Jesli chcesz dowiedzieć się czegoś o kobietach, nie musisz czytać poradników. Wystarcza obserwacja własnego ego by prawie wszystko zrozumieć.
Zajrzyjmy na portale randkowe, na opisy reklamujących się Pań. Cóż tam zobaczymy? Zasada zawsze jest ta sama – Pani niezależnie od wieku i wyglądu pisze że nie lubi chamstwa, kłamstwa, zdrady, hipokryzji i obłudy, za to lubi – i tu już trzeba uważać - książki (przeczytała kilka romansów więc uznaje to za niezwykle rozwijające umysł książki i pokazuje tym faktem że jest intelektualistką gdyż czyta książki) oczywiście prawdę i szczerość (a jak odpowiesz szczerze na pytanie czy jest gruba to możesz się pakować z rozbitym talerzem na głowie) turystyka i poznawanie piękna świata (leżenie na plaży plackiem cały dzień co zaspokaja potrzebę ekshibicjonizmu i braku celu w życiu) moda i ubiór (podstawa egzystencji, czyli ładne przystrajanie swojego ciała ozdóbkami i farbkami co ma zagwarantować szczęście) muzyka, kino, wszelka inna rozrywka, i oczywiście odpowiedzialność czyli trwanie przy niej mimo że po ślubie utyła 50kg i ciągle płacze że za mało zarabiasz i zniszczyłeś jej życie bo mogła wyjść za szejka a nie Ciebie. Na każdy argument że szejka nawet na oczy nie widziała w życiu, reaguje tak że nigdy już nie korzystasz z tego argumentu.
Kobiety nawet na torturach utrzymują że facet ich snów, mężczyzna marzeń to człowiek grzeczny, szanujący kobiety i ich zdanie, wierny i troskliwy, człowiek dla którego rodzina jest wszystkim. O takim mężczyźnie się mówi i myśli w kategoriach bezpieczeństwa, stabilizacji - ale nigdy nie marzy z wypiekami na twarzy i przyśpieszonym tętnem. Miliony przypadków pokazują że tak jak twierdzą Panie nie jest i nigdy nie będzie, że zawsze kobiety jedno mówią, a czego innego pragną. Partner grzeczny, miły i kochający jest tylko gwarantem spełnienia życiowych potrzeb, stabilizacji, umożliwia wychowanie dziecka i stałe przynoszenie pensji, zapewnia trwanie mylnie postrzegane przez Panie jako szczęście, jednak z czasem nie daje emocji i szczęścia tak bardzo oczekiwanego w marzeniach i planach. Wystarczy przeanalizować wypadki kiedy taka kobieta – instytucja czyli matka i żona trafia w swoim życiu na mężczyznę który nie jest ani miły, ani troskliwy, ani na pewno kulturalny i kochający, i rzuca rodzinę „idąc w tango”. U Pań bardziej praktycznych taki mężczyzna staje się kochankiem, a mężczyzna życia, mąż kochający i troskliwy staje się prawie zawsze obiektem pogardy, w najlepszym przypadku kojarzy się z nudą i bezbarwnością.
Nigdy, przenigdy nie należy słuchać tego co mówią kobiety o swoich pragnieniach, gdyż wszystkie te słowa są tworzone dla utrzymania wizerunku społecznego, niekiedy kobieta nawet stara się wierzyć w to co mówi. Nieszczęśliwe życie czeka mężczyznę który uwierzy kobiecie. Dla odmiany – identyczne życie czeka kobietę która uwierzy mężczyźnie. Czemu tak jest? Są dwa zasadnicze powody.
