Zarówno w prasie drukowanej, jak i elektronicznej publikuje się obecnie wiele raportów podsumowujących sytuację na polskim rynku nieruchomości w 2012 roku. Z doniesień tych jednoznacznie wynika, że obecna niestabilność gospodarcza sprawia, że jest to świetny czas na kupno mieszkań i domów, jednak już o wiele gorszy, jeżeli chodzi o sprzedaż nieruchomości. Duże powody do niezadowolenia mogą mieć osoby, których, pomimo znaczącego spadku cen mieszkań, nie stać na własne lokum, oraz deweloperzy, dysponujący znacznie większą ilością lokali niż jest chętnych do ich kupienia.
Ceny cały czas w dół
Ceny na rynku nieruchomości były wyjątkowo niestabilne w ciągu całego 2012 roku. W tym czasie koszty zakupu nieruchomości obniżyły się aż o 4-5% w stosunku do lat ubiegłych. Na obszarach dużych zespołów miejskich spadek ten był jeszcze większy z powodu ogromnej liczby nowych nowych mieszkań oferowanych przez deweloperów. Obliczono, że w grudniu było około 50 000 mieszkań, z których sprzedażą deweloperzy mieli problemy. Znalezienie kupców na taką ilość lokali może potrwać nawet 2-3 lata i prawdopodobnie nie będą to opłacalne dla sprzedających transakcje.
Na taki stan rzeczy wpływ ma wiele pośrednich czynników. Nadpodaż na rynku pierwotnym (dzięki czemu ceny starszych i nowych mieszkań zrównują się po raz pierwszy od wielu lat) spowodowana jest m. in. tym, że deweloperzy chcieli koniecznie rozpocząć budowę budynków, zanim w życie wejdą nowe przepisy sprzedażowe. Wymuszą one przechowywanie środków wpłacanych przez klienta na specjalnych rachunkach powierniczych. W tej chwili kupujący od deweloperów wpłacają pieniądze bezpośrednio do nich. Wiele zamieszania i kontrowersji, wpływających na wysokość cen mieszkań, wzbudza także projekt deregulacji profesji pośrednika w handlu nieruchomościami. Zmiana ta sprawi, że większa liczba osób niż do tej pory, będzie mogła otworzyć własne biuro nieruchomości.
Trudności z nabyciem nieruchomości spowodowane są przede wszystkim zmianami w polityce udzielania kredytów hipotecznych, o które jest coraz trudniej z miesiąca na miesiąc, a ciągle rosnące bezrobocie w kraju dodatkowo komplikuje sytuację mieszkaniową wielu rodzin. Zbadano, że w Polsce jest już ponad 900 000 rodzin, których nie stać na własny dom, a aż połowa tych, których stać na własne lokum szuka nieruchomości w cenie nie przekraczającej 200 000 zł. Nie są to dobre wiadomości dla sprzedających, zwłaszcza nowe mieszkania. Wciąż niższe ceny mieszkań można znaleźć na rynku wtórnym, dzięki czemu łatwiej nabyć większą powierzchnię mieszkalną za mniejszą cenę, wpływa to także na obniżanie się cen mieszkań na rynku pierwotnym. Wszystko wskazuje na to, że sytuacja ta do końca bieżącego roku nie ulegnie zmianie.
Jak wygląda sytuacja w poszczególnych miastach?
W Warszawie ceny mieszkań ciągle idą w dół. Obniżki sięgają aż 10% w stosunku do poprzedniego roku. Przyczyną tego stanu jest bardzo duża nadpodaż nieruchomości, zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym, zmuszająca właścicieli lokali do dalszych upustów cenowych.
Podobna sytuacja jest na rynku nieruchomości we Wrocławiu i w Krakowie.
Poznań jest jednym z miast, gdzie ceny mieszkań, szczególnie na rynku wtórnym, spadają najszybciej. Najwięcej chętnych, podobnie jak w całej Polsce, jest tu na mieszkania dwupokojowe, zatem ich ceny obniżają się najwolniej. Oferujący lokale mniejsze lub większe, często muszą czekać na sprzedaż dłużej niż rok, co zmusza ich do znacznej korekty cenowej.
W Szczecinie również wiele bardzo atrakcyjnych mieszkań i domów czeka na kupców. Nie inaczej jest także w Gdańsku i na całym Pomorzu, gdzie po raz pierwszy od kilkunastu lat tak duże i korzystnie usytuowane lokale mieszkalne oferowane są w tak niskich, wciąż jeszcze obniżających się, cenach.