Przemoc fizyczna , to najczęstrze wyobrażenie o przemocy, jakie znamy przeważnie z filmów. posiniaczona kobieta na szpitalnym łóżku, postanawiająca skończyć z terrorem sadystycznego mężczyzny. Często padają słowa: "Skąd się biorą tacy podli mężczyźni?".

Data dodania: 2016-05-23

Wyświetleń: 910

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Prawda jest dość prozaiczna – wychowujemy ich sobie samodzielnie. Ludzie nie rodzą się z misją krzywdzenia innych ludzi. Rodzą się z pewnym zapisem genetycznym, który później rozwijają podczas swojego życia. Jeśli np. rodzi się człowiek z talentem plastycznym i talent ten nie jest rozwijany, to taki człowiek może malować swoje prace do szuflady i nikt się raczej o tym nie dowie, poza najbliższą rodziną. Jeśli zaś od dziecka talent ten jest rozwijany, dziecko uczęszcza na zajęcia plastyczne, później do szkoły kładącej duży nacisk na rozwijanie pasji plastycznych, kończąc na studiach – to szanse, że taka osoba zacznie samodzielnie tworzyć wspaniałe prace, bardzo wzrasta. Ale jako małe dziecko nie posiada tej świadomości. Świadomość tę nabywa dopiero podczas poszczególnych lat swojego rozwoju.

Nagrody i kary

Podobnie rzecz ma się z uwarunkowaniami społecznymi. Dzieci nie wiedzą, co jest dobre, a co złe. To my, dorośli, je tego uczymy. Pokazujemy konkretne zachowania i jeśli dziecko je powtarza, a spełniają nasze standardy – zostaje nagradzane, jeśli nie – karane. Dziecko uczy się, obserwując. Następnie powtarza zaobserwowane działanie.

Wyobraźmy sobie następującą sytuację – mama tłumaczy dziecku, że bicie innych osób jest złe, ojciec zaś kopie psa. Jaką postawę wyniesie z takiej lekcji dziecko? Niewykluczone, że mając w sobie duże pokłady współczucia dla zwierzęcia, i tak przejmie wzorzec zachowania po ojcu, a nie po matce. Dlaczego – bo jako ludzie mamy w sobie niejako „zaszczepioną” postawę, by iść za silniejszym. Nie szanuje się ludzi słabych.

Zatem skąd się biorą agresywni ludzie?

Kto ich wychowuje? Kto ich kształtuje?

Inni agresywni ludzie. Przeważnie mężczyźni. Agresja może przybierać różne formy, jednak dość łatwo na drodze teorii uczenia się społecznego przewidzieć, jak zostanie ukształtowane dane dziecko. Jeśli maluch dorasta w rodzinie, gdzie mężczyzna jest dominujący w dowolnej sferze życia, matka zaś uległa, to najprawdopodobniej odtworzy ten sam schemat w swoim dorosłym życiu, z tej prostej przyczyny, że nie będzie znać innego. Tu oczywiście może nasuwać się sprzeciw: „Jak to nie może? Może! Wystarczy, że przeczyta kilka książek, zmieni nastawienie i zacznie działać inaczej”. I w teorii tak jest. Ale tylko w teorii.

Jeśli jakieś zachowanie było utrwalane przez kilka , kilkanaście lat, to oczekiwanie, że z dnia na dzień zostanie zastąpione innym, jest czystą ułudą. Po roku ciężkiej pracy nad sobą, zmiana jest już realna, ale na poziomie powierzchownych zachowań. Podczas kryzysowej czy stresującej sytuacji najprawdopodobniej odezwie się stary, znany od wielu lat wzorzec. Piszę to nie po to, by przekonywać do tego, że zmiany w zachowaniu i myśleniu są niemożliwe – bo są jak najbardziej możliwe. Moją intencją jest pokazać, jak długi jest to proces i jak wiele pracy nad sobą wymaga.

Dlaczego tak wielu ludziom ciężko rzucić palenie? Mimo stosowania przeróżnych farmaceutyków, plasterków czy metod alternatywnej medycyny. Właśnie dlatego, że czynności związane z paleniem papierosów kojarzą się z określonymi wzorcami zachowań. Pijemy kawkę i zaciągamy się papierosem. Spotykamy się z zaprzyjaźnioną osobą i zaciągamy papierosem. Idziemy na przerwę w pracy i zaciągamy się papierosem itd.

Mężczyzna, który wychowuje się w rodzinie zdominowanej przez innego mężczyznę, nauczy się, że rolą „prawdziwego” mężczyzny jest być „twardym i silnym”. W takiej rodzinie wrażliwy mężczyzna to szczyt obciachu. A kto z nas chciałby być szczytem obciachu? Nikt. Lubimy być akceptowani i obdarzani szacunkiem. Zatem jeśli wychowano nas w przeświadczeniu, że wzorem aprobowanym jest dominacja, to będziemy się jej trzymać. Jeśli przez to zaczniemy krzywdzić innych, w środowisku innych dominujących osób, znajdziemy potwierdzenie, że to naturalne zachowanie, tak ma być, „bo jak się baby nie bije, to jej wątroba gnije”. STOP! To, co mówią i piszą inni ludzie, nie musi być prawdziwe. Nie warto poddawać swojego życia narzuconym przez innych normom, skoro w środku czujemy dyskomfort.