1. Jeden jest wspólny dla kobiet i mężczyzn, i jest to natura ego. Ego jest tym co o sobie myślisz, całość Twoich wyobrażeń o sobie. Te wyobrażenia to między innymi: jestem Polakiem, Anglikiem, katolikiem, buddystą, filatelistą, jaroszem, jestem spokojny, nerwowy, ciekawski, apatyczny, lubię się, nie lubię się. Wszystkie te poglądy na swój temat to Twoje ego. Ego powstaje w trakcie gdy niemowlę przeistacza się w dziecko, obserwując rodziców i autorytety uczy się siebie, poprzez zachowania rodziców poznaje świat. Co najciekawsze, poznanie świata na podstawowym poziomie nie odbywa się przez słowa i nauki a przez obserwację zachowania. Jeśli więc rodzice się nienawidzą i są ze sobą dla rzekomego dobra dziecka, to dziecko dostaje taki właśnie wzorzec zachowania, i miłe słowa nic nie mają do rzeczy. Dlatego trwanie w małżeństwie dla dobra dzieci, jest tak naprawdę bardzo poważnym uszkodzeniem emocjonalnym dziecka w przyszłości. Jeśli Twoi rodzice byli psychopatami, najprawdopodobniej też taki będziesz. Jeśli byli kochający się, jest wielka szansa że będziesz kochał. Jeśli udawali miłość a w środku kryli do siebie nienawiść i pogardę, będziesz kochał na pokaz a w środku gardził i nienawidził. Podstawa Twojej osobowości czy tego chcesz czy nie, to miks wzorców reakcji Twoich rodziców.Kluczem do uzdrowienia i otwarcia się na świat, kluczem do wolności jest przede wszystkim uświadomienie sobie że masz w sobie rodziców, ich wzorce, nawet gdy dawno już nie żyją. Gdy sobie to uświadomisz, pozostaje kwestia wyboru metody oczyszczenia się z wszelkich cudzych wpływów, i poznania siebie prawdziwego. Przypatrz się swoim myślom, reakcjom, ale tak szczerze - na pewno zrozumiesz wtedy co piszę. Niezależnie od tego gdzie Twoi rodzice się znajdują, są zawsze w Tobie, i żyjesz według ich wzorców, nigdy poza nie nie wychodzisz.
Ego tworzy się byś mógł zyć, daje Ci wiedzę o otaczającym świecie o którym nic nie wiesz, pozwala znaleźć w nim swoje własne miejsce. Tworzy podział na Ty i Oni. Twoje miejsce w życiu zawsze będzie ograniczone wyobrażeniami Twoich rodziców. Ego powstało byś mógł doświadczać życia, jest niezbędne do życia. Jednak z czasem staje się dyktatorem i unieszczęśliwia Cię. Takie jest jego zadanie, a Twoim zadaniem jest zrozumieć je, i pozbyć się go w opisywane przez wielkie religie duchowe sposoby. Tu jednak spotykamy się z podstawowym problemem. Ponieważ ego jest wszystkim tym czym myślisz że jesteś, dopóki nie wyprzesz się siebie, ego nie zniknie. Tę zależność już dawno zrozumieli ludzie którzy mieli większe pragnienia w życiu niż konsumpcja i kopulacja, przez co zaczęli się katować, okaleczać, wszystko by zaprzec się siebie. Praktyki te jednak doprowadziły do tego że ego zamiast znikać – wzmacniało się, stawało się bardziej subtelne. Kandydat na świętego stawał się pyszny, i oddzielony od innych ludzi poczuciem że jest lepszy, bardziej oświecony – a ego to przede wszystkim podział, czyli jestem Ja i jesteś Ty. Oświecenie to jednia, pełnia, nie ma w tym stanie miejsca na Ja i Ty. Dopóki masz ego, zawsze jesteś egoistą. Nieważne czy jesteś świętym czy zdrajcą, zawsze kierujesz sie ego a więc podziałem. Kierując się ego nie możesz być w pełni dla innych, jest to konstrukcyjnie niemożliwe. Owszem, ludzie kierujący ego czasami nazywani są altruistami gdyż oddają swoje umiejętności czy pieniądze innym ludziom. Jednak gdy przypatrzysz się motywacji takich ludzi, zawsze dostrzeżesz subtelny smrodek ego. Każdy rzekomo dobry uczynek jest nim przesiąknięty na wskroś.
