Pani Anna, moja mentorka, która pomagała mi szkolić się w fachu detektywa, po ciężkim dniu pełnym pracy około godziny dwudziestej udała się do swojego pokoju prosząc, by nie budzić jej przed śniadaniem. 

Data dodania: 2017-06-21

Wyświetleń: 1136

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

OPOWIADANIE

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Marzyłam o tym, żeby uczynić to samo co ona, ale, niestety, tego wieczoru musiałam jeszcze przeczytać kilka sprawozdań z zakończonych spraw wybitnej detektyw - Pani Anny. Koło północy nie byłam już w stanie się skupić więc zaczęłam zbierać się do snu. Gdy byłam pod prysznicem usłyszałam dzwonek do drzwi, zaskoczona owinęłam się ręcznikiem i pobiegłam otworzyć, zamierzałam pogonić przybysza i poradzić, by przyszedł jutro. Moim oczom ukazał się młody, bardzo niski i szczupły mężczyzna o ogromnych, zielonych oczach pełnych przerażenia i smutku. Żałosny widok przemoczonego stroju na tak drobnej osobie wzbudził we mnie litość, toteż w mojej głowie pojawiła się myśl, by jednak przyjąć tą smutną postać i wysłuchać jej problemu, nim zdążyłam powiedzieć „dobry wieczór”, tajemniczy gość wtargnął do środka, stanął na środku salonu i spojrzał na mnie swoimi wielkimi ślepiami, w których nie było już lęku ani żalu, były one pozbawione jakichkolwiek emocji, obojętne.


„W czym mogę Panu pomóc?”, rzuciłam w jego stronę. Cisza. Żadnej reakcji. „halo? Proszę Pana?”, dalej próbowałam nawiązać z nim kontakt, jednak on nie reagował, zdawało się, że w ogóle mnie nie słyszy, nie widzi, sprawiał wrażenie kompletnie odciętego od rzeczywistości. Całkowicie zagubiona postanowiłam udać się do kuchni i przygotować sobie zieloną herbatę jako napój energetyczny – czułam, że ta noc będzie wyjątkowo długa. Zrobiłam zaledwie kilka kroków, gdy zza moich pleców usłyszałam krzyk, odwróciłam się, ale mężczyzna stał w tej samej pozycji, w jego postawie nie zmieniło się absolutnie nic. Postanowiłam zignorować dziwne zachowanie gościa, jednak ledwo zdążyłam się odwrócić, a za moimi plecami usłyszałam przepełniony lękiem pisk.


„Z jakim problemem Pan do mnie przychodzi?”, zapytałam przekonana o tym, że odpowie mi cisza, ale, o dziwo, mężczyzna odezwał się – „nie chcę o tym rozmawiać”. Zdenerwowałam się. Obcy człowiek wtargnął do mojego domu w środku nocy, ignoruje mnie, a następnie ogłasza, że nie powie o co chodzi. Zaczęłam układać w myślach wypowiedź pełną przekleństw i wyzwisk, którą planowałam okazać swoją złość przybyszowi, jednak wyrwał mnie on z przemyśleń szokującym wyznaniem – „on nie żyje”, zamurowało mnie.


