Przeczytaj fragment poradnika "Mężczyzna od A do Z" dotyczacy wychowania mężczyzny. Dowiedz się jak sprawić, by mezczyzna z typu bałaganiarza zamienil sie w istną pomoc domową.

Data dodania: 2008-09-11

Wyświetleń: 2556

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Niniejszy artykuł to fragment poradnika dla kobiet pt.: „Mężczyzna od A do Z”.

Wyobraź sobie, że wracasz z pracy po ciężkim dniu. Mężczyzna zostaje w
domu z synem. Przez telefon wydajesz mu konkretne polecenia, co ma
zrobić, zanim Ty wrócisz do domu po niezwykle ciężkim dniu pracy (koniecznie
trzeba to dodać!). Kiedy wracasz do domu, zamiast posprzątanego
mieszkania zastajesz bałagan (przynajmniej w Twoim mniemaniu),
w zlewie sterta brudnych naczyń, kolacja miała być gotowa, a co zastałaś?
Mąż z synem siedzą przed telewizorem i oglądają mecz. I jak teraz
zareagujesz, co sobie pomyślisz? Pewnie pomyślisz sobie, ze Cię lekceważy
— być może poczujesz się niekochana. Teraz przyjdzie czas na
wyrażenie złości. Może przestaniesz się do niego odzywać i ostentacyjnie
zaczniesz sprzątać. Na koniec będziesz go oskarżać, obwiniać o lenistwo,
o to, że Cię zaniedbuje, że się nie stara, że jest do niczego itd. W końcu
z oskarżeń przejdziecie do kłótni, a na końcu rozpłaczesz się. A wszystko
tak, jak nie powinno być.

Dlaczego nie tak?

Po pierwsze: nie ma osoby, która by nie działała w swoim mniemaniu
słusznie. Każdy działa w zgodzie ze swoim sumieniem. Przykładowo: mężczyzna
w powyższym przykładzie mógł pomyśleć w taki oto sposób: „Nie
jest na tyle brudno, byśmy nie zdążyli posprzątać, zanim żona (mama)
wróci. Mecz jest bardzo ciekawy, a ty mówiłaś, ze wrócisz późno. W sumie to brud nie ucieknie, a nawet jak ucieknie, to jeszcze lepiej — nie
trzeba będzie sprzątać!”. Tak myślą mężczyźni. Uwierz mi, nikt Was nie
lekceważy ani nie chce przyczyniać się do Waszego złego nastroju. Mężczyzna
zwyczajnie inaczej myśli i innymi kieruje się priorytetami. Zatem
błędem będzie agresywne obwinianie go i obrażanie się. Tego żaden
mężczyzna nie zrozumie. Wierz mi — żaden! Nikogo też w ten sposób nie
zmienisz, a przecież chyba na tym Ci najbardziej zależy, prawda?
Zatem jak powinnaś postąpić, by mężczyzna zechciał się zmienić?

Etap I. Nie oskarżaj, a wzbudź w nim poczucie winy


Przede wszystkim musisz wzbudzić w nim poczucie winy. Nie ma dla człowieka
nic bardziej bolesnego niż poczucie winy. Jednak by wzbudzić w
nim poczucie winy, nie możesz być agresywna, nie możesz też się obrazić.
Obie te rzeczy uwolnią go od tego okropnego uczucia, jakim jest poczucie
winy. Być może nawet sam zechce Cię sprowokować do kłótni, tak
by nie czuć się winnym. Zawsze Twoja agresja go usprawiedliwi —
w efekcie stracisz i niczego nie zyskasz.
Jak powinnaś postępować, by go zmienić? By on z chęcią Ci pomagał we
wszystkich domowych pracach, nawet do tego stopnia, że zmienisz jego
priorytety — tak by Twój uśmiech i zadowolenie było dla niego ważniejsze
nawet niż obejrzenie niezwykle ważnego meczu?
By dokonać takiej pozytywnej zmiany w zachowaniu mężczyzny, po pierwsze:
musisz zrezygnować z jakiejkolwiek formy agresji. Nie możesz też
obrażać się. I co najważniejsze:

Nie możesz unikać kontaktu fizycznego!


Kiedy jesteś obrażona, zazwyczaj nie życzysz sobie, by on Cię dotykał.
Często wtedy mówisz: „Nie dotykaj mnie, zostaw mnie w spokoju”. Kiedy
coś przeskrobie, zrobi coś, co Cię zasmuci, możesz do niego podejść i dać
mu do zrozumienia, że jest Ci z tego powodu smutno. To jest pierwszy
etap, który pozwoli Ci wzbudzić w nim poczucie winy.
Następnym błędem, jaki kobiety popełniają, jest obawa przed mówieniem
mężczyźnie tego, co Was gryzie. Kiedy jest Ci smutno, mężczyzna
chce wiedzieć, jak może poprawić Twoje samopoczucie. Wtedy nie powinnaś
obawiać się powiedzieć mu, ze Twoje złe samopoczucie wynika
z jego zachowania. Powiedz mu to, ale za wszelką cenę unikaj oskarżania.
Nie obwiniaj go o nic, a zwyczajnie powiedz mu, dlaczego jest Ci
przykro. Możesz w tym momencie przytulić się do niego albo dotknąć jego
dłoni, by zrozumiał, że nie żywisz do niego żadnej złości, a zwyczajnie
jest Ci smutno.
To jest bardzo ważne, by wzbudzić w nim poczucie winy, a nie oskarżać.
Każda forma agresji bowiem usprawiedliwi go i żadna pozytywna przemiana
w jego zachowaniu się nie dokona. Ta sama zasada dotyczy nie tylko
mężczyzn, partnerów — jeśli masz syna, to z powodzeniem możesz ją
zastosować także w stosunku do niego.