Charytatywność służy różnym celom. Przede wszystkim jest to podniesienie prestiżu społecznego, przyklejenie łatki filantropa. Czasem może być traktowane jako zadośćuczynienie gdy bogacz ma poczucie winy za złe uczynki. Przykładowo mamy milionera który całe życie oszukiwał ludzi i szedł po trupach. Gdy zaczyna szwankować mu zdrowie i czuje swój starszy wiek, zaczyna się bać „a może po śmierci jest piekło?” gdyż wie że zniszczył wielu ludzi. Wcale nie żal mu ludzi których skrzywdził, jest biznesmenem i myśli w kategoriach biznesu - daje pieniądze na cel dobroczynny chcąc wykupić sobie miejsce w niebie. On się nie chce zmienić, nie chce stać się łagodny, wrazliwy i spokojny, jest drapieżnikiem, jest agresywny, pełen ambicji i żądzy walki. Drapieżnikiem który woli "chuchać na zimne" i na wszelki wypadek wykupić kolejne ubezpieczenie, na życie pozagrobowe. Świat jest pełen takich ludzi wierzących że jak przepiszą swoje mieszkanie i oszczędności na rzecz swojego kościoła, to trafią do nieba. A więc nasz biznesmen płaci pieniadze na kalekie dzieci, a ludzie stają w niemym podziwie dla człowieka który ma taki szczobry i rzekomo bezinteresowny gest. Zarobił na niszczeniu ludzi pół miliarda dolarow, a milion daje na sierociniec w błysku fleszy, i czuje że zmazał swoje winy. Nic nie zmazał oczywiście, za wszystko zapłaci co do grosika wcześniej czy później, ale tak myśli ponieważ całe życie te myslenie dawało efekty w postaci pieniędzy, a więc dla kogo tak naprawdę jest ta wielka wpłata? Dla jego ego, to oczywista oczywistość. Charytatywność jest zawsze „by żyło się lepiej” - ale tylko dla ego. Czasami są sytuacje że ludzie mają niską samoocenę, czują sie nikim. Wtedy pomagają innym. Ale czy motywacją ich jest prawdziwa pomoc czy też próba podbudowania siebie? Na filmach przedstawiani są tacy ludzie jako szlachetni samarytanie, jednak wiedza o ego wyraźnie mówi że stoi zawsze za tym jakiś powód ego, jakaś nieczysta, wstydliwa intencja. Z takimi ludźmi wiele razy się zetknąłem, i zawsze za maska bezinteresowności kryje się jakiś cel ego. Niektórzy biczują się – to też ego. Ego które uwierzyło że za biczowanie się jest niebo albo oświecenie. A więc mamy cel – trochę bólu za wieczność w niebie czy narodzenie się w następnym życiu w rodzinie królewskiej. Idąc do dentysty nastawiamy się na ból który przetrzymamy, gdyż wiemy że ważny jest cel – nie zepsują się zęby. Relatywnie mały ból borowania jest ceną za to że później nic nie boli. Gdy zrezygnujemy z bólu borowania, skazujemy się na znacznie większy i kosztowniejszy ból leczenia kanałowego. I takie własnie strategiczne myślenie charakteryzuje świętych i męczenników niezależnie jakiej wiary. Nieważne co zrobią i czego nie zrobią – nigdy nie pozbędą się ego, nigdy poprzez działania na zewnątrz, w świecie.
Rozwój duchowy polega na prostej obserwacji. Spójrz na siebie, teraz. Widzisz siebie, prawda? Możesz się obserwować. Gdy piszę ten artykuł obserwuję piszącego Marka, czyli ego. Skoro obserwuję Marka to czy nim jestem? Obserwator nie jest Markiem, nie może nim być skoro go właśnie obserwuję. Marek pisze artykuł, słucha type o negative, drapie się po brzusiu. Co z tego wynika? Gdybym naprawdę był Markiem, nie mógłbym się obserwować. A więc Marek to nie ja, Marek to tylko ego, zbiór wyobrażeń o sobie zebranych od rodziców, autorytetów, w szkole. Gdy utożsamisz się z sobą, cierpisz i radujesz się. Ale znacznie więcej cierpisz, a radość to tylko oczekiwanie na szczeście które ma nadejść, ale nigdy nie nadejdzie. Celem rozwoju duchowego jest sprawienie byś nie utożsamiał się z własnym ego. Wtedy jesteś prawdziwie wolny, jesteś prawdziwym sobą, jesteś rozdzielony. Gdy nie masz ego, nie możesz być egoistą. Jest to mechanicznie niemożliwe.
