- Dziadka nie będzie na kolacji?
- Załóż fartuszek. Będzie, pojechał coś załatwić.
*Coś załatwić – zawsze oznaczało, że śpi w domku letniskowym, bo ma dosyć, i potrzebuje spokoju. Albo jest w stajni ze swoimi pupilkami.
- Babciu, co oznacza słowo joga?
- Jedność, Malwinko.
- Mam dziesięć lat, i nie wiem o co se kaman, jak do mnie mówisz „Jedność”.
*O co se kaman – to znaczy „O co chodzi”.
- Nie rozumiem Malwinko, co do mnie mówisz. – moja stara stanęła jak wryta, bo w życiu nie słyszała takiego zwrotu.
*Moja stara – to znaczy, moja matka.
- Chodzi o to, żeby wszystko się zgadzało, żeby było zamierzone. – Moja mama powinna jednak zajmować się telewizją, od wewnątrz, a nie na zewnątrz. To znaczy, że nie powinna pokazywać się w programach typu „Śniadanie po pranie”.
*Prana – siła życiowa utożsamiana z oddechem.
- A tak naprawdę chodzi o karmę. – Odetchnęła, mając nadzieję, że po tylu wykładach Malwina powinna kumać.
*Karma – tego nie przetłumaczę, bo sama próbowałam ogarniać, co do mnie mówi przez kilkanaście lat.
*Kumać i ogarniać – znaczy mniej więcej to samo, co rozumieć.
- Wiem, wiem – odpowiedziała Malwina, bardziej zajęta przepisem na jako ze szpinakiem. Masakra, jadłam to, co trzeci dzień. Więc już rozumiecie, dlaczego mój ojciec nie śpieszy się na kolację. – To przyczyna i sutek babciu. Jeżeli zjemy dobrą kolację, zdrową, bo chcemy żyć dłużej, to będzie przyczyna. Jak nie umrzemy, to będzie dobry skutek.
- Mądra dziewczynka. – Mamusia poprawiła mojemu dziecku z pewnością teraz fartuszek. I oddała się medytacji, dziękując Buddzie za piękną i mądrą wnuczkę, którą z pewnością uzna za następczynię, i spadkobiercę swojej wiedzy, którą ma zamiar spisać w jakieś mądrej książce, którą zatytułuje „Ela otwiera drzwi do kosmosu”.
*Masakra – no nie wiecie, co to znaczy?
- Babciu, opowiesz mi dzisiaj tą bajkę o mentalnych krasnoludkach i śpiącej królewnie?
*Nadążacie? O mentalnych krasnoludkach.
- Oczywiście, ale najpierw ukołyszę do snu dziadka.
*Tego nie muszę wam tłumaczyć. Oni cały czas uprawiają seks. Jak to robią? Nie wiem.
- O! O wilku mowa. Zjesz z nami Mateusz kolację?
- Jeśli to jajko sadzone z tym zielonym, to podziękuję. Mam rybkę, którą sobie przeznaczyłem na ten wieczór.
Mój ojciec dał się w końcu wciągnąć w te rozgrywki zdrowego trybu życia. Uczył się tego jakieś dziesięć lat. Podawał mamie makatki wieczorami, śledził jej asany, pranajamy i w końcu zakochał się od nowa w jej gibkim ciele, i sprężystości paru organów. Z wdzięczności jadł, co mu dawała, a dawała co wieczór. Dlatego polecam jogę, zwłaszcza na starość.
*Asany – to pozycje stojące, leżące, i siedzące do medytacji.
*Pranajamy – sprawdźcie sami. Ale to ma jakiś związek z prawidłowym oddechem.