Stojąc na tarasie w pałacu szejka Zayeda i obserwując jego ogrom i piękno, ciągle coś innego przyciąga wzrok. Na moment nie liczą się arcypiękne zdobienia, krystalicznie czysta rzeka, która przepływa wzdłuż pałacu i w której widać różnokolorowe dno. Liczy się tylko on. Burj al Arab.