W wielu publikacjach z zakresu logopedii możemy znaleźć informację o tym, że ssanie smoczka powyżej 2 roku życia jest jedną z głównych przyczyn wad wymowy. 

Data dodania: 2015-10-20

Wyświetleń: 1520

Przedrukowań: 1

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Jednak pomimo takiej wiadomości znamienita część rodziców pozwala swoim 2 i 3-letnim, a nawet i starszym dzieciom na korzystanie z tego przedmiotu. Nie zdają sobie oni często sprawy z tego, do czego może doprowadzić ta ich niewiedza. 
    Maluch przychodząc na świat, zostaje wyposażony przez matkę naturę w takie zachowania, które pomagają mu stawiać „pierwsze kroki” w nowym otoczeniu. Istotną umiejętnością jest ssanie. Ten odruch, niezwykle ważny dla dziecka, zapewnia mu możliwość przetrwania w pierwszych tygodniach życia. Sama czynność ssania łączy w sobie powtarzające się ruchy ust oraz całej jamy ustnej, co łączy się z jednoczesnym odruchem połykania i oddychania. Karmienie niemowląt w sposób naturalny (karmienie piersią), jest więc pożyteczne nie tylko ze względu na korzyści płynące z pełnowartościowego pokarmu, ale również z powodu dynamicznej pracy mięśni narządów mowy, co prowadzi do wykształcenia się w niedalekiej przyszłości odpowiedniego narządu żucia. Należy jednak pamiętać, że karmienie dzieci butelką ze smoczkiem znacznie różni się od naturalnego. Jest to bowiem spowodowane tym, że podczas ssania smoczka utrwalane są odmienne wzorce ruchowe, niż przy pobieraniu pokarmu bezpośrednio podczas ssania brodawki. Ssanie smoczka uaktywnia tylną część języka, natomiast ssanie piersi przednią, co ma wpływ na późniejszy układ języka podczas czynności artykulacyjnych. Należy przy tym pamiętać, że tylko właściwe wykształcenie się tego odruchu, a tym samym prawidłowa umiejętność ssania przyczyniają się do prawidłowego rozwoju mowy. 
    Przyjmuje się, że odruch ssania związany z karmieniem naturalnym powoli zaczyna zanikać około pierwszego roku życia. Wiąże się to ze zmianami psychosomatycznymi u dziecka. Wraz z pojawianiem się pierwszych zębów, powinno się zmieniać sposób podawania pokarmów (a co za tym idzie pobieranie ich przez dziecko), a także ich konsystencję. Odruch ssania zatem zanika, a w jego miejsce, dzięki anatomicznym zmianom, pojawia się czynność żucia. Jest to naturalna konsekwencja prawidłowego rozwoju dziecka.     Spornym zagadnieniem, związanym ze sztucznym utrzymywaniem odruchu ssania jest stosowanie smoczków. Bardzo często rodzice podają go już swojemu nowonarodzonemu dziecku w celu uspokojenia oraz wprawienia w poczucie bezpieczeństwa. Taka reakcja malucha na ten przedmiot wynika z tego, iż kojarzy mu się on z piersią matki. Jednak opiekunowie z czasem zaczynają wykorzystywać za bardzo tę sytuację i wkładają dziecku smoczek do buzi, chcąc je uspokoić, kiedy ono zaczyna płakać. Również w trakcie usypiania swego wychowanka, postępują w podobny sposób. Nie zdają oni sobie często sprawy z tego, że w ten sposób uzależniają dziecko od smoczka, czego następstwem będzie w przyszłości niemożność oduczenia malucha trzymania go w buzi. W tym miejscu warto zaznaczyć, że korzystanie ze smoczka nie jest „złe”, ale tylko w momencie, gdy jest to czynione rozsądnie. Rozsądnie czyli nie za każdym razem, gdy dziecko zaczyna płakać oraz nie za każdym razem, gdy je usypiamy. Nawet, kiedy pojawiają się problemy z zaśnięciem naszego wychowanka, to zawsze powinniśmy wyciągać mu z buzi smoczek w momencie, gdy już zaśnie. N i g d y nie zostawiajmy smoczka w buzi dziecka  przez całą noc. 
Rodzi się teraz pytanie, kiedy powinno się zupełnie zrezygnować z tego przedmiotu. Ortodonci mówią, że należy „wyrzucić” smoczek w momencie, kiedy u malucha zaczynają wyrastać pierwsze mleczne zęby. W ten sposób uniknie się wad zgryzu. Z kolei z punktu widzenia logopedycznego odstawienie powinno nastąpić najpóźniej w piątym miesiącu życia, zanim jeszcze dziecko zacznie gaworzyć. Jest to o tyle istotne, gdyż dziecko trzymające cały czas smoczek w buzi może nie chcieć gaworzyć, a nawet jeżeli już zacznie to robić, to smoczek będzie negatywnie wpływał na układ języka, a tym samym będzie powodował deformacje głoskowe. To wszystko z kolei będzie powodować utrwalenie błędnej wymowy. Dziecko będzie słuchać swojej zniekształconej realizacji i taką nieprawidłową realizację będzie również powtarzać. Wraz z dalszym rozwojem dziecka te deformacje będą się jeszcze bardziej pogłębiać. Nawyk trzymania smoczka w buzi doprowadzi do tego, że maluch wypowiadając pierwsze słowa, będzie je zniekształcał i utrwalał tym samym wadliwą wymowę. Długotrwały odruch ssania smoczka nie tylko zaburza równowagę w układzie narządu mowy, opóźnia zmianę sposobu połykania, ale co więcej znacznie opóźnia pionizację języka niezbędną do prawidłowej artykulacji głosek. Smoczek trzymany w buzi przytrzymuje język przy dolnych zębach i nie pozwala mu się podnieść. Efektem tego będzie nieumiejętność wypowiadania głosek przedniojęzykowo-zębowych (s, z, c, dz) oraz dziąsłowych (l, sz, rz, cz, dż, r), a co więcej istnieje duża szansa na pojawienie się u dziecka seplenienia bocznego lub międzyzębowego. Otóż język przytrzymywany przez smoczek, będzie chciał w jakiś sposób realizować wcześniej wymienione głoski, dlatego też będzie uciekał albo w bok, w okolice któregoś z policzków, lub też będzie wpychał się pomiędzy smoczek, a dolne zęby. 
Tak naprawdę dostarczając dziecku przez długi okres czasu smoczek, przyczyniamy się do osłabienia masy języka, a tym samym błędnej realizacji wielu głosek lub też opóźnienia rozwoju mowy. Dlatego też powinniśmy zadać sobie pytanie czy nie lepiej przez kilka dni poświęcić więcej czasu i uwagi dziecku w celu całkowitej rezygnacji ze smoczka, czy też może przeznaczyć później kilka, a może i kilkanaście miesięcy na eliminację powstałych wad wymowy. 

Bibliografia:
Cieszyńska J., Korendo M., 2007, Wczesna interwencja logopedyczna. Stymulacja rozwoju dziecka od noworodka do 6. roku życia, Kraków.
Cieszyńska-Rożek J., 2013, Metoda Krakowska wobec zaburzeń rozwoju dzieci. Z perspektywy fenomenologii, neurobiologii i językoznawstwa, Kraków.
Łuszczuk M., Czynnościowe uwarunkowania zaburzeń artykulacji, [w:] Nowa Logopedia (to jest czasopismo? Bo nie wiem, czy kursywą, czy cudzysłów :P), t.4, pod red. M. Michalika, A. Siudak, H. Pawłowskiej-Jaroń, Kraków. 

Licencja: Creative Commons
0 Ocena