Ego ma jedną zasadniczą cechę – sprawia że jesteś nieszczęśliwy, to jego zadanie. Nieważne czy jesteś piękny czy brzydki, księdzem bądź rzezimieszkiem, bogaczem czy biedakiem, jesli tylko masz ego jesteś nieszczęśliwy. Ego możesz ubrać w królewską purpurę albo cuchnące łachmany menela – to zawsze będzie tak naprawdę to samo cierpienie. Sposób jest od poczatku istnienia człowieka ten sam – wszystko co dobre wyobrażamy sobie jako coś co ma nastąpić w przyszłości. Gdy to się wreszcie dzieje, czujemy przez chwilę podniecenie, niekiedy satysfakcję, jednak te uczucia szybko mijają, i ego pragnie znowu czegoś innego. Gdy pragniesz nowego auta, wyobrażasz sobie spełnienie gdy je będziesz miał. Gdy je masz, po chwilach ekscytacji zapominasz o nim i pragniesz znowu większego i szybszego auta. I tak jest zawsze. Nigdy nie dostapisz spełnienia, ukojenia, zawsze za czymś gonisz, nawet umierając jesteś pełen planów przyszłości oczekując na niebo czy piekło, nigdy jednak nie ma Cię tu i teraz, nigdy nie przeżywasz chwili obecnej. Niby skąd masz to umieć? Wszyscy gdzieś pędzą, wszelkie reklamy pokazują że szczęśliwy będziesz dopiero gdy kupisz nowy lek na zatwardzenie, czy też nową kolekcję ubrań. A jednak możesz stać nago, nie mieć nic i być szczęśliwym. Skoro ja mogę, to jeśli tylko jesteś człowiekiem, i Ty możesz.
Z tego wynika bardzo ważna, i niezwykle prosta nauka. Kobieta marząca o ideale, grzecznym, szanującym ją, siedzącym w domu i przynoszacym pensję do domu, wyraża pragnienie ego - gdy będę mieć taki ideał, będę szczęśliwa. Gdy go dostaje, okazuje się że nadal nie jest szczęśliwa, ponieważ szczęście człowieka nie zależy od partnera, dzieci, pieniędzy, a od nastawienia i cieszenia się tym co jest tu i teraz, a nie wizjami przyszłości czy gloryfikowaniem przeszłych wspomnień. Spełnienie jej marzeń pokazuje że wcale jej nie o to chodziło. A o co? Tego kobieta nie wie, myślała że grzeczny i kochający domator sprawi że będzie szczęśliwa, a tu taka przykra niespodzianka. Kobieta może udawać że wie, ale nigdy tego nie wie. Mężczyzna który odstaje od ideału, nie spełnia go, jest tak zwanym kochanym łobuziakiem, sprawia że kobieta myśli tak: jak sprawię żeby nie przepijał wypłaty/siedział w domu a nie chodził na ryby/był miły i czuły dla mnie/nie pierdział przy jedzeniu - to wtedy będę szczęśliwa tak jak w romansie, jak w telenoweli. Jej ego ma cel, przede wszystkim wierzy że osiągnie szczęście gdy facet spełni któryś z warunków, i zostaje pobudzona jej ambicja, chce zmienić faceta, toczy walkę w której chce wygrać, coś się dzieje, jest akcja, konkurencja, wizja wygranej. Z facetem który jest grzeczny i porządny nie ma żadnych emocji. Jest nuda, a szczęścia nadal nie ma. Gdy nie ma szczęścia a nie można się o nic przyczepić do faceta, kobieta odczuwa wielką drażliwość, i odreagowuje w różne sposoby. Sprząta mieszkanie na wręcz chirurgiczny błysk, i wrzeszczy gdy chociaż pyłek znajdzie się na kredensie, narzeka że facet za mało zarabia nawet gdy zarabia dużo – ale zawsze można więcej, więc można się przyczepić. Powód się zawsze znajdzie. A to za słaby w seksie, a to on nie rozumie jej uczuć, a to jest za niski albo za wysoki. Ego nie da się zaspokoić w żaden sposób. Co by facet nie zrobił, kobieta jest skazana na nieszczęśliwość. Szansę na wyjście z niej ma jedynie wtedy gdy nie będzie szukała go w świecie zewnętrznym, a w sobie. Ale żeby szukać w sobie trzeba wiedzieć jak to zrobic, a w kobiecych czasopismach i telewizji tego nie mówią. Kobieta i mężczyzna bez wiedzy o ego są skazani na porażkę i niespełnienie. I zawsze się o tym dowiedzą prędzej czy później, jednak uznają w tym winę partnera. A to nie partner zawinił, a nieznajomość siebie.
