W ogrodach owijamy róże i inne rośliny wrażliwe na mrozy, aby zabezpieczyć je przed niską temperaturą. Zróbmy to samo ze sobą, przecież my także jesteśmy delikatne i wrażliwe na zmiany pogody.
Zimowe owijanie zacznij od wybrania odpowiedniego szala. Musi być przede wszystkim ciepły, ale musi także spełniać funkcje ozdobne. Wybór w sklepach jest spory. Który wybrać?
Najlepsze szale zrobione są z kaszmiru albo paszminy. Te tkaniny zapewnią Twojej szyi wyjątkowe ciepło i dotyk prawdziwego luksusu.
Paszmina to najbardziej luksusowa odmiana kaszmiru. Pochodzi z Tybetu i Kaszmiru. Produkuje się ją z futra kóz żyjących w najwyższych partiach Himalajów. Na wielkich wysokościach zimy są ekstremalnie mroźne, dlatego futro kóz zamieszkujących te tereny jest niesamowicie ciepłe. Mimo swoich grzewczych właściwości jest również zaskakująco delikatne. Jeden włos takiej kozy jest siedmiokrotnie cieńszy od ludzkiego!
Paszmina robiona jest tylko z futra „wewnętrznego”, czyli tego, które rośnie tuż przy skórze zwierzęcia i zapewnia mu odpowiednią osłonę przed zimnem. Samo słowo „paszmina” pochodzi od określenia „pashm”, czyli – wnętrze.
Od wieków kobiety i mężczyźni z Kaszmiru i Tybetu produkują obszerne szale z tej wełny. Są tak ciepłe jak najgrubsze szaliki z owczej wełny, ale ich cechą charakterystyczną jest wyjątkowa delikatność. Nie mają nic wspólnego z naszym zimowym szalikiem! Są zwiewne niczym mgiełka, cały wielki szal można bez problemu przewlec przez obrączkę.
Kiedy Europejczycy odkryli te szale około 200 lat temu, byli pod wielkim wrażeniem. Nie znali wcześniej tak delikatnych materiałów, które jednocześnie dają tyle ciepła. Chcieli poznać sekret wyrobu szali z paszminy. Mieszkańcy Kaszmiru i Tybetu nie byli chętni do dzielenia się tą tajemnicą. Jednak nie mogli opierać się długo, paszminowe szale były dobrą okazją do zarobienia pieniędzy. Europejczykom dawano najgorszą jakościowo wełnę, ale było to dla nich na tyle egzotyczne, że nawet tego nie zauważali. Wełnę, którą przywozili z Kaszmiru obrabiali maszynowo , a szale z niej wyprodukowane nazwano „szalami kaszmirowymi”.
Mieszkańcy Tybetu obrabiali wełnę ręcznie. Kobiety wybierały dłońmi najlepsze włosy i tkały z nich włókna tak cienie, że niemal niewidoczne. Dzięki ręcznej obróbce szale zrobione w Tybecie były zdecydowanie lepsze gatunkowo od tych wyprodukowanych w Europie.
Dopiero od niedawna moda na paszminę dotarła do Europy. Coraz częściej można kupić szale nie kaszmirowe, ale właśnie z paszminy. Kto raz zetknął się z tą tkaniną, już nigdy nie będzie chciał zamienić jej na kaszmir!
Taki szal to wspaniały pomysł na prezent pod choinkę. Można wybrać jednokolorowy i uniwersalny albo wzorzysty, inspirowany ludowymi wzorami Tybetu. Możliwości jest bardzo dużo. Warto rozejrzeć się za takim dodatkiem zanim przyjdzie do nas sroga zima.