Choć dziś przywiązanie do kodeksu honorowego słabnie, to mieszkańcy kontynentu azjatyckiego nadal są skłonni pracować długo nawet w najdziwniejszych i najbardziej wyczerpujących zawodach. Takich jak gold farming.
Gold farming to zawód, jakiego w naszym kraju nie załatwi żadne pośrednictwo pracy. Jest on po części związany z rozwojem technologii, Internetu i branży rozrywkowej, a po części ze szczególnym zamiłowaniem Azjatów do nowinek z rynku komputerowego i gadżetów. Dlatego w Azji oferty pracy dla gold farmerów nie są niczym dziwnym, ale u nas zapewne zostałyby przyjęte z wyrazem bezgranicznego zdziwienia.
Praca gold farmera polega na... graniu w gry komputerowe. A dokładniej - na graniu w gry typu MMORPG, czyli Massive Multiplayer Only Role Playing Games. Są to gry, w które można bawić się wyłącznie za pośrednictwem Internetu. Polegają na wykreowaniu swojej postaci i prowadzeniu jej przez baśniowe światy, zdobywaniu bogactwa, doświadczenia i prestiżu. Jest to jeden z najbardziej uzależniających i czasochłonnych gatunków gier - ta jego cecha sprawiła, że powstała nowa gałąź biznesu. Właśnie gold farming.
No dobrze, ale na czym on właściwie polega? Na zdobywaniu złota i unikalnych przedmiotów, które będzie można sprzedawać innym graczom za prawdziwą gotówkę. Czy jest to praca tak łatwa i przyjemna, na jaką wygląda? Niekonieczne. Przypomina bowiem taśmową robotę w fabryce: zatrudniony gracz musi siedzieć dziesięć godzin dziennie przed komputerem, zabijając ciągle te same elektroniczne potwory; na dodatek w niektórych firmach pracuje się siedem dni w tygodniu, mając tylko jeden dzień wolny w miesiącu.
Wszyscy miłośnicy elektronicznej rozrywki, którzy marzą o zarabianiu na wykonywaniu swojego hobby, powinni zrewidować swoje marzenia. Pewnego dnia mogą się one ziścić, ale nie w takiej formie, o jakiej myśleli zapaleni gracze.