Gdy niegrzeczny facet staje się dobry, gdy kobiecie uda się go zmienić, sytuacja staje się identyczna jak z miłym i kochanym facetem. Kobieta czuje ze jest nieszcześliwa, oskarża o to faceta który miał jej dać szczęście. Facet też oczekiwał szczęścia po związku z tą kobietą, i też go nie odczuwa. Oboje więc nienawidzą się i walczą ze sobą, oskarżając wzajemnie o zabranie szczęścia i zniszczenie życia. Niegrzeczni faceci nie mają tak naprawde w sobie nic pociagającego. To co sprawia że są tak pożądani to wiara kobiety że jest w stanie zmienić drugiego człowieka, co się przeważnie nigdy nie udaje. To ambicja by zmieniać innych a nigdy siebie, i za tą hipokryzję trzeba zawsze słono zapłacić. Wiedzę o ego można a nawet trzeba wykorzystać. Jeśli jesteś dobrym, wiernym i czułym facetem, jesteś skazany na porażkę. Jeśli do tego jesteś inteligentny, użyj swojej głowy i stań się czasami niegrzeczny. Ale zawsze pamiętaj że z powodu ego, każdy związek jest społeczną iluzją ktora istnieje by powołać do dzieci. Wszystkie dzieci są kochane - a teraz spójrz na wszystkich ludzi, zobacz na wojny, rzezie, nienawiść, przestępczość i uświadom sobie ze to też były kochane bobaski które robiły w pieluchę. Nie ma miłości gdy jest ego, jest przywiązanie, czasami wzajemny szacunek – ale nie miłość. Dam Ci prosty przykład czym jest miłość. Wyobraź sobie że kochasz swoją kobietę, która Ci szczerze mówi że w łóżku jesteś nie taki jak ona tego oczekuje, i chce odejść do Twojego przyjaciela bo on jest lepszy w seksie, znacznie lepszy a ona ma takie potrzeby że bez spełnienia ich staje się nieszczęśliwa. Co czujesz? Gdybyś czuł miłość, byś był szczęśliwy ze Twoja ukochana znalazła wreszcie spełnienie. Więc czemu łapiesz za kuchenny nóż i ryczysz jak ranny łoś? Czy to jest miłość że kochasz gdy kobieta jest przy Tobie, a jak odejdzie to nienawidzisz? Czy to naprawdę jest BEZINTERESOWNA miłość? Absolutnie nie. Stawiasz warunki, ściśle określone, i wtedy „kochasz”. Związki oparte są na porozumieniu, pewnej umowie społecznej, nie ma w nich prawdziwej miłości. Wszystko psuje ego, niezdolne do miłości. Większość Pań po 40 roku życia, obserwując swoją przemijającą urodę nienawidzi męża za zniszczenie życia. Gdy zdradzają, czują że biorą odwet za swoje krzywdy. Jednak to co je skrzywdziło to nie partner, a ich własna niewiedza. Tyczy się to w tkim samym stopniu facetów i kobiet. Niegrzeczny łobuziak wzbudza swoimi postępkami całą falę uczuć w kobiecie, która sprawia że kobieta mocniej odczuwa siebie. Ta gama uczuć doznawanych z psychopatą to rozkosz i związek czyli dobre emocje, potem zdrada i pójście w tango czyli negatywne gdy kobieta wyje w komórkę do poczty głosowej, i znowu pozytywne emocje gdy niegrzeczny łobuziak czołga się z kwiatkami na wycieraczce. Porządny facet dostarcza tylko pozytywnych bodźców, a bodźce mają tendencję do zanikania. Gdy jesteś w hałasie, po kilku godzinach mózg nie zauważa tego hałasu, następuje przyzwyczajenie. A co się dzieje gdy przez 10 lat jesteś niezmiennie miły i kochany? Kobieta tego nie widzi. Tak po prostu, jej mózg przyzwyczaił się do jednego stałego bodźca. Gdy odchodzi rozkoszując się wolnością, facet klnie że miała wszystko i odeszła. Nie, nie miała wszystkiego. Dlatego dobrze jest czasem zrobić awanturę, być przekornym, powalczyć, złapać za włosy na łóżko i dać pod ogon konkretnie czy pójść w tango na tydzień z kolegami.