Jak może wyglądać  dominujący model rodziny?

To miejsce, w którym agresywny człowiek uzyskuje zadowolenie czy własną gratyfikację poprzez bycie dominującym wobec żony i dzieci. Kiedy ta dominacja staje się coraz mocniejsza, zaczyna przejawiać się w wielu sferach życia. Może to być sfera seksu (np. „jesteś moją żoną, więc musisz ze mną współżyć wtedy, kiedy ja chcę i w taki sposób, w jaki ja chcę”), finansów (np. „jestem głową rodziny, więc masz mi oddawać zarobione przez ciebie pieniądze”), społeczna (np. „nie będziesz spotykać się z koleżankami, bo ci robią wodę w mózgu”) czy psychologiczna (np. „jesteś tak głupia, że powinnaś się cieszyć, że z tobą w ogóle jestem”). Rodzina takiej dominującej osoby odczuwa duży negatywny stres i napięcie, które może wywoływać sprzeciw i złość, w wyniku czego może nastąpić eskalacja dominacji w sferze fizycznej np. jako pobicie.

Osoby wywodzące się z takich modeli rodzin poruszają się w podobnym obszarze rodzin zaprzyjaźnionych. Osoby agresywne otrzymują od innych osób agresywnych potwierdzenie, że to, co robią, jest słuszne, zaś osoby pokrzywdzone otrzymują komunikaty, że „w życiu to tak jest, zaciśnij zęby i jakoś to znoś”.

Wzorce „przemocowe” przejmują nie tylko chłopcy. Dziewczynka wychowywana w rodzinie o dominującym, autorytarnym stylu, również będzie miała wpojony wzorzec „przemocowy”. Z racji słabszej siły fizycznej będzie posługiwać się innymi metodami uzyskania władzy nad członkami w swojej przyszłej rodzinie. Dany człowiek wybiera ten rodzaj dominacji, który mu najłatwiej przejawić. Może więc być to sfera psychiczna i przemoc psychiczna, może być ekonomiczna, seksualna czy fizyczna.

Standard takiego życia może mieć miejsce przez całe życie danego człowieka. Może trwać tak długo, jak długo dana sytuacja czy zachowanie nie zostanie zastąpione innym.

 

Co się jednak dzieje, gdy ktoś chce porzucić „przemocowy” wzorzec zachowania?

Nie jest to łatwe, a proces zmiany – z różnym wynikiem – może trwać latami. Nie zawsze udaje się zahamować przemoc. Nie zawsze też udaje się ją zahamować właściwie. Są osoby, które jako dzieci przeżyły piekło, widziały bicie własnej matki, same doświadczały upokorzeń i wielkich krzywd fizycznych, i teraz w swoich związkach, w swoich rodzinach, tak mocno wycofały wszelkie swoje zachowania społeczne, by nawet najmniejszym, niewinnym gestem nie urazić drugiej osoby. Boją się krytykować, boją się przedstawiać swoje zdanie, boją się jakkolwiek wyrażać siebie. Zamykają się w wewnętrznym świecie, które sami sobie tworzą i trwają w nim latami. Na pozór nie różnią się od innych – chodzą, jedzą, pracują.

Dlatego tak ważne jest, żeby w całym procesie wychowawczym została zachowana spójność pomiędzy czynami a słowami. Ta konsekwencja wychowawcza sprawia, że w dziecku tworzy się „swoisty kręgosłup moralny” i na tej podstawie wie, co jest działaniem dobrym, a co złym. W przyszłości będzie umiało odróżnić działania neutralne od pozytywnych i negatywnych, a co za tym idzie, będzie umiało dokonywać wyborów pomiędzy tymi zachowaniami. Zaszczepiając w drugim człowieku dobro, uszlachetniamy go i dajemy szansę na wartościowy rozwój. Zaszczepiając zło, przyczyniamy się do destrukcji i jego, i innych osób w jego otoczeniu.

Zamiast zatem poprzestawać na oskarżaniu sprawców, miejmy w sobie misję czynienia dobra. Uwrażliwiajmy się na krzywdę innych, pomagajmy cierpiącym w ramach swoich możliwości – słowem, myślą, datkami na profilaktykę i wychowywaniem własnych dzieci.

Oczywiście nie zawsze tak musi być, jak przedstawiam to w niniejszym artykule, ale szanse na to, że tak się właśnie stanie, są bardzo wysokie. Omówiony przeze mnie model jest pewnym uproszczeniem, ponieważ zależności psycho społeczne są dużo szersze i mają więcej powiązań. Jednak ważne jest codziennie uświadamiać sobie, kim się jest, do czego się dąży. To daje wgląd we własne życie i w konsekwencji w życie innych. Jeśli wartością życiową stanie się niesienie miłości, wtedy każde zachowanie zafiksowane w innym aspekcie zostanie poddane autoanalizie i zmodyfikowane odpowiednio do potrzeb. Do wyznawanych wartości życiowych.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena