Na początku , gdy pierwszy raz zetknąłem się z takim swoistym odrzuceniem czułem urazę. Byłem gotów zagryźć a już na pewno werbalnie zmieszać z błotem taką osobę. Potem zacząłem się zastanawiać dlaczego ludzie zachowują się w ten sposób, dlaczego tak chętnie krytykują członków swoich rodzin lub „przyjaciół”, którzy w pewnym momencie swojego życia dochodzą do wniosku, że to co robią dzisiaj nie daje im szansy na zrealizowanie swoich marzeń i zaczynają robić coś innego niż reszta, coś dzięki czemu mogą wyjść z tej koleiny życiowej zwanej przeciętnością...
Przyczyn takiego zachowania może być na pewno wiele i będą one zależały od różnych czynników. Moim zdaniem jest jednak kilka głównych powodów dlaczego bliskie nam osoby tak często nas krytykują.
Najważniejszą przyczyną wydaje mi się jest brak wiary w nas spowodowany tym, że te osoby znają nas od małego. Widzieli jak dorastamy, jak uczymy się chodzić i jak popełniamy różne głupie błędy. Gdy już dorosłeś i zaczynasz mówić, że postanowiłeś odnieść sukces w jakiejś wybranej przez ciebie dziedzinie życia, która jest dla Twoich najbliższych obca, patrzą na ciebie przez pryzmat tego małego zasmarkanego chłopca (lub małej zapłakanej dziewczynki) i nie mieści im się w głowach, że ktoś taki jak Ty może być człowiekiem sukcesu. Dla nich człowiek sukcesu to ktoś z telewizji, ktoś o kim czytają tylko w gazetach, a tu nagle Ty zaczynasz aspirować do tego miana. Przeżyli już tyle lat i żyją w przeciętności która stała się dla nich całym światem. Nie wierzą, że można od życia dostać coś więcej, a Ty próbujesz im tą wiarę zburzyć. Mój znajomy radzi wówczas, żeby nadal ich kochać i szanować ale na odległość...
Pozwól, że zilustruję to przykładem. Załóżmy, że wyrosłeś w rodzinie bez tradycji biznesowych, wszyscy Twoi krewni są pracownikami najemnymi i nagle Ty przychodzisz i oznajmiasz, że otwierasz biznes. Mniejsza o to jaki masz pomysł. Być może chcesz założyć własną firmę czy może spotkałeś się z jakimś projektem do którego chcesz dołączyć. Widzisz w tym swoją szansę i spodziewasz się aprobaty ze strony ludzi bliskich.... Śmiem twierdzić, że w przeważającej większości przypadków spotkasz się z krytyką i odrzuceniem. Stwierdzeniem, że to jest zbyt ryzykowne i pewnie sobie nie poradzisz.
W takim przypadku jest jedno wyjście. Zrobić swoje bez względu na ich opinie i udowodnić im, że potrafisz.
Analizując głębiej zaistniałą sytuację, można dojść do jeszcze jednego wniosku: krytycy Twoich działań nie tylko, że często nie wierzą w Twoje szanse powodzenia to jeszcze częściej nie wierzą w siebie. Mają tak mały wizerunek własny, że wszelkimi sposobami będą umniejszać Twoje osiągnięcia tylko dlatego, że gdy Tobie się uda coś osiągnąć, to automatycznie postawi ich w niekorzystnym świetle. Gdy Ty odniesiesz sukces w tym co zamierzasz zrobić to wyjdzie na jaw brak sukcesów w ich życiu. Gdy ktoś żyje w przeciętności i otacza się ludźmi żyjącymi tak samo to wszyscy są szczęśliwi (pozornie), bo wszyscy mają mniej więcej to samo i myślą tak samo. Gdy Ty wyłamiesz się z tego stada i zaczniesz tworzyć np. dochodowy biznes to raczej nie oczekuj zrozumienia z ich strony. Gdy Twoje działania zaczną przynosić efekty, zaczniesz pozwalać sobie na różne fajne rzeczy, zmienisz co jakiś czas samochód, wyjedziesz na wakacje czy zbudujesz wymarzony dom, to staniesz się dla części swoich dawnych znajomych i rodziny wyrzutem sumienia. Jeśli będą o Tobie rozmawiać to najczęściej w kontekście wyszukiwania Twoich słabości. Twój sukces będą pomijać milczeniem albo komentarzem typu : „no, jemu się udało; miał szczęście”. Najczęściej będzie to miało miejsce za Twoimi plecami.
Jeżeli się boisz odrzucenia, to będzie cię ta obawa blokowała na drodze do Twojego sukcesu. Mój wspomniany już wcześniej znajomy zwykle w takiej sytuacji mówi: „Rodzina nie da ci spokoju. Zawsze będzie o Tobie rozmawiała. Będą ci zazdrościć z powodu Twojego bogactwa albo będą ci współczuć z powodu biedy. Tak czy tak ci spokoju nie dają. Ty zdecyduj jaki chcesz im dać powód”.
Było do tej pory mało sympatycznie a teraz podzielę się z tobą pewnym testem, o którym usłyszałem na pewnym seminarium. Mi pomógł uzyskać właściwą perspektywę. Test ten pochodzi od jednego z największych wizjonerów dwudziestego wieku, od Walta Disneya.
Cóż robił twórca Imperium Myszki Miki? Gdy przyszedł mu do głowy jakiś pomysł zwykł dzielić się nim ze swoimi znajomymi. Gdy na 10 osób zapytanych o to czy to jest dobry pomysł 9 odpowiadało, że to nie zadziała, brał się niezwłocznie do realizacji tej idei. On miał świadomość faktu, że największe pieniądze są w tych dziedzinach, którymi nie zajmuje się większość. Wiedział, że w populacji ludzkiej jest najwyżej 10% ludzi ukierunkowanych na sukces i tylko taki procent dostrzega możliwości. Reszta skupia się na brakach. Dlatego też to 10 % kreuje rzeczywistość, ustala zasady według których pozostałe 90 % żyje, nawet jeśli nie jest świadome tego faktu...
Jeśli teraz pracujesz nad jakimś projektem, budujesz biznes, piszesz książkę czy robisz coś zupełnie innego i czujesz, że jest ci ciężko, że codziennie musisz walczyć nie dość, że sam ze sobą to jeszcze z ludźmi dookoła, to wiedz, że jesteś na najlepszej drodze do tego, żeby bycie przeciętnym stało się tylko wspomnieniem. Każdy Twój upadek jest składową Twojego sukcesu.
Porażka przybliża cię do sukcesu, jest jego składową a jego przeciwieństwem jest przeciętność...
Jeżeli zainteresował cię temat poruszony w tym artykule, to zapraszam do odwiedzenia Bloga Dla Ambitnych