dziurawi węże doprowadzające wodę zamiast zająć się gaszeniem. To pseudo-leczenie niszczy system, który jest organizmowi potrzebny do walki z chorobą i tym samym Twój organizm staje się podatny na infekcje.
CHEMIOTERAPIA, cel: zablokowanie rozmnażania się komórek rakowych. Usuwa przyczyny choroby? NIE. Możliwość odnowienia się choroby, przerzutów? TAK. Uboczne skutki takie jak przy radioterapii.
Wybór syntetycznego leku jest w jakimś stopniu loterią, której skutkami ubocznymi jest wypadanie włosów, wymioty, pleśniawki w ustach, biegunki, mdłości itp.
ANTYHORMONOWA terapia, cel: okiełznanie hormonów, które powodują problemy, ZAPOMNIJ. Uboczne działania: mdłości, bóle piersi i wiele jeszcze nieznanych.
Radioterapia, chemioterapia i terapia antyhormonowa zasługują jeszcze na parę słów. Należałoby się zastanowić, czy sama idea tego typu pseudo-terapii jest zdrowym pomysłem, czy zalęgła się w chorym umyśle i jest dalej bezmyślnie powielana w umysłach, zdawałoby się, zdrowo myślących naukowców i lekarzy. Otóż wielu ludzi postrzega te terapie jako poronione lub wręcz idiotyczne pomysły, bo jak można niszczyć system obronny organizmu wtedy, kiedy należałoby by go stymulować, aby lepiej pracował i sam zwalczał komórki rakowe? Zdarza się niezmiernie rzadko, że idioci coś wymyślają i zostają geniuszami. Przeważnie ludzie coś wymyślają, żeby poprawić standard życia albo zarobić pieniądze. Pozostaje faktem, że firmy farmaceutyczne zarabiają miliardy na pseudo-lekach przeciwrakowych, a lekarze je stosują, mimo, że tylko około 10% ludzi przeżywa takie kuracje (może wypadałoby zapytać tych co przeżyli, czy dodatkowo nie stosowali jakichś ziół). Radioterapia dodatkowo daje utrzymanie sporej części personelu medycznego i nie zapominajmy, że Skłodowska zmarła na raka, a ludzie robiący zdjęcia rentgenowskie chronią się za ołowianymi ekranami. Naczelną zasadą jest ziarnko do ziarnka i ....
Ciekawe o czym lekarze są tak przekonani stosując takie metody? Jeżeli chodzi o przekonania, to zapytajmy Niemców o Hitlera, a Rosjan o Stalina a są lekarze, którzy za nic w świecie nie poddaliby się takiej terapii.
Bezspornie wiadomo już, że terapie hormonalne powodują raka piersi i można je nazwać humoralnymi, ale w czarnym kolorze. W takim przypadku możemy mieć 100% pewność, że dalsze stosowanie tego typu terapii jest decyzją nie lekarzy, ale biznesmenów działających na usługach firm farmaceutycznych, które przez jakiś czas będą kasować po kilka miliardów za opakowania leku-zabójcy, a dane, ilu osobom pomagała a ilu szkodziła taka terapia, będą ścisłą tajemnicą firmy, natomiast dane dla opinii publicznej są fałszowane.
ZAPOBIEGANIE jest najlepszą terapią na raka. W jej skład możemy włączyć:
· okresowe kontrole stanu zdrowia z tęczówki oka, stóp i w przypadku stwierdzenia niewłaściwej pracy narządów, podjęcie skutecznych terapii oczyszczających i regenerujących dane organy
· oczyszczanie umysłu z negatywnych emocji, myśli, wspomnień i urazów oraz nienawiści
· regularne oczyszczanie organizmu (jelit, krwi, nerek, wątroby) odpowiednimi zestawami dodatków żywieniowych (ziół),
· regularne dożywianie organizmu dodatkami naturalnych minerałów i witamin oraz aminokwasów
· gimnastyka, bieganie
· odpowiednia dieta
· ćwiczenia oddechowe
· powolne jedzenie, dokładne przeżuwanie
· używanie wszystkich dostępnych środków (akcesoria) ochronnych w miejscu pracy
· zmiana pracy, jeżeli jest to konieczne (gdy przyjdzie rak to i tak nici z pracy i zarobków i życia)
· zmiana najbliższego otoczenia, jeżeli działa na nerwy i nie stwarza możliwości porozumienia.
Bycie zdrowym, to też praca! W dzisiejszych czasach, aby uchronić się od raka, chorób serca i wylewu, trzeba dużo wiedzieć i nad tym uczciwie pracować.
Leczenie w większości wypadków zależy od emocjonalnego nastawienia pacjenta, jego wiedzy, chęci kooperacji i zaufania. Leczenie powinno uwzględniać wszystkie elementy: zapobiegania, ponieważ zależy Ci na usuwaniu przyczyn, a nie skutków. Poniżej sugeruję następujące działania w dowolnej kolejności:
· zapoznanie się z dostępnymi wynikami badań
· sprawdzenie stanu zdrowia z tęczówki oka i stóp i przyczyn emocjonalnych
·wspólnie z pacjentem spróbować znaleźć przyczyny dietetyczne, środowiskowe, błędy żywieniowe, szczepienia, które mogły spowodować powstanie choroby itp.
· poinformowanie pacjenta o sugerowanych zmianach w jego myśleniu, żywieniu, postępowaniu oraz możliwych terapiach naturalnych, takich jak fitoterapia (zioła), bioenergoterapia, masaże stóp oraz uzupełnianiu niedoborów minerałów, witamin, aminokwasów i pierwiastków śladowych
· zaproponowanie pozytywnych afirmacji, narzędzi do zmiany wzorców myślowych.
GRAM PROFILAKTYKI LEPSZY STOKROĆ NIŻ KILOGRAM LECZENIA