2. Drugi powód to konstrukcja umysłu kobiety. Mężczyzna postrzega świat jako logiczny ciąg zdarzeń. Pojawia się przyczyna, musi pojawić się i skutek. Wszystko musi być klarowne, jasne, z sensem. Kobieta jednakże postrzega swoje emocje które wzbudza w niej świat, jako to co istnieje naprawdę. Statystyki sprzedaży harlekinów nie kłamią – jest na nie gigantyczny popyt. W godzinach nadawania telenowe które dla logicznego umysłu są obrazą inteligencji, miliony gospodyń domowych śledzi z wypiekami na twarzy dzieje nieszczęśliwej miłości Huanity i Fernanda. Jeśli chcesz zrozumieć kobiety, nie wysmiewaj się z romansów. Ty jako mężczyzna ich nie rozumiesz ponieważ kierujesz się logiką, i uznajesz je za głupie. One nie są jednak głupie – są stworzone dla kobiet które postrzegają świat przez emocje, które prowadzą ku coraz większym emocjom i poznawaniu ich skali w sobie. Dla Ciebie liczą się fakty, dla kobiety emocje które jak fala wzbudzają inne emocje.
Dlatego też kobietę interesują emocje a nie logika. Najchętniej wszystkie możliwe, gdyż przez nie postrzega świat, tak jak mężczyzna widzi go przez logiczne rozumowanie. Zamiast narzekać jakie kobiety są głupie, spróbuj się w nie wczuć. Nie sa głupie – są inne, inaczej skonstruowane. To zupełnie inny świat, magiczny i pełen emocji.
To są różnice które dzielą kobietę i mężczyznę – sposób postrzegania rzeczywistości. Jednak za tymi mechanizmami zawsze stoi ego. Dopóki tego nie dostrzezesz, pozostaje Ci odwieczna pogoń za kolejnymi celami które nie dadzą Ci szczęścia. Spójrz na świat, na ludzi – który z nich jest szczęśliwy? Niejeden udaje szczeście, ale który jest realnie spełniony i szczęśliwy? Świat to miejsce żebraków grzebiących się w śmietniku, a nie widzący ze mają przy sobie najdroższy brylant świata. Walczą i mordują dla kawałka spleśniałego chleba, a mają przy sobie fortunę, tylko jej nie widzą.Wszyscy walczą o miłość, ale nikt nie chce jej dać, każdy chce brać, każdy oczekuje że ktoś mu ją da. Zawsze więc się rozczaruje, i pójdzie szukać dalej nie wiedząc że wszystko co trzeba już ma, nie trzeba szukać, chodzić, walczyć. Wystarczy się na chwilę zatrzymać.
Powiedz sobie, ale tak szczerze – czego teraz pragniesz? Niech zgadnę, pieniędzy. Zgadłem? Jasne że tak. Pieniędzy, zdrowia, partnera. Myślisz że jak będziesz to miał to będziesz szczęśliwy. I dobrze, to są dobre pragnienia. Istnieją dwie postawy życiowe. Jedna to taka że dążysz do tych celów wierząc że dadzą Ci szczęście. Wtedy robisz błąd, nie cieszysz się tym co masz tu i teraz, a oczekujesz na szczęście które ma stać się poprzez nową pralkę czy telewizor, i tak przez miliony lat tułasz się w nieskończonym cyklu inkarnacji. Możesz też dążyć do tych celów, cieszyć się tymi działaniami a jednak wiedzieć że nie dadzą Ci szczęścia. To gigantyczna różnica w nastawieniu. Gdzie jest więc szczęście którego bezskutecznie poszukują prezydenci, papieże, i miliardy innych mniej czy bardziej utytułowanych osłów na planecie ziemia?
Szczęście jest wtedy, gdy zamykasz oczy, i czujesz to co się tu i teraz dzieje. Właśnie tak zrobiłem. Mam więcej niż wszyscy bogacze świata, gdyż to do czego oni dążą, ja już mam. Nie przeszkadza mi to jednocześnie dążyć do sukcesu. Jednak gdy go nie osiagnę, nie powieszę się z rozpaczy. Ot, taka zasadnicza różnica. I na niej bazuje tajemnica szczęścia.
Artykuł pochodzi ze strony www.ecoego.pl na którą serdecznie Państwa zapraszam.