Etap II. Powiedz mu, co Cię trapi

Drugi etap to wyłożenie kawy na ławę. W tym momencie musisz mu powiedzieć,
co Cię boli. Nie trzymaj tego w sobie, oczekując od niego, że
nagle stanie się jasnowidzem i zacznie czytać Ci w myślach. Tak się nie
stanie.
Powiedz mu, jak bardzo jest Ci źle i dlaczego.

Etap III. Pozwól mu sobie pomóc

Następny etap to działanie. Jeśli teraz zechcesz sprzątać (nie musisz,
jeśli nie chcesz) i zaczniesz to robić, ciągle będąc smutna, to w większości
przypadków on zechce Ci pomóc, bo zwyczajnie przykro mu będzie
widzieć Cię w takim nastroju i będzie czuł się winny. Dużym błędem by
było, gdybyś teraz odmówiła, odtrąciła jego pomoc — przecież właśnie
sprzątania chcesz go nauczyć.

Etap IV. Wzmocnienie pozytywne


Ostatni etap to wzmocnienie pozytywne — swoisty rodzaj nagrody. Jeśli
uważasz, że coś jest tak oczywiste, że bardziej być nie może, to jesteś w
błędzie. Mężczyzna wymaga pozytywnego wzmocnienia, pochwały, nagrody
za to, że sprostał Twoim oczekiwaniom. Kiedy zauważysz to, że on
się stara i że zmienia się na lepsze, wtedy dodasz mu motywacji do dalszych
zmian i starań. Teraz, kiedy razem już sprzątacie, zacznij się rozchmurzać,
nie bądź ciągle przygnębiona, bo z czym on sobie skojarzy
sprzątanie — z torturami?
W miarę jak razem sprzątacie, musisz zacząć się rozpogadzać. Uśmiechać
się, by w końcu zacząć żartować. Na koniec podziękuj mu za to, że Ci
pomógł.
Tak, dobrze czytasz: podziękuj. Nie traktuj tego jako obowiązku, bo i on
będzie traktował to jako obowiązek. Niech sprzątanie skojarzy z czymś
przyjemnym, z Twoim uśmiechem, radością, pochwałą... Wtedy tego typu
domowe czynności będzie wykonywał chętnie, bez przymusu, bo przecież
właśnie o to Ci chodzi, prawda?
Wzmocnienie pozytywne stosuj zawsze, kiedy on zrobi coś, co Twoim
zdaniem będzie zasługiwało na szczerą pochwałę. Jeśli zechcesz skrytykować
(tak, do tego też masz prawo), to postaraj się to zrobić w taki sposób by krytyka była otoczona pochwałami: pochwała — krytyka — pochwała.
Umysł zupełnie inaczej przyjmuje tak podaną krytykę. Podam Ci
przykład, byś zrozumiała, jak bardzo jest to istotne.
Wyobraź sobie urnę zawierającą stos białych piłek, które symbolizują wyłącznie
krytykę. Teraz wrzuć na ten stos także białą piłkę, która będzie w
środku zawierała karteczkę z pochwałą.
Kiedy masz stos samych białych piłeczek, to czy zwrócisz szczególną uwagę
na jakąś piłeczkę, czy też nie będziesz przywiązywała większej wagi
do tych piłeczek?
Najprawdopodobniej nie przywiążesz większej wagi do żadnej piłeczki,
bo te zwyczajnie nie będą się niczym różniły.
Podobnie jest z pochwałami i krytyką. Przestajesz zwracać uwagę na krytykę,
jeśli widzisz same białe piłeczki. Ale wystarczy, że białe piłeczki
zaczną symbolizować pochwałę i ktoś wrzuci czarną piłeczkę, symbolizującą
tym razem krytykę, to bez wątpienia zwrócisz na nią uwagę. Nie
tylko zwrócisz uwagę, ale i bez wątpienia odnajdziesz ją, bo ta będzie się
różnić od białych piłeczek symbolizujących pochwały. Odnajdziesz i
zamienisz także na białą piłeczkę — pochwałę.
Po to właśnie są pochwały i wzmocnienie pozytywne. Jeśli kogoś nie
chwalisz, a jedynie krytykujesz, to wrzucasz na stos jedynie jeden kolor
piłeczek. Z czasem osoba przestaje zwracać na nie uwagę. Ale jeśli zaczniesz
stosować i pochwały, to odnalezienie tej krytyki i wyeliminowanie
przyczyny staje się o wiele prostsze.
Pamiętaj: pochwała — krytyka — pochwała. Nigdy: krytyka — krytyka —
krytyka... itd.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena