Tekst o koniecznym hamowaniu ludzkiego niezadowolenia

Data dodania: 2007-03-25

Wyświetleń: 5105

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 1

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

1 Ocena

Licencja: Creative Commons

Tradycyjnie poniższy tekst powstał po niedzielnej prasówce gazety wolnego rynku http://www.korespondent.pl/index.php?x=artykul&id=3049

Tekst jest wynikiem przemyśleń i obserwacji dokonywanych przez całe lata od zakończenia
II wojny światowej w zeszłym wieku.

Czas był podzielony na odcinki - przeważnie czteroletnie - wyznaczane rytmem zjazdów partyjnych – wiadomo, jakiej partii. Każdy zjazd mówił, że już będzie lepiej. Tymi pięknymi obiecankami brano naród „za pysk” i zaganiano do codziennej pracy, przerywanej jedynie czynami partyjnymi. Miałem stałe miejsce do przekopywania ogródka przed budynkiem, w którym mieściła się dyrekcja firmy. Zdążyłem nawet zaprzyjaźnić się z dżdżownicami, które istniały w przekopywanej ziemi (o ile istniały w cyklach rocznych).

Burzliwy był to czas, chociaż nie dotykały nas działania wojenne. Były jednak działania „prania mózgów” – rzekomo dla dobra ojczyzny.

Tak było, ale wreszcie minęło. Nastały nowe czasy. Z człowieka czynnego zawodowo przemieściłem się do grona emerytów. Mimo, że jestem „starej daty” wykrzesałem z siebie jeszcze raz trochę „dobrej” wiary. Uwierzyłem kolejny raz. (Ale naiwniak!).

Przeżyłem w swoim życiu prezydentów (tych nowoczesnych):Jaruzelskiego, Wałęsę i Kwaśniewskiego. Ten ostatni przepłynął cały okres dziesięcioletni. Dopiero teraz zaczyna być szarpany przez „polskie piekło”. Aktualnym prezydentem jest jeden ze znanych bliźniaków. To – prawdopodobnie – ma być przejście do IV RP.

By tak było – jak mówią – wzięto do pomocy kontrowersyjnego Leppera. Ten to ma ugadane. To on mówił, że będą coroczne waloryzacje emerytur. I co? Miało być od 2007 roku, a tu trzeba wydawać pieniądze na obiekty sakralne, Irak i Afganistan. I znów:” staruchy poczekają”. A może uda się im przenieść do Abrahama?

I znów powstaje bezczelna zapowiedź, że waloryzacje będą od 2008 roku. Tak o tym kolejny raz gdzieś przeczytałem.

I znów wizja powrotu starego. Podobno „nowocześnie szarpany” Kwaśniewski ma się ponownie objawić. I znów przelatuję myślami po nazwiskach i stwierdzam dziurę. Nikt nie utrwalił mi się jako przekonywujący „dowódca” narodu. Najlepsze jednak miał notowania – w moich obserwacjach – Kwaśniewski. Myślę: ”z braku laku i kit dobry”. Niech będzie jako doradca centrolewicy. Może ci wreszcie przestaną kłamać. Trzeba przeczekać kolejny kłamliwy okres w życiu nas wszystkich. Teraz już nie zjazdy partii nadają rytm życia. Teraz to nazywa się konwencja.

Tylko, komu tu uwierzyć? Lepper w trosce o swoją popularność obiecywał złote góry, ale rozproszył go własny rozporek, a władza nie może „dać mu kopa”, bo zahamuje to wędrówkę do IV odsłony. Tylko, czego? Kto pójdzie do wyborów?.

Licencja: Creative Commons
1 Ocena