Doszłam do wniosku, że moja samodzielna rozmowa z mężczyzną nie ma sensu, więc poprosiłam go by poczekał i udałam się do sypialni Pani Anny by obudzić ją i poprosić o pomoc. Mimo zmęczenia, które sprawiało, że kobieta ledwo mogła utrzymać równowagę, moja mistrzyni przeszła do salonu by porozmawiać z czekającym tam dziwakiem. „Co Pan tu robi?” – detektyw była bezpośrednią kobietą, „czekam na Panią, słyszałem, że jest Pani znakomitym specjalistą”, „owszem, to ja, powie Pan o co chodzi, czy opuści Pan to mieszkanie i pozwoli mi dalej spać?”, mężczyzna, zaskoczony postawą mojej mentorki zdecydował się rozpocząć swoją historię. Przybyszowi ewidentnie nie przeszkadzała późna pora – opowiadał niesamowicie szczegółowo i powoli. Pani Anna nienawidziła takich sytuacji, więc szybko przerwała monolog gościa i postanowiła sama ułożyć historię. „Dobrze, więc jest Pan jedynakiem z zamożnej rodziny. Cierpi Pan na bezsenność i kilka dni temu zmarł Pański ojciec”, mężczyzna zaniemówił z wrażenia, nie rozumiał skąd kobieta posiada tyle informacji, skoro on nie zdradził jeszcze nic. Pierwszy kontakt z tak wybitnym detektywem był szokiem dla każdego przeciętnego człowieka. „jak…? skąd….? co…?” – gość zupełnie wytrącony z równowagi miał problem ze złożeniem zdania, jednak moja nauczycielka postanowiła ujawnić mu drogę, która zaprowadziła ją do informacji o nim. „jest Pan ubrany w szalenie rzadki płaszcz, dostępny tylko w Australii, Pana buty są z najnowszej kolekcji najlepszego włoskiego projektanta, od Pańskich włosów czuć zapach bardzo drogiej pianki zawierającej drobinki złota, a Pańskie paznokcie wyglądają jakby właśnie wyszedł Pan od kosmetyczki. Ile dzieci znajduje się zwykle w takich rodzinach? Jedno, to oczywiste. Sprawa Pańskiej bezsenności jest prosta – ludzie tak zamożni jak Pan nie muszą zarywać nocy by pracować, więc nie śpi Pan z powodu bezsenności. Śmierć Pańskiego ojca pasuje do pańskiego zachowania i wyglądu oraz do faktu, że od Pańskiej koszuli czuć damskie perfumy dla starszych kobiet, czyli ostatnio widział się Pan z matką”.


Mężczyzna starał się nadążyć za Panią Anną i prawie nie zwrócił uwagi na to, że detektyw poprosiła go o przybliżenie postaci jego ojca. Przybysz po raz kolejny rozpoczął monolog, z którego wynikało, że policja ustaliła winnego – sługę, którego zadaniem było podlewanie kwiatków w domu rodzinnym gościa, młody chłopiec wszystkiego się wypierał, ale nie został on wysłuchany i w końcu przyznał się do zbrodni.”, „w czym mogę Panu pomóc?” – zapytała zniecierpliwiona detektyw. „Moja matka zniknęła, proszę, niech ją Pani znajdzie”. Pani Anna zapytała mnie o zdanie, byłam jednak kompletnie zagubiona i nie udzieliłam jej odpowiedzi. Kobieta zaczęła się ubierać, zdziwiony mężczyzna wstał i krzyknął „gdzie Pani idzie?! Musi Pani znaleźć moją matkę!”, detektyw spokojna jak nigdy odparła mu „właśnie do niej jadę, może wybierze się Pan ze mną?”.


Pół godziny później parkowałam samochód przed komendą policji, gdzie kazała mi jechać moja mentorka. Wysiedliśmy z samochodu i za Panią Anną udaliśmy się do aresztu, cela, w której siedział oskarżony o morderstwo sługa, była wyjątkowo luksusowa, a on sam wyglądał na zadowolonego. „Co tutaj robimy?”, zapytał zdziwiony mężczyzna, gdy tylko skończył wypowiadanie ostatniego słowa zza rogu wychyliła się jego matka. „Mamo? Nic nie rozumiem. Co tutaj się dzieje?”, kobieta milczała.


Detektyw odwróciła się w stronę wyjścia i wykonała gest, którym pokazała, bym szła za nią. „A gdzie Pani idzie?”, krzyknął za nami nocny klient, „dla mnie sprawa jest zakończona”, odparła mu moja mentorka. Całą drogę powrotną do domu narzekała na nieporadność policji i dziwactwa ludzi, nie odpowiedziała mi jednak, gdy pytałam ją o to, skąd wiedziała gdzie będzie matka mężczyzny i dlaczego była w więzieniu. Po powrocie do domu położyłyśmy się spać i zapadłyśmy obydwie w sen niesamowicie głęboki – taki, jakiego potrzebowałyśmy od wielu tygodni.


Rano, zaraz po śniadaniu postanowiłam zajrzeć do gazety, w której znalazłam artykuł o naszym gościu, a właściwie o jego matce. Okazuje się, że zabiła ona swojego męża by dostać ogromną sumę pieniędzy, wrobiła służącego, który następnie zgodził się jej pomóc, pod warunkiem, że ona zapewni mu wygodę i luksus podczas wyroku i podzieli się z nim zyskiem. Intryga kobiety została jednak wykryta i niedoszła miliarderka stanie przed sądem w najbliższym czasie.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena