Czasem mam taką chwilę, że ochota dopada człowieka na coś prostego, swojskiego, takiego "jak u mamy". Bez suszonych pomidorów, zielonego pieprzu, octu balsamicznego, parmezanu, anchois i wszystkich tych ostatnio bardzo modnych ingrediencji.

Data dodania: 2007-07-16

Wyświetleń: 6635

Przedrukowań: 1

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

pyzy Coś takiego, w czym skwarki są ze słoninki lub boczku wędzonego albo śmietana tłusta i cukier, może odrobina cynamonu też. Coś sytego, coś smakowitego, nieskomplikowanego. Coś swojskiego!
Czyż knedle, zwane też pyzami nie są właśnie czymś takim? W tym artykule znajdziesz na nie sprawdzone przepisy.
Często zwane też pyzami. I ta nazwa bardziej mi do nich pasuje. Jaki jest rodowód słowa "pyza" - nie udało mi się odnaleźć.

Słowo "knedle" ma zaś szczegółowo udokumentowane pochodzenie - wywodzi się z języka niemieckiego. Do Polski potrawa trafiła z kuchni monarchii austro-węgierskiej.
Onegdaj najsłynniejsze były knedle wiedeńskie przyrządzane z ciasta ziemniaczanego podawane z stopionym masłem i posypane cukrem wymieszanym z cynamonem. Inna słodka ich odmiana zawierała w środku kawałki gruszek z kompotu lub śliwki.

Czeskie knedle ze śliwkami - również z ciasta ziemniaczanego - podaje się również ze stopionym masłem, posypane rozkruszonym twarogiem, cukrem i czasem makiem.
Polska i jednocześnie węgierska specjalność to również knedle ze śliwkami - ale podane z masłem, cukrem i cynamonem, albo z tartą bułką. Smakuję równie wybornie polane kwaśną śmietaną - oczywiście z dodatkiem cukru.

Knedle mogą być przygotowywane też z tartej bułki, lub z bułki czerstwej lub z twarogu - ale wtedy na pewno nie są to pyzy. Czyżby, więc to właśnie pyzy?
Tyle na temat pochodzenia knedli. Czas teraz na przepisy i gotowanie!

Pyzy (czyli knedle, ale "pyza" to takie piękne polskie słowo, ma sobie uśmiech taki szeroki i zapowiedź solidnego posiłku) są znakomite, jeśli odpowiednio przyrządzone.
Sekret tkwi w gęstości ciasta, które nie może być ani za rzadkie - bo się nasze pyzy podczas gotowania zamienią w zupę ziemniaczaną - a nie za twarde - bo co to za przyjemność spożywać gumę ziemniaczaną....

Twardość ciasta zależy od ilości mąki dodanej do ugotowanych wcześniej i koniecznie ostudzonych i przeciśniętych przez praskę ziemniaków. Standardowo proporcje mąki do ziemniaków wagowo mają się jak 1 do pięciu - czyli na 5 wagowych części ziemniaków należy dodać 1 porcję wagową mąki. Czasem, kiedy ziemniaki mają mało skrobi, trzeba do nich dodać więcej mąki, ale nie należy przekroczyć dwukrotnie podanej proporcji - takie pyzy to będą po prostu niejadalne już.

Ważne jest też, by ciasto na pyzy przygotować maksymalnie szybko i od razu po uformowaniu pyz je ugotować - ciasto ziemniaczane nie może długo czekać na gotowanie - robi się wtedy miękkie i będzie się rozpadać podczas gotowania.
Sprawa nie jest, więc skomplikowana - ale doświadczenie bardzo pomaga.

Jeśli nie macie wprawy i przygotowujecie pyzy pierwszy raz, zacznijcie od małej ilości mąki, a następnie drogą prób i błędów - gotując po jednej testowej pyzie, jeszcze bez nadzienia dojdziecie do optymalnej proporcji.
Uformowane pyzy wrzuca się na osolony wrzątek - powinny mieć gdzie pływać i nie powinno być ich w garnku więcej niż jedna warstwa.
Po dwóch, trzech minutach od ponownego zawrzenia wody, są gotowe. Wtedy należy, no, co należy?
Koniecznie je trzeba wyjąć - żeby się tam nie marnowały. Łyżką cedzakową siup na talerze! I jeśli są z mięsem w środku to koniecznie je skwarkami i cebulką zrumienioną obficie należy udekorować. Jeśli zaś ze śliwkami to śmietana, cukier lub tarta bułka i też cukier będą nieodzowne.img

Licencja: Creative Commons
0